Nowy sekretarz generalny Amnesty International, 53-letni Kumi Naidoo pochodzi z Afryki Południowej. Jest następcą Salila Shetty'ego z Indii, który szefował organizacji przez dwie kadencje i nie mógł już ubiegać się o kolejną.
fot. flickr.com/University of Michigan/CC BY-ND 2.0Obejmując swoją nową funkcję w Johannesburgu Naidoo oświadczył, że jego celem jest większe umiędzynarodowienie organizacji i jej większe otwarcie. Jego zdaniem ruch obrony praw człowieka musi być „szerszy, bardziej odważny i integrujący” jeśli chce sprostać współczesnym wyzwaniom.
W kwestii praw człowieka nie chodzi o bezprawie, które dotyka stosunkowo niewielką liczbę osób, bo dziś ściśle łączy się z sobą wiele problemów, uważa nowy szef Amnesty. „Nie można mówić o kryzysie klimatycznym nie przyznając, że chodzi to także o takie kwestie, jak nierówność i przynależność etniczna, a dyskryminacja seksualna jest nierozłącznie związana wykluczaniem ekonomicznym kobiet”, stwierdził Naidoo. Jego zdaniem prawa wielu ludzi są najbardziej tłumione tam, gdzie „ludzie zaczynają domagać się podstawowej sprawiedliwości ekonomicznej”.
W sposób szczególny nowy szef Amnesty International podkreślił rolę młodych ludzi. Powiedział, że jest „niemal przekonany, iż młodzi ludzie, to nie tylko kadra kierownicza jutra, ale czołowe postaci naszego tu i teraz”. Świat potrzebuje odważnych wzorców, nie lękających się obywatelskiego nieposłuszeństwa.
Kumi Naidoo, doktor politologii, urodził się w 1965 roku w Durbanie. Jako 15-latek zorganizował wiec protestacyjny przeciwko apartheidowi, za co został wyrzucony ze szkoły. Po aresztowaniu, w 1986 r., wyemigrował z kraju. Do RPA powrócił po upadku apartheidu w 1990 r. i rozpoczął współpracę z Afrykańskim Kongresem Narodowym (ANC).
Amnesty International jest obecna w ok. 70 krajach. Pracuje dla niej 2600 osób. Organizacja liczy siedem milionów członków i osób aktywnie ją wspierających, jest zatem największym na świecie ruchem obrony praw człowieka. Sekretarz generalny jest wybierany na czteroletnią kadencję.