23 kwietnia
wtorek
Jerzego, Wojciecha
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Jak wychować człowieka?

Ocena: 4
3715

– W wychowywaniu dzieci i młodzieży potrzebny nam powrót do klasycznych metod: pracy nad charakterem – intelektem i wolą – mówi pediatra Ewa Piesiewicz-Grzonkowska

Z dr Ewą Piesiewicz-Grzonkowską rozmawia Monika Odrobińska

 

Jak się ma dzisiejszy nastolatek?

W jego wychowaniu odrzucono wcześniej obowiązujące kanony, głównie pracę nad charakterem. Rodzice, owszem, są troskliwi, jednak patrzą na dziecko pod kątem jego przyszłej kariery. Nie zastanawiają się, jakim będzie człowiekiem, ale jaki będzie jego status społeczno-materialny. Szkoła także pogrążona jest po ostatniej reformie w chaosie: testy zamiast nauki myślenia i wypowiadania się, brak formacji. W tym wszystkim zanurzony jest młody człowiek, który coraz rzadziej wie, po co żyje.

 

Jak po trzydziestu kilku latach praktyki lekarskiej ocenia Pani kłopoty, z którymi zmagają się dzieci i młodzież?

Po tzw. transformacji ustrojowej lawinowo wzrosła liczba pacjentów w poradniach psychiatrycznych. Przyczyny tego zjawiska trzeba szukać m.in. w ogromnych zmianach w najbliższym środowisku życia młodych.

Zaburzenia psychiczne u dzieci i młodzieży sprowadzają się z jednej strony do nieprawidłowego działania ośrodkowego układu nerwowego, z drugiej – do uwarunkowań środowiskowych. Wpływ środowiska jest niedoceniany, a to na tym poziomie można stosować profilaktykę.

Coraz częściej trafiają do nas pacjenci wychowywani w rodzinie nieformalnej: najczęściej przez samotną matkę, czasem przez dziadków, bo rodzice wyemigrowali zarobkowo. Ale nawet jeśli rodzice obecni są fizycznie, to żyją w pośpiechu i nie mają czasu dla dziecka. Poczucie winy z tego powodu starają się rekompensować, organizując mu czas i zapewniając ciekawe życie: wożą z zajęć na zajęcia, fundują wyjazdy zagraniczne. Koncentruje się to wokół konsumpcji, co uczy młodych ludzi, że życie ma być wyłącznie przyjemne. Rodziny skupione są na dzieciach, a te stają się niezdolne do rozumienia potrzeb i uczuć innych ludzi, narcystyczne, samolubne.

 

Dziś rodzice często upodobniają się do dzieci: łączą ich takie same stroje, taka sama muzyka czy te same portale społecznościowe. Jak w takiej sytuacji dziecko ma zaznaczyć swoją odrębność i budować własną tożsamość?

W rodzinie dzieciom nie są potrzebni koledzy, ale autorytety, dające przykład i poczucie bezpieczeństwa. Istnieje ponadto ryzyko, że ci „nowocześni” rodzice nie odbiorą jako sygnałów ostrzegawczych niektórych zachowań, jak kolczykowanie, skaryfikacje (powierzchowne nacinanie skóry) czy tatuaże, uznając je za przejaw nowoczesności właśnie. A samookaleczenia, podobnie jak stany lękowe i depresyjne oraz próby samobójcze, to sposoby odreagowania napięć. Prawie zawsze wynikają z deficytów relacji z drugim człowiekiem.

 

Kolejnym terenem zmagań młodzieży jest szkoła. Jak tam funkcjonuje nastolatek?

Dzisiejsza szkoła odeszła od systematyczności, przekazywania i porządkowania wiedzy, a często bazuje na kreatywności ucznia, który sam z siebie ma wpadać na genialne pomysły. Programy nauczania są chaotyczne i wciąż się zmieniają. Podręczniki są niechlujne i także nieuporządkowane. Szata graficzna nie tylko nie pomaga uczniowi przyswoić wiedzy, ale w tym przeszkadza – strony przeładowane rysunkami, często niezwiązanymi z treścią, rozpraszają. Teksty nawiązują często do postaci fikcyjnych, jak ufoludki, lub demonicznych, np. wiersz zilustrowany czaszką i świecą – i opowiadają o okropnościach, straszydłach, niebezpieczeństwach i o tym, jak to rzekomo dzieci lubią się bać. To pozbawia dzieci naturalnej potrzeby bezpieczeństwa. Te obrazy trafiają do snów i odbijają się bólami brzucha, głowy, lękami, w końcu dzieci trafiają do psychiatry.

 

A jak wyglądają relacje uczniów z nauczycielami?

Na fali reform ukierunkowano je na partnerstwo. Są placówki, w których uczniowie zwracają się do nauczycieli po imieniu. Nauczyciel stracił status mistrza. Uczeń jest zachęcany do swobodnej aktywności, nauczyciel zaś ma za nim podążać. A  przecież nastolatek musi mieć wokół siebie uporządkowanie, a nie chaos.

Do tego dochodzi współczesny model wychowawczy, który unika wartości, bo szkoła ma promować „demokratyczny pluralizm”. Wiele placówek prowadzi treningi asertywności – uczniowie dowiadują się, że najważniejsza jest ich osoba i ich interesy, drugi człowiek traktowany jest utylitarnie. Nastolatek nie uczy się życzliwości, współpracy, bezinteresownej pomocy. Jak zaprzyjaźnić się z kolegą, który jest rywalem? Oni już nawet nie chcą siedzieć ze sobą w ławce. Rodzice powinni być na to wyczuleni.

 

Nastoletni uczniowie coraz częściej kwestionują oceny – przedmiotowe czy z zachowania – wystawione przez nauczycieli, odwołując się do praw ucznia, a nawet Konstytucji. Jak z tym walczyć?

Nauczyciel powinien mieć autorytet – ale nie uzurpowany, tylko rzeczywisty. Zdarza się, że jest niesprawiedliwy, ale przez tę niesprawiedliwość uczeń musi przejść. Przygotuje go to na przyszłe sytuacje niedocenienia w dorosłym życiu. Nie o wszystko należy walczyć, niektóre sytuacje wymagają pokory – to mniej szkodliwe niż walka o pierwszeństwo na każdym polu. Bo w którymś starciu skończy się to klęską, a tę młody człowiek zniesie już bardzo źle. Może się to skończyć nawet koniecznością interwencji lekarskiej.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 23 kwietnia

Wtorek, IV Tydzień wielkanocny
Kto chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną,
a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 24-26)
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter