20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Jak podnieść się z depresji?

Ocena: 0
2209

 

Na diagnozę depresji u dziecka rodzice rzadko reagują słowami: „Wymyślił sobie”, raczej paniką. – Okazuje się, że stracili kontrolę – mówi dr Srebrnicki. – Zapewnili wikt, opierunek, naukę, rozwijanie zainteresowań, a nie zauważyli, że czegoś zapewnili za dużo – np. zajęć dodatkowych, a czegoś za mało – własnej uwagi i uważności.

– Często ograniczamy się do pytania: „Jak tam w szkole?”, i zadowalamy się odpowiedzią: „OK” i brakiem sygnałów z dziennika elektronicznego – mówi Lucyna Kicińska z Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego. – Jednak jeśli nastolatek nie mówi o problemach, to nie znaczy, że ich nie ma. Dzieci bez problemów to raczej rzadkość. Są najczęściej przeciążone nauką i nie nadążają z materiałem, a rodzice pracują na dwóch etatach, bo zarabiają na korepetycje dziecka, jego obóz konny i naukę języka za granicą.

Wszystko to dzieje się kosztem czasu spędzanego z dzieckiem. – W kilkunastoletniej pracy w młodzieżowym telefonie zaufania zauważyłam, że młodzi nie umieją ani komunikować, ani nawet rozpoznawać i nazywać emocji, bo ich komunikacja domowa ogranicza się do krótkich poleceń – zauważa Lucyna Kicińska. – We współczesnej cywilizacji kształtowanie dziecka rozdzielone jest między rodziców, nauczycieli, trenerów, korepetytorów.

Doświadczanie przemocy rówieśniczej zwiększa ryzyko podjęcia próby samobójczej pięciokrotnie, zaniedbanie emocjonalnie – ośmiokrotnie. Odpowiedzialność za to zawsze ponoszą dorośli.

– Zainteresowanie rodziców wytwarza między nimi a dziećmi więź, która chroni przed problemami psychicznymi – wskazuje Lucyna Kicińska.

 


ZROZUMIENIE KONTRA SAMOBÓJSTWO

Szkoła często nie potrafi stanąć na wysokości zadania. Prowadząca w placówkach edukacyjnych warsztaty dla nauczycieli i nastolatków Agnieszka Górecka mówi, że nauczyciele wiedzą o „jakichś” przypadkach problemów psychicznych wśród dzieci, w tym depresji i prób samobójczych, ale nie znają ich skali w swojej szkole.

– Uznaje się, że to problem bardziej rodziców niż szkoły – mówi. – To pokazuje na zagubienie pedagogów i dyrekcji, którzy nie wiedzą, jak pomóc. Gdy sama 18 lat temu zaczynałam pracę pedagoga szkolnego, mimo studiów w tym kierunku nie byłam do tego przygotowana. Doszkalałam się na własną rękę. Do dziś niewiele się pod tym względem zmieniło.

Agnieszka Górecka podkreśla, że póki w szkole problem depresji nie zaistnieje, nie podejmuje się go. A gdy się pojawi, pedagodzy, psycholog i rodzice przerzucają się odpowiedzialnością, zamiast współpracować. Na warsztatach spotyka się z wdzięcznością uczniów, którym wreszcie ktoś powiedział, jak mają się odnosić do kolegi z depresją lub po próbie samobójczej. Dyrekcja i grono pedagogiczne też często boją się zwrócić o pomoc, bo „jak to wpłynie na miejsce placówki w rankingu szkół”.

– Myśli się, jak ucznia z coraz niższymi ocenami postawić do pionu albo wydalić – mówi pedagog. – Tymczasem należy dać mu czas i wsparcie; pokazać, że jest ważny on, a nie jego oceny. Uczeń to nie maszynka do produkowania piątek i szóstek.

Młodzież potrzebuje wspierania nie w rozwiązywaniu testów, ale w nauce asertywności, empatii, mówienia o potrzebach i uczuciach. – Po dwugodzinnych warsztatach przychodzą do mnie uczniowie, pytając, jak sobie radzić ze stresem, jak mówić o uczuciach, by nie zostać wyśmianym. Podobne potrzeby komunikują nauczyciele – mówi Agnieszka Górecka. – Rozwiązania systemowe nie powinny ograniczać się do programów interwencyjnych, podejmowanych wyłącznie po to, by dyrekcja „w razie nieszczęścia była kryta”. W szkołach powinny powstawać zespoły interwencji kryzysowej złożone z psychologa, pedagoga, nauczyciela i rodziców.

– Szkoła to dobre miejsce do wspierania takich dzieci, bo to z nauczycielami i rówieśnikami dziecko spędza większość czasu – podkreśla. – Nie powinna być jednak od ratowania, ale od przeciwdziałania. Powinna uczyć umiejętności miękkich, a pedagog szkolny nie powinien być narzędziem dyscyplinującym, tylko wsparciem.

Prof. Heitzman w grupie ryzyka zachorowania na depresję umieszcza dzieci z domów rozbitych, osierocone, często opuszczające szkołę.

– Jeśli dziecko nie chce nas słuchać, nakłada słuchawki, ucieka w elektronikę, to znaczy, że się chce od nas odgrodzić – ostrzega profesor. – Należy wówczas zmienić język mówienia. Akt samobójczy jest zazwyczaj bezpośrednio poprzedzony przez niezrozumienie ze strony rodziców.

Lucyna Kicińska przestrzega z kolei przed mówieniem: „weź się w garść”, „obiecaj mi, że się nie zabijesz”. – Nie można też myśleć, że skoro próba samobójcza się nie udała, to tematu nie ma – podkreśla. I przypomina, że dzieci, które w porę trafią do poradni psychologiczno-pedagogicznej, nie muszą iść do szpitala psychiatrycznego.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter