29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Gdzie się kryją milionerzy

Ocena: 0
2615

 

Gazeta bardzo krytycznie ocenia apel bogatych biznesmenów, aby umożliwić im swobodny dostęp do Nowej Zelandii w zamian za zainwestowanie tam co najmniej 50 mln dolarów. Jej zdaniem efekt byłby negatywny: przylecą, wykupią najlepsze grunty, odgrodzą się od Nowozelandczyków i doprowadzą do gwałtownego wzrostu cen ziemi.

Bardziej optymistycznie nastrojony jest Tadhg Ryan-Charleton, wykładowca Uniwersytetu Otago. Jego zdaniem nowozelandzcy przedsiębiorcy wpadają na świetne pomysły, ale nie zawsze odnoszą sukcesy z powodu braku kapitału. Być może bogaci przybysze mogliby to zmienić. – Trzeba jednak pamiętać o niebezpieczeństwach. Kiedy proponujemy prawo pobytu lub wizę w zamian za kapitał, musimy bardzo uważać, aby przybyli do nas właściwi inwestorzy – mówił cytowany przez Radio New Zealand.

Jedno jest pewne: spora grupa milionerów już ma posiadłości i schrony na nowozelandzkich wyspach, a rozważania, czy przyjąć kolejnych, są tak naprawdę dowodem na znakomitą kondycję tego kraju. Żeby tylko Polska miała taki problem: czy zdecydować się imigrację najbogatszych ludzi świata?

 


ODGRODZIĆ SIĘ OD WSZYSTKIEGO

Producentów schronów przybywa – nawet w Polsce powstała firma, która chce je budować; na razie oferuje interesujące wizualizacje. Koszt – zapewne co najmniej pół miliona złotych. Schrony mogą być i są bardzo różne. Ciekawym pomysł to wykorzystanie dawnych wyrzutni rakiet. W potężnej, betonowej, sięgającej wiele metrów pod ziemię budowli daje się umieścić co najmniej kilkanaście pięter pomieszczeń. Jednak najczęściej wykopywany jest wielki dół w ziemi, a tam stawiana wytrzymała konstrukcja – ze zbrojonego betonu albo stali. Potem całość jest zasypywana, a na wierzchu wystaje jedynie niewielka budka – wejście prowadzące do schodów. Zdjęcia takich budek są wykorzystywane w reklamach, podobnie, jak fotografie pomieszczeń podziemnych. Te ostatnie wyglądają zupełnie normalnie, jak mniej lub bardziej elegancko wyposażone pokoje w zwykłym domu. Tyle że brakuje okien.

Jedna z większych firm wytwarzających takie bunkry (nie podajemy nazwy, by jej nie reklamować) pisze na swojej stronie: „Jesteśmy gotowi! Budujemy schrony i nie przestaniemy tego robić! Mamy wiele sztuk gotowych do natychmiastowej wysyłki!”.

Informuje, że jej schrony są „zbudowane z wysokiej jakości blachy stalowej i metali konstrukcyjnych dostępnych obecnie na rynku. To sprawia, że całe podziemne schronienie jest wyjątkowo sztywne i mocne. (…) Po założeniu obliczonej na 150 lat powłoki gumowej stal nie stwarza problemów z konserwacją”. Firma podkreśla, że może zbudować schron dokładnie według propozycji klienta, dzięki czemu będzie równie wygodny jak salon w jego własnym domu.

Wybór jest naprawdę ogromny. Jeśli ktoś chce skryć się sam lub w dwie osoby, musi wydać zaledwie 39 tys. 500 dolarów na schron ekonomiczny – „mini”, czyli pomieszczenie o rozmiarach 8x12 stóp (2,5x3,7 m), a więc pokój z łóżkiem, kuchnię i toaletę. Ale kto chciałby spędzić wiele miesięcy w czymś przypominającym elegancką celę więzienną?

Tak więc zdecydowanie lepiej wydać od 58 tys. 500 do 74 tys. 500 dolarów za schron „standard” o wielkości 10x20 stóp (3x6 m). W opisie czytamy: „schodząc po schodach, doznasz natychmiast poczucia bezpieczeństwa. Po wejściu do schronu zauważysz łóżka piętrowe i szafę po swojej prawej stronie. Będziesz zadowolony, gdy ujrzysz, ile możesz schować pod łóżkiem i w szafie. Bezpośrednio po lewej stronie znajdziesz zestaw TV/DVD dla rozrywki. Jest też stół jadalny z ławkami. Kuchnia wyposażona jest w kuchenkę spirytusową, nierdzewny zlewozmywak i półki. Łazienka znajduje się po lewej stronie kuchni. W jej wyposażeniu jest toaleta kompostowa i kilka półek”. Tyle że ten schron też wydaje się rodzinną celą więzienną i zamieszkanie w nim na dłużej może wywołać klaustrofobię.

Trzeba więc mieć więcej pieniędzy do dyspozycji, bo ludzie bogaci mają naprawdę spory wybór. Silver Leaf to już 10x50 stóp (3x15 m), w tym podwójne łóżko, za co najmniej 122 tys. 500 dolarów. Jeszcze większy jest Admiral za 156 tys. dolarów, a naprawdę wielki – Xtreme-General, za 1 mln 590 tys. dolarów: „ogromny kompleks schronów, przeznaczony dla dużych rodzin, małych firm lub małych społeczności (…). Wyposażony we wszystkie udogodnienia naszych typowych budowli, ale oferuje znacznie więcej przestrzeni i funkcjonalności. Jest pełen luksusowych ulepszeń, takich jak siłownia/fitness i centrum edukacyjne, ogromna pralnia wyposażona w pralki i suszarki, sekcja bezpieczeństwa, sekcja odkażająca, jadalnia, część wypoczynkowa, a także rozbudowane kuchnie i przechowalnie żywności”.

Oczywiście do tego potrzebny jest ustronnie położony kawałek gruntu. W Nowej Zelandii to 40-60 tys. miejscowych dolarów za hektar (100-150 tys. zł.) – w Polsce za hektar ziemi rolnej trzeba zapłacić 25-50 tys. zł. Do tego ogrodzenie, jakaś ochrona – i mamy zabezpieczenie przed niemal każdym kataklizmem. Rzecz jasna, poza trzęsieniem ziemi.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarz, politolog, analityk, działacz społeczny. W przeszłości związany z "Tygodnikiem Demokratycznym", "Kurierem Polskim" i "Rzeczpospolitą". Specjalizuje się w tematyce wschodniej.

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter