19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Jak nie zostać Babilończykiem

Ocena: 0.733333
942

Do świątyni można wejść na różne sposoby. Można przyjść tradycyjnie: na modlitwę i chwilę rozmowy z Panem. Można przyjść z przyzwyczajenia: tak bezwiednie, dla odprawienia rytuału. Można wreszcie przyjść pozwiedzać i zrobić kilka fotografii na pamiątkę.

fot. wikipedia

Historia pokazuje nam, że można to uczynić w jeszcze inny, niezwykle barbarzyński sposób. Można bowiem świątynię potraktować tak, jak zrobili to Babilończycy i Rzymianie, niszczący i dewastujący Świątynię Jerozolimską. My, dumni ludzie Zachodu, pielęgnujący dziedzictwo Michelangelo Buonarrotiego, dalecy jednak jesteśmy od takiego prymitywizmu. Czy aby na pewno? Czy wchodząc do świątyni, wiemy, czyj wysiłek stoi za jej zaprojektowaniem, zbudowaniem i nadaniem ostatecznego, znanego nam dziś kształtu? Czy znamy jej tajemnice? A przecież niekiedy to właśnie owa wiedza mogłaby powstrzymać rękę podniesioną na Boskie Sanktuarium. To ona powstrzymałaby dłoń trzymającą pochodnię, kamień lub pojemnik ze sprayem. Tak jak np. w Skawinie w parafii św. Apostołów Szymona i Judy Tadeusza.

W ołtarzu głównym tej świątyni znajduje się obraz „Chrystus na krzyżu”, namalowany najpewniej przed 1875 r. To wysokie na 2,5 m dzieło przedstawia Chrystusa ukrzyżowanego z Jerozolimą w tle. Chrystus na tym obrazie jest samotny. Na Jego twarzy, zwracającej się w kierunku Ojca, widać boskość, lecz całkowicie pozbawioną ludzkiej obecności. Jest to jedno z rzadszych przedstawień ukrzyżowania. Na większości ktoś Jezusowi towarzyszy, a tu dostrzegamy dojmującą samotność. Autorem obrazu jest Walery Eljasz-Radzikowski – malarz głównie historyczny, ale nie stroniący od górskich krajobrazów czy krakowskich zabytków. Malarstwo religijne było jednym z wielu elementów jego twórczości, podobnie jak ilustracje do książek. Obraz do ołtarza w Skawinie stworzył do budynku odbudowywanego po pożarze, który strawił w 1815 r. zarówno kościół, jak i szkołę oraz szpital. Świątynię odbudowano dopiero w 1826 r. Nie był to zresztą jedyny pożar. Pierwszy miał miejsce w 1704 r. Okres II wojny światowej kościół przypłacił uszkodzeniem wieży, zniszczeniem dwóch witraży oraz utratą dwóch dzwonów kościelnych zarekwirowanych przez Niemców. Trzeci dzwon ocalał ukryty w budynku kościoła. Na pomysł zamurowania go we wnętrzu świątyni wpadł ks. Stanisław Buchała. Po wojnie skazano księdza na 3 lata więzienia za kazanie, podczas którego powiedział, że ustrój komunistyczny celowo zmierza do walki z Kościołem. Powiedział nie tylko to. Stwierdził też dosyć barwnie, że Matka Boska nie chce kołchozów. Zapłacił za to odsiadką w latach 1949–1952. Bez ułaskawienia i bez amnestii. Świątynia w Skawinie przetrwała wiele historycznych burz dzięki zaangażowaniu jej duszpasterzy i lokalnej społeczności. To jest ich wspólny pomnik uczestnictwa w „dobrych zawodach” (2 Tm 4, 7).

Malarzem religijnym był ojciec Walerego, czyli Wojciech Eljasz-Radzikowski, który swoją twórczość pozostawił w wielu kościołach małopolski. Jego dziełem są chociażby stacje drogi krzyżowej w kościele Wszystkich Świętych w Babicach. Swoje obrazy pozostawił w Chochołowie, Włosienicy czy Janinie. Ale zapisał się przede wszystkim przy renowacji polichromii na ołtarzu Wita Stwosza. Jego obrazy zdobywały uznanie. W 1840 r. w Krakowie otrzymał dwie nagrody: jedną za obraz olejny Matki Boskiej, a drugą za Zygmunta III. 3 lata później uznanie zyskało jego przedstawienie św. Antoniego. Warto więc pamiętać, że w małopolskich kościołach wiszą nie byle jakie obrazy. W okresie, kiedy ukazywano je publiczności, zdobywały poklask i uznanie, o którym obecnie chyba zbyt często się zapomina.

Warto jeszcze objaśnić tajemnicę podwójnego nazwiska rodziny. Otóż powstało ono za sprawą Stanisława Wojciecha Radzikowskiego. Był on konfederatem barskim, który w obawie przed represjami zmienił nazwisko z Radzikowski na Eljasz. Później połączono rodzinną historię w dwuczłonowe nazwisko.

Historia jednego budynku potrafi nas zaprowadzić do nadzwyczajnej opowieści o ludziach, którzy wpłynęli na jego kształt, a niekiedy i przetrwanie. Wiedza o nich i szacunek dla lokalnej społeczności, dzięki której mogli działać, to najpewniejszy przepis na to, aby nie zostać współczesnym Babilończykiem ze sprayem w ręku.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter