20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Epidemia nienawiści

Ocena: 0
1293

Strategia polega na tym, by przeciwnika najpierw odrzeć z wartości osobowej i pozbawić znaczenia, ponieważ wtedy łatwiej zabić. - mówi ks. dr. hab. Robert Skrzypczak, profesor Akademii Katolickiej w Warszawie, w rozmawie z Patrykiem Lubryczyńskim

fot. Monika Odrobińska

Coraz częściej mówi się o narastającej brutalizacji języka i zachowań. Dostrzega Ksiądz Profesor źródła tego zjawiska?

Jest to szczególnie dostrzegalne w przestrzeni publicznej od jesiennych tak zwanych strajków kobiet. Używa się czasowników, które mają na celu kogoś zmiażdżyć lub zdeprecjonować. Pamiętam, że w przeszłości ogromne wrażenie zrobił na mnie apoftegmat ze zbiorów Ojców Pustyni nawiązujący swoją tematyką do wulgarności języka. Jeden z mnichów powiedział, że jeżeli człowiek zaczyna przeklinać lub bluźnić, to tak jakby dostarczał demonowi wino, którym tamten może się upajać. Za każdym razem, gdy mam ochotę użyć brudnego języka względem innych, powstrzymuje mnie refleksja, że nie będę złemu dawał satysfakcji.

 

Nie brakuje szyderstw z plakatów afirmujących życie. Gdzie leży granica pomiędzy żartem a agresywnym komunikatem?

Celem kampanii pogardy i trywializmu jest walka o określoną wizję człowieka oraz stylu życia. Żąda się ustanowienia prawa do niekontrolowanej i pozbawionej jakiejkolwiek konsekwencji aktywności seksualnej, domagając się dostępu do przyjemności. Jesteśmy w obliczu drugiej fali uderzeniowej rewolucji obyczajowej z 1968 r., idącej przez świat jak taran. Sam język, czyli odnoszenie się do dziecka jako płodu, dehumanizuje je i reifikuje. Proszę zauważyć, że słowo „płód” ma konotacje rolne: mówi się o płodach ziemi. Maleńki człowiek w tak zastosowanej semantyce jest czymś, co zalega i jest niepotrzebne. Może być zaorany, usunięty. Strategia polega na tym, by przeciwnika najpierw odrzeć z wartości osobowej i pozbawić znaczenia, ponieważ wtedy łatwiej zabić.

 

Z czego wynika obserwowana obecnie nienawiść wobec Kościoła?

Kościół katolicki od wieków przyjmuje rolę adwokata słabszych. Nie jest tak, jak mówią niektórzy, że staramy się jako wierzący narzucać innym swoje nauczanie. Nikogo nie zmuszamy do praktyk religijnych, nie każemy nosić komży. Kościół przejął od cywilizacji helleńskiej zaczerpniętą od Arystotelesa piękną zasadę realizmu ontologicznego oraz zasadę niesprzeczności. To znaczy, że wiara chrześcijańska wiąże się z szacunkiem wobec tego, co istnieje obiektywnie, niezależnie od subiektywnego punktu widzenia oraz oceny. Co łączy się z kwestią pokory, czyli respektem wobec rzeczywistości. Człowiek, który przyjmuje życie takim, jakim jest, zdaje sobie sprawę z tego, że stawia mu ono pewne ograniczenia, zakreślone przez obecność innych ludzi. Jeśli przyjmujemy żądania braku jakichkolwiek barier, to zmierzamy w kierunku cywilizacji, w której nie będziemy potrafili żyć razem. Staniemy się jedynie odizolowanymi od siebie indywidualistami, zapatrzonymi w swoje „ja chcę” i siłą narzucającymi innym własne wymagania.

 

W którym momencie gniew przestaje być uczuciem, a staje się grzechem?

Może być gniew słuszny i niesłuszny. Pustelnicy mówili, że jeśli ktoś uwłacza ci lub pozbawia cię jakiegoś dobra, to nie wolno ci się gniewać, bo może to służyć twemu nawróceniu. Ale jeżeli próbowałby odwieść cię od miłości Boga i uczciwości wobec Stwórcy, wówczas masz prawo, a nawet powinność rozgniewania się na taką osobę. Gniew może być także sposobem wyrazu narastającej w człowieku nienawiści, przechodzącej kolejne fazy: poczucia krzywdy, osądzania, potępiania, wyolbrzymiania w sobie uczucia skrzywdzenia, wreszcie przesadzania w przypisywaniu innym ludziom winy i podłości. Potrzeba pewnego moralnego zmagania z sobą samym, aby nie dopuścić do zstąpienia nienawiści z poziomu myśli do głębi serca. Ksiądz prymas Wyszyński, poddawany nieludzkim szykanom w więzieniu przez komunistów, modlił się o to, by ich nie znienawidzić. Wiedział, że kto znienawidzi, już przegrał. Pęka wtedy w człowieku psychologiczna bariera immunologiczna, a infekcja duchowa, prowadząca do destrukcji bądź autodestrukcji, zaczyna się namnażać.

 

Jaką odtrutkę wobec epidemii nienawiści daje Pan Bóg?

Słowo Boga daje światło na życie człowieka. Jest niejako jego instrukcją obsługi. W Księdze Rodzaju znajdujemy katechezę o genezie nienawiści. W konsekwencji oderwania się od Boga człowiek doświadczył lęku i egoizmu. Poczuł się obrabowany i nagi, bo w sposób radykalny utracił dostęp do źródła życia, czyli Bożej miłości, która go afirmowała. Nadal pragnie żyć, ale życiodajnej limfy od Stwórcy nie ma już w sobie. Rozpoczyna zatem dramatyczny bój o życie. Jest głodny, neurotycznie niespokojny, przestraszony, że umrze, toteż za wszelką cenę usiłuje wszystko, co istnieje wokół, samemu sobie złożyć w ofierze: rację, pieniądze, wygodne życie, innych ludzi, którzy mają obowiązek go chwalić i mu ustępować. Potrzebuje dostarczać sobie przyjemności i unikać bólu, bo nie widzi jego sensu. Jest egoistą. Wszystko, co dobre, przypisuje sobie, winą zaś nieustannie obarcza innych.

W tej sytuacji nic dziwnego, że Kain zaczyna nienawidzić brata Abla z byle jakiego powodu. Na początku wewnętrzna złość przejawia się w ponurej twarzy. Bóg próbuje na tym etapie pomóc Kainowi, nawiązując dialog z jego mrocznymi stanami psychicznymi i uczuciowymi. Stwórca pyta: czemu masz twarz ponurą, jakie myśli cię trapią? Gdybyś dobrze postępował, twoje życie byłoby inne. Masz czas się nawrócić. Ale Kain nie słucha Boga, lecz postępuje za swym zranionym uczuciem i wydumaną krzywdą, biorącą się ze źle pojętej rywalizacji. Tę krzywdę w sobie kontempluje i pogłębia, szukając okazji do zemsty.

Przebaczenie jest antybiotykiem Boga, jeśli go brakuje, to zło zaczyna narastać. Chrystus na krzyżu objawił przebaczenie względem nas wszystkich. Wylał z siebie ogromne strumienie łaski, byśmy umieli korzystać z tego lekarstwa. Zło samo nie umiera, ono potrzebuje odkupienia. Wymaga potężnej dawki dobra i miłości w postaci przyjętego na siebie grzechu. I nieodpłacenia tą samą monetą. Jezus, ratując nas, objawił na krzyżu miłość Boga do nieprzyjaciela. Dlatego krzyż ma tak wielką siłę leczenia i uszlachetniania ludzkiej duszy.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter