O ludobójstwie katolików w Demokratycznej Republice Konga rzadko się wspomina. Jeszcze rzadziej podejmuje się środki zaradcze.
Terrorystyczna organizacja, jaką jest ISIS, inaczej Daesh, rodzi problemy także na Czarnym Lądzie, który poddawany jest siłom ekstremizmu muzułmańskiego od końca lat 80. W XXI w. dżihadyści aktywnie otwierają nowe fronty w walce z chrześcijaństwem, zagarniając coraz większą przestrzeń życiową, a ich morderczej ideologii ulegają muzułmanie z kolejnych krajów afrykańskich, takich jak Nigeria, Niger, Uganda, Kenia, Republika Środkowoafrykańska, Tanzania, Czad czy Kamerun.
Islamizacja nie ominęła także DRK, gdzie dżihadyści zainstalowali swoje bazy, m.in. w dżunglach. Kongo, katolicki w większości kraj, przeżywa teraz gwałtowny przyrost wyznawców islamu. W latach 2005-2012 z 1 proc. populacji muzułmanów ich liczba wzrosła dziś do 10 proc. Islamscy rebelianci ugandyjscy z oddziałów ADF-Nalu (zbrodniczego tworu powstałego z połączenia się zbrojnych bojówek ugandyjskich Sojuszu Sił Demokratycznych oraz Narodowej Armii na Rzecz Wyzwolenia Ugandy) w wyniku ofensywy armii Ugandy utworzyli bazy w regionie Kiwu Północne i rozpoczęli współpracę z terrorystycznym ugrupowaniem somalijskim Asz Szabab. Nie można też zapominać, że na terenach DRK działają bandy Armii Bożego Oporu (LRA), parareligijnej organizacji wypartej z Ugandy przez armię prezydenta Museveniego. Lider LRA, zbrodniarz wojenny i ludobójca Joseph Kony odpowiedzialny za śmierć kilkudziesięciu tysięcy ludzi z tego regionu, uprowadzenia i wcielanie dzieci do swoich band, poszukiwany jest listem gończym wystawionym przez Międzynarodowy Trybunał w Hadze.
Czytaj dalej w e-wydaniu |
Tomasz Korczyński
fot. Open Doors
Idziemy nr 9 (543), 28 lutego 2016 r.