19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kontener z Rwandy

Ocena: 0
1933

Dzisiaj mieszkańcom Afryki nie trzeba dawać wędki, ale trzeba kupić od nich rybę, którą już potrafią sobie złowić sami. Tak działa Pallotyńska Fundacja Misyjna Salvatti.pl, otwierając w Warszawie pierwszy misyjny sklep charytatywny.

Idea ta nie jest jeszcze popularna. Kraje Unii Europejskiej nadal koncentrują się na tzw. pomocy rozwojowej. Zgodnie z definicją są to „darowizny i pożyczki przekazywane przez instytucje rządowe lub organizacje międzynarodowe, mające na celu wsparcie rozwoju gospodarczego i dobrobytu w krajach rozwijających się”.

– My chcemy działać inaczej, bo sytuacja w krajach Afryki również się zmienia. Wciąż potrzebują one pomocy, ale niekoniecznie w formie darowizny. Żeby uczyć ich mieszkańców przedsiębiorczości, trzeba pozwalać im zarabiać, muszą widzieć, że ich praca przynosi wymierne korzyści. Instytucje rządowe i biznesowe zachęcają Polaków do inwestowania w Afryce, ale często po stronie afrykańskiej trudno znaleźć partnera. Dlatego trzeba pomóc Afryce takich partnerów wykształcić – mówi ks. Jerzy Limanówka SAC, prezes Fundacji Salvatti.pl.

Współpracując z misjonarzami, Fundacja zakupiła ogromną ilość różnorodnych afrykańskich wyrobów: unikatowe rzeźby z hebanu, akacji, eukaliptusa i drzewa jacaranda, batiki, obrazy wyklejane liśćmi bananowca, koszyki z afrykańskiej trawy, rwandyjską kawę i herbatę. Czterdziestopięcioletni Antoine z błyskiem radości w oczach przyjął godną zapłatę za figurki zwierząt, misternie wyrzeźbione z drzewa hebanowego.

– Tutaj jedynie turyści kupują takie pamiątki, a w Rwandzie nie jest ich aż tak wielu. Dzięki temu, że mogę sprzedawać moje wyroby misjonarzom, udaje mi się utrzymać czwórkę dzieci – mówi 60-letni Joseph. Od wielu lat rzeźbi w drewnie eukaliptusa krzyże, a właściwie figury Jezusa ukrzyżowanego z wyciągniętymi ramionami. Te przejmujące dzieła sprzedawał misjonarzom, ale nigdy w tak dużej ilości jak teraz. Zapłata, którą dostał, wystarczy mu z powodzeniem na miesiąc dostatniego życia.

– Ponieważ musiałem przygotować duże zamówienie na kawę dla Fundacji Salvatti.pl, zatrudniłem dodatkowych pracowników i zapłaciłem im za nadgodziny – mówi z kolei Zacharie Nakrutimana, menedżer sprzedaży w firmie produkującej kawę.

Towar z Rwandy płynie do Polski w kontenerze i trafi do sklepu charytatywnego Amakuru. W języku kinyarwanda słowo to znaczy ‘Jak się masz?’. – Nazwaliśmy tak nasz sklep, bo chcemy, aby dzięki naszym działaniom mieszkańcy Afryki mieli się coraz lepiej – wyjaśnia ks. Jerzy Limanówka.

Krzyże rzeźbione przez Josepha mozna kupić w Warszawie

Dochód ze sprzedaży będzie przeznaczany na realizację projektów dobroczynnych, jak stypendia dla zdolnej młodzieży z ubogich rodzin afrykańskich, tworzenie warsztatów zawodowych oraz wspieranie szkół i ośrodków zdrowia prowadzonych przez misjonarzy. Stolicę Rwandy Kigali dzieli od portu w Mombasa 1500 km. Transport całego kontenera z tego regionu nie jest popularny. Rwanda jest niewielkim krajem, ukrytym wśród wzgórz środkowej Afryki.

– Wszyscy bardzo się starali wykonać zlecenie na czas. Przez pierwszy tydzień codziennie słyszeliśmy, że „kontener będzie jutro”. Przez drugi tydzień, że „dzisiaj wieczorem”. Ale trzeba brać pod uwagę afrykańską mentalność i sposób działania. Jeśli próbować go zmieniać, to tylko poprzez partnerską współpracę gospodarczą – mówi ks. Limanówka.

W końcu się udało. Misyjny towar dotarł do celu. Teraz Fundacja chce nim zainteresować Polaków. Identyczne egzemplarze prawie się nie powtarzają, bo są rękodziełem. Utalentowanych Afrykańczyków nie brakuje. Niestety, ich dzieła nie mają szansy dotrzeć na szerszy rynek. Ubogich mieszkańców Czarnego Lądu nie stać na to, by kupować dzieła sztuki. Nikomu nawet nie przychodzi to do głowy. Misjonarze otwierają jedno z niewielu ujść, przez które miejscowe wyroby mogą wypłynąć na szerokie wody.

W Afryce funkcjonuje tzw. fair trade, międzynarodowy ruch konsumentów, organizacji pozarządowych i firm handlowych, którego celem jest pomoc w rozwoju drobnym wytwórcom, rolnikom, rzemieślnikom w krajach Globalnego Południa, a naczelną zasadą jest uznanie, że człowiek jest ważniejszy od zysku. – Dla nas to oczywiste. Nie chcemy występować pod szyldem fair trade, bo uważamy, że handel zawsze powinien być sprawiedliwy i godziwa zapłata należy się każdemu, kto pracuje, a nie tylko tym, którzy są objęci specjalnym systemem handlowym – tłumaczą pracownicy Fundacji Salvatti.pl. Mają również nadzieję, że ich działalność przyczyni się przynajmniej w pewnym stopniu do zatrzymania fali uchodźców z Afryki. Bo jeśli mieszkańcy Czarnego Lądu będą mieli możliwość utrzymania się z pracy w swoich ojczyznach, większość na pewno w nich pozostanie.

Sklep Amakuru znajduje się w Warszawie przy al. Solidarności 101 (obok ul. Orlej)

Monika Florek-Mostowska
fot. ks. Andrzej Jakacki

Idziemy nr 10 (544), 6 marca 2016 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter