Na antenie Radia Warszawa redaktor naczelny tygodnika Idziemy ks. Henryk Zieliński wypowiedział się na temat ataków na polskich księży.
fot.arch. www.idziemy.plOstatnio coraz częściej słyszymy o atakach na duchownych. Dochodzi też do profanacji kościołów, figur z sylwetką świętych oraz innych miejsc kultu. Dużo mówi się o aktach przemocy, natomiast o wyciąganiu konsekwencji wobec sprawców już mniej. Czy możemy zatem mówić, że w przestrzeni publicznej istnieje przyzwolenie na tego typu zachowanie? – To jest swego rodzaju bezkarność – powiedział ks. Henryk Zieliński. I dodaje:
Gdyby takie ataki dotyczyły przedstawiciela jakiejkolwiek innej grupy społecznej, to prawdopodobnie byłoby wokół tego podniesione wielkie larum i żądanie specjalnej ochrony. (…) W ostatnim czasie czytałem różnego rodzaju wpisy na głównych portalach internetowych. Gdyby w tych miejscach, gdzie jest słowo 'ksiądz”, wpisać słowo „Rabin”, „Żyd”, „Muzułmanin” to pewnie następnego dnia od publikacji tego wpisu, nad ranem, u osoby, która to zamieściła, pojawiłoby się Centralne Biuro Śledcze Policji czy grupa antyterrorystyczna. (…) Rzeczywiście jest pewna niemrawość, jest pewne przyzwolenie wręcz na tego typu akty.
Ksiądz Zieliński przyznał, że w czasach komunizmu prześladowań duchownych dokonywano na bezpośrednie zlecenie władzy. Obecnie sprawcy są nieznani.
Gdy chodzi o różnicę między tamtą sytuacją, a tymi wydarzeniami, to wówczas bezpośrednio zleceniodawcą była ówczesna władza. Pod słowem „władza” mam na myśli to, co tę władzę tworzyło, czyli Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą, która wyznaczała pewne kierunki polityczne. Tutaj, dzisiaj, trudno posądzać jakąkolwiek władzę o tego typu działanie
– mówi ks. Zieliński.
Cała rozmowa Ewy Pietrzak z ks. Henrykiem Zielińskim - link (nagranie).