29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Klasyka nie goni za modą

Ocena: 5
2022

 

Świat dziś mówi: „zrelaksuj się”, ale jednocześnie każe podążać za nowinkami i pracować na spodnie najnowszego fasonu. Klasyczna elegancja nie wywiera takiej presji. Klasyczny garnitur sprawdza się w każdej przewidującej jego udział sytuacji i jest dobry, dopóki człowiek nie przytyje… I to kolejna zaleta, bo zmusza nas do dbania o dietę i zachęca do uprawiania sportu! (śmiech).

 

Ale czy wyróżnimy się wśród innych, zakładając klasyczne ubrania?

Kiedy patrzę na XIX-wieczne obrazy czy fotografie z początku XX w., które przedstawiają ludzi ubranych tak samo – panowie w smokingach czy frakach, panie w wieczorowych sukniach – widzę wspólnotę. Oni wydawali się należeć do tej samej grupy; dzisiejsze czasy należą do indywidualistów, co widać nie tylko w różnorodnym stroju, ale również w różnych trudnościach z porozumieniem się.

Wierzę, że strój zawsze powinien pasować do okazji – jeśli jest uroczysta, to niech ją podkreśla. Dzisiejszym paradoksem jest to, że do filharmonii idzie się w trampkach, ale strój do klubu dobiera się starannie, bo inaczej bramkarz nas do niego nie wpuści. Niemniej uważam, że ludzie hołdujący dziś klasycznej elegancji także powinni mieć odwagę indywidualisty, czyli na elegancką okazję ubrać się elegancko.

 

Możemy wtedy wyglądać inaczej niż wszyscy „wyluzowani”…

Nie bójmy się tego. Przeciwnie: u pozostałych możemy sprowokować refleksję, że to oni nie dopasowali stroju do okoliczności. Może następnym razem się postarają. Ja taki włoski strajk stosuję, a wielu ludzi potrzebuje ośmielenia. Mój dawniej „niemarynarkowy” kolega swego czasu zaczął wprowadzać na swoje spotkania dress code. Jesteśmy miłośnikami cygar. Jeśli palilibyśmy je w T-shirtach, po prostu sięgalibyśmy po jakąś tam używkę. Paląc w eleganckim stroju, czynimy z tego wydarzenie.

Strój stanowi wartość – jeśli jest elegancki, wywołuje potrzebę obcowania z pięknem i harmonią. Zróżnicowanie w ubiorze warto stosować już choćby dla przełamania codziennej monotonii.

 

Wracając do mody: czy ślepe podążanie za nią nie czyni nas jej niewolnikami? Może nie bez powodu projektantów nazywa się dyktatorami mody?

Zwolennicy klasycznej elegancji są świadomymi ludźmi, którym nikt nie dyktuje, jak mają się ubierać. Na szkoleniach z dress code’u opowiadam m.in. o tym, skąd się wzięła męska marynarka, dlaczego płaszcz jest skrojony tak, a nie inaczej. Wiedza na ten temat pomaga świadomie się ubierać, mieć nad ubiorem panowanie. Warto w życiu poświęcić temu chwilę i ten temat zgłębić. Inaczej pozostaje nam ślepe naśladowanie trendów.

 

Czyli elegancja nie musi być nudna?

W żadnym razie! Kiedyś mijałem taksówką trzy biurowce, z których wyszło czterech mężczyzn – wszyscy w granatowych garniturach, brązowych butach i żółtych skarpetkach. Wszystkim im się wydawało, że są oryginalni. Obietnica oryginalności, jaką daje nam świat, skazuje nas na bycie takimi samymi jak inni. Póki sami nie wymyślimy sobie stylu opartego na dobrym smaku, nie będziemy oryginalni. Pewien włoski kucharz tłumaczył mi kiedyś sekret tamtejszej kuchni: tylko trzy składniki. Przez zręczne ich dobieranie można z nich przyrządzić wiele smacznych potraw. I tak samo jest z elegancją – mniej znaczy więcej.

 

Skoro nie szata zdobi człowieka, to w jakim stopniu przywiązywać wagę do ubioru?

Ależ szata zdobi człowieka! Jeśli ktoś świadomie dobiera strój, to przecież coś nim komunikuje. Jeśli logotyp na koszulce aż krzyczy, to chyba jednak ma zamanifestować nie co innego, tylko domniemaną zdolność finansową właściciela… Musimy sobie zadać pytanie, co sami chcemy o sobie strojem powiedzieć. Wracając do metek – eleganccy ludzie o pieniądzach nie rozmawiają. Elegancja nie epatuje więc metkami. Człowiek w schodzonych, ale czystych ubraniach też o sobie coś mówi: nie stać mnie na lepsze, ale dbam o to, co posiadam. We mnie to budzi szacunek. Kiedyś przyjaźniłem się z pewnym bezdomnym, Stefanem, który swoim podejściem do stroju mógłby zawstydzić niejedną osobę… Swego czasu miał dwie koszule. Z kołnierzykiem! Kiedy jedna, wyprana, schła w miejskiej toalecie, w drugiej chodził.

Powtarzam do znudzenia: strój nie musi kosztować kroci, ale warto dopasować go do okoliczności i towarzystwa. Jeśli mam spotkać się z osobą konserwatywną, lepiej postawić na coś, co nie wywoła w niej zawstydzenia czy zakłopotania. Jeśli idę na premierę do teatru z klasycznym repertuarem, ubieram się klasycznie, w awangardowym przejdą nawet trampki.

 

Po co wymyślono etykietę, w tym dress code?

Podtytuł obu moich książek o savoir-vivrze i etykiecie brzmi: „Jak ułatwić sobie życie”. Jeśli znamy zasady, te wszystkie podpowiedzi, to wiemy, jak się odnaleźć w różnych życiowych sytuacjach. Wówczas nie wprawimy w zakłopotanie ani siebie, ani współtowarzyszy. Czy to nie jest komfortowe?

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter