24 kwietnia
środa
Horacego, Feliksa, Grzegorza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Koniec z polskim piekłem

Ocena: 0
745

Modne jest robienie noworocznych postanowień. Mam nadzieję, że w nowym roku zniknie niechlubny zwyczaj nieustannego krytykowania wszystkiego, co polskie, i poszczególnych Polaków.

fot. Facebook.com/szymon.marciniak.sedzia

Znana jest opowiastka o piekle, w którym diabły pilnują, żeby smażący się grzesznicy nie wydobyli się z kotłów. Jedynie przy polskim nie potrzeba straży, bo sami nieszczęśnicy dokładają starań, aby żaden współrodak nie wydostał się z wrzącej smoły.

„Polskie piekło” nie jest niczym nowym, ale zjawisko to zostało rozdmuchane do niesłychanym rozmiarów po 1989 r., a szczególnie po katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem. Wyśmiewanie wszystkiego, co polskie, stało się wręcz kanonem w większości mediów głównego nurtu. Jest to element walki z katolicyzmem, bo nadal mocny jest wizerunek Polaka katolika. Można jednak odnieść wrażenie, że mamy tu do czynienia z szerszym kontekstem – chodzi o wpędzenie Polaków w kompleksy, ugruntowanie poglądu, że nad Wisłą nic dobrego nie wymyślono i nie dokonano czegokolwiek wartego wspomnienia. Polska i Polacy mają się stać „Europejczykami”, wtopić się w „europejskość” – chociaż do tej pory nie spotkałem się z definicją któregoś z tych podobno wzniosłych i zaszczytnych terminów.

 


REPREZENTACJA POLSKI?

Ostatnie mistrzostwa świata w piłce nożnej stały się okazją do ponownej erupcji przemysłu pogardy. Nie zajmowałbym się tą sprawą, gdyby nie to, że nawet skądinąd ceniony przeze mnie kaznodzieja nagrał program o tym, jak to bardzo źle się stało, że wyszliśmy z grupy. Swój program okrasił stwierdzeniami: „smucę się, że przeszliśmy dalej, nie zasłużyliśmy na to”, „jesteśmy najgorszą drużyną mistrzostw”, a także „z Francją przegramy, mam nadzieję, bo jak dalej jeszcze pójdziemy, to już będzie tragedia”.

Zdumiewające, że ten sam ksiądz w innych kontekstach wielokrotnie podkreślał, że nigdy nikomu nie wolno źle życzyć, a tu wyraża nadzieję, że Polacy poniosą porażkę. Najwyraźniej jeśli chodzi o Polskę i Polaków, to mamy do czynienia z odruchem Pawłowa: jeśli tylko jest okazja, to trzeba „dowalić”. Różnego rodzaju samozwańcze „autorytety moralne” ustaliły tor myślenia, w który wpada nawet duchowny.

Powyższe w żadnym przypadku nie oznacza, że niżej podpisany jest zdania, że graliśmy ładnie, a obecnie już były trener powinien pozostać na swoim stanowisku. Ale trzeba pamiętać, że – w przeciwieństwie na przykład do gimnastyki czy skoków narciarskich – w piłce nożnej styl nie odgrywa roli, liczy się tylko wynik. Osiągnęliśmy lepszy wynik niż na przykład Niemcy i Belgowie i za kilka miesięcy, gdy opadną emocje, tylko to będzie istotne. W pamięci pozostaną statystyki, a o stylu nie będzie mowy, bo w piłkarstwie za to ocen się nie daje. Na przykład Portugalczycy w meczu z Marokańczykami mieli zdecydowaną przewagę, ale wystarczył jeden nieduży błąd obrońców i bramkarza i przegrali. Dziś mało kto pamięta o stylu, w jakim Maroko odniosło sukces, natomiast wszyscy mówią o tym, jaką to sensację sprawiły Lwy Atlasu.

Natomiast nad Wisłą nadal wałkuje się styl gry polskiej drużyny. Rzecz ciekawa, że żaden ekspert nie zająknie się, mówiąc „drużyna narodowa” czy „reprezentacja Polski”, podczas gdy ani naród, ani władze Polski nie mają żadnego wpływu na wybór trenera i zawodników. Właściwe chyba byłoby określenie „reprezentacja PZPN”, czyli organizacji żywcem przeniesionej z „minionej epoki”. Fakt ten zapewne w dużym stopniu wyjaśnia, dlaczego trenerami „kadry” są z reguły osoby o nikłym dorobku i dlaczego ci trenerzy powołują do drużyny takich, a nie innych zawodników. Naszym skromnym zdaniem dziennikarze powinni raczej roztrząsać, czy owa reprezentacja PZPN może mieć prawo do używania polskiego herbu i hymnu, a nie biadać nad stylem gry rzekomej reprezentacji Polski.

 


MORALNOŚĆ I WYNIKI

W pełni rozumiałbym biadanie nad grą polskich piłkarzy, szczególnie ze strony osoby duchownej, gdyby nasze osiągnięcia były wynikiem nieuczciwego działania, dajmy na to tak zwanego „polowania na kości” zawodników drużyny przeciwnej albo częstego popełniania „taktycznych fauli”, za które sędzia daje żółtą kartkę. Nie wspominając o przekupstwie. Nic z tych rzeczy. W meczach z Francją i Argentyną nasi zawodnicy popełnili mniej fauli niż przeciwnicy, w kategorii „fair play” byliśmy zdecydowanie lepsi od Meksyku, Saudyjczycy zaś bili wszelkie rekordy – w 3 meczach fazy grupowej otrzymali 14 żółtych kartek (Polacy 5).

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest profesorem ekonomii w Hollins University w stanie Wirginia, USA

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter