20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Jak uczyć?

Ocena: 4.7
23379
Ci, którzy wybrali domową edukację, argumentują jednak, że szkolna klasa stanowi sztuczny twór, odgórnie manipulowany przez nauczyciela, a to nie sprzyja rozwojowi zdrowej osobowości. Rozwój społeczny wymaga relacji z osobami w różnym wieku. Znacznie lepszym poligonem w tym wypadku jest rodzina, a ściśle rzecz biorąc – rodzina wielodzietna. Najlepiej jest, gdy domową klasę tworzy rodzeństwo w różnym wieku. Wtedy socjalizacja przebiega znacznie lepiej niż w warunkach szkolnych.

Krytycy szkolnej edukacji przypominają, że przecież dzieci potrafią się izolować także w szkole. W domu, w środowisku, które doskonale znają i gdzie czują się bezpieczne, zdarza się to rzadziej. Ponadto rodziny, które prowadzą edukację domową, blisko współdziałają. – Nasze dzieci spędzają dużo czasu u znajomych, z ich dziećmi, a ich dzieci u nas. Możemy na to pozwolić, bo dzieci mają więcej czasu wolnego niż ich rówieśnicy, którzy chodzą do szkoły. – mówi Matyszkowicz.

Agnieszka Gessel przyznaje, że nie myśli o zmianie trybu nauczania. – ED to niesamowita przygoda, dzieci uczą się samodzielności, konsekwencji, często same planują kolejność zajęć. My, jako rodzice, nie zwalniamy siebie z odpowiedzialności za wychowanie naszych dzieci, nie mamy również problemu z egzekwowaniem od nich posłuszeństwa, nie musimy posiłkować się osobami trzecimi, aby dzieci brały pod uwagę nasze zdanie. Nie ma sytuacji, że matka prosi nauczycielkę czy trenera sportowego o przekonanie dziecka do jakichś racji, ponieważ sama uważa, że nie jest do tego zdolna, że dziecko nie posłucha. Rodzice na własne życzenie zwalniają się z funkcji przewodnika dziecka i nie są dla niego autorytetem – przekonuje.


AUTORYTET Z ROZDANIA

Wszystkie, przeprowadzone dotychczas badania dotyczące edukacji domowej wskazują na korzyści tej formy nauczania. Można się jednak zastanawiać, czy w Polsce nauczanie w domu dla większości rodzin nie jest utopią. Mało która rodzina może sobie pozwolić na to, by pracowało tylko jedno z rodziców, a drugie na cały etat zajmowało się dziećmi, bo nie udałoby im się przeżyć od pierwszego do pierwszego. Na ogół rodzice są zapracowani, jak więc mogą znajdować czas na prowadzenie nauki swoich dzieci, na wycieczki krajoznawcze i spacery? Czy rzeczywiście efektywnie będą przedzierać się z nimi przez tajniki wiedzy?

 

 


Rodzice korzystający z edukacji szkolnej
oddają państwu część swego powołania
i zostają wyalienowani z procesu wychowania

 

Rodzicielstwo jest powołaniem, które realizuje się nie tylko w płodzeniu dzieci, ale przede wszystkim w ich wychowaniu i formowaniu na dojrzałych ludzi. Zdaniem Mateusza Matyszkowicza, istnienie przymusu szkolnego może zacierać świadomość tego powołania. W rezultacie rodzice nie do końca wiedzą, w jaki sposób przebiega edukacja ich dziecka. Stąd pojawia się agresja wobec nauczycieli. Z drugiej strony jednak, zdjęcie odpowiedzialności z systemów oświaty może prowadzić do rozmycia odpowiedzialności za edukację wychowanie następnych pokoleń.

Zdaniem Joanny Goc, specjalisty z zakresu edukacji elementarnej, rodzice nie zawsze sprawdzają się jako nauczyciele swoich pociech. – Łatwo jest o nadużycia. Rodzice mają problem z obiektywną oceną dzieci. Nauczyciel posiada autorytet z tzw. nadania, rodzice niekoniecznie, rodziców łatwo zmanipulować, mogą mieć problemy z konsekwencją. Poza tym, w wieku dojrzewania, kiedy pojawia tzw. konflikt pokoleń, rodzice przestają być dla dziecka autorytetem i wtedy może być trudność ze zmotywowaniem do nauki. Co więcej, rodzice, choć mają intuicję, mogą mieć niezdrowe nawyki zaczerpnięte ze szkoły sprzed 25 lat – mówi.

 

 

 


Badania „Homeschooling Grows Up” nad procesem socjalizacji „domowych uczniów” w Kanadzie dowiodły, że osoby między 15 a 34 rokiem życia, które były uczone kiedyś w domu, są bardziej zaangażowane społecznie. Aż 69 proc. z nich co najmniej raz w tygodniu podejmuje działalność społeczną. Spośród dzieci uczonych w szkole natomiast w działaniach społecznych uczestniczy 48 proc. osób. Wśród dzieci edukowanych w domu nie ma też obywateli, którzy pobierają jakiekolwiek zasiłki od państwa.

 

 

 



Wielu rodzinom jednak udaje się pokonać te bariery. Na bieżąco kontrolują wiedzę dzieci, ale w niesformalizowany sposób, nie w formie sprawdzianów czy kartkówek.

Rodzice, którzy rozpoczęli edukację domową, nie planują powrotu do szkoły. – System edukacyjny w Polsce, z wyłączeniem kilku samotnych szkół, to w naszej ocenie katastrofa. Popatrzmy na wydarzenia z ostatnich tylko lat: nauczyciele kłócą się o to, czy uczyć dzieci patriotyzmu, z programu nauczania eliminuje się historię, która jest naszą wiedzą przeszłości i przyszłości, ministerstwo skreśla z listy lektur książki typu „Pożoga” Kossak-Szczuckiej, wyrzuca się kanony edukacji klasycznej np. Platona, wycofuje „Zapiski Więzienne” Kardynała Wyszyńskiego i wprowadza przygody Harry`ego Pottera, dyskusyjną i etycznie wątpliwą propagandę dotyczącą seksualności człowieka aplikuje się dzieciom jako objawioną prawdę. To przykłady pierwsze z brzegu, ale ostro dowodzące, że szkoła w Polsce ma problemy sama ze sobą – mówi Agnieszka Gessel. – Nie zmieni tego stanu jeden czy drugi wybitny nauczyciel. Najgorsze skutki złego wychowania systemu publicznej edukacji to młodzież odwrócona od spraw wspólnych, niezsocjalizowana. Pozbawiona poczucia obowiązku wobec ojczyzny, rodziny, nieuczestnicząca w wyborach politycznych i zajęta hedonistycznymi rozrywkami. Rozwój ED w Polsce to między innymi odpowiedź rodzin na dramatyczną kondycję systemu szkolnego. To akcja oddolna i optymistyczna, która być może wymusi również pozytywne zmiany w systemie publicznym. Coraz więcej rodzin odczuwa niepokój, gdy za ich dziećmi zamykają się szkolne wrota i nieznane im bliżej osoby przejmują odpowiedzialność. Proste uspokajanie się poprzez powtarzanie tezy, że przecież „wszyscy tam chodzą” już nie jest wystarczające – dodaje.


EDUKACJA Z NAMYSŁEM

Joanna Białobrzeska radzi głęboki namysł przed podjęciem decyzji o nauczaniu domowym. Jej zdaniem ten typ nauczania to ostateczność. Powinny z niego korzystać jedynie dzieci z dysfunkcjami.

– Miałam takie dzieci w szkole i sama proponowałam wtedy nauczanie domowe, ale zawsze zachęcałam, żeby dziecko chociaż co jakiś czas przychodziło na zajęcia do szkoły.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 20 kwietnia

Sobota, III Tydzień wielkanocny
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 55. 60-69
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter