Inżynieria społeczna, której ideologia gender poddaje nasze dzieci, jest edukacyjnym nonsensem.
Każdy człowiek zasługuje na najwyższy szacunek. Nie za to, że należy do jakiejś mniejszości, ale po prostu za to, że jest człowiekiem. Taki bezwarunkowy szacunek wymaga ofiarności, bo jest czymś więcej niż obojętna tolerancja. Jak wychować w takich podstawowych wartościach?
Różne kultury wypracowały, często na zasadzie prób i błędów, odmienne sposoby kształcenia. Dziś, wbrew tej prawdziwie uniwersalnej mądrości, narzuca się projekt inżynierii społecznej, w którym unieważnia się pojęcie natury ludzkiej, a nawet samą ideę osoby. A dzieje się to w sposób szczególnie aktywny w świecie edukacji, począwszy od dzieci. W wielu krajach nawet maluchom mówi się już o transseksualizmie – wszystko w szlachetnym celu edukowania ich w tolerancji. Poprzez różne bajeczki uczone są mentalności, w której ich własna seksualność oraz seksualność ich rodziców jest wymazywana. Chłopcy, którzy są dziewczynkami, dziewczynki, które są chłopcami, chłopcy i dziewczynki, którzy nie wiedzą, kim są. Dwóch ojców, dwie matki… Oczywiście liczba kombinacji nie ma granic, bo dlaczego miałoby się je wprowadzać?
Podstawową zasadą wychowawczą jest to, że wzrastamy i dojrzewamy z pewników, a nie z wątpliwości. We wszystkich rodzajach wiedzy poznajemy pewniki, które stopniowo pogłębiamy, aż odkryjemy ich złożoność. Gdy nie ma pewników, buduje się osobowość młodych ludzi na piasku, pozbawiając ich niezbędnej pewności, aby mogli dorastać w harmonii. Psychiatrzy coś o tym wiedzą…
Eksperymentowanie jest szczególnie niebezpieczne, gdy chodzi o najmłodszych, rozwijające się osobowości. Skłania się ich do doświadczeń, które są obce temu, czego potrzebuje ich własna ewolucja psychologiczna. Nie chodzi tylko o to, że zabija się ich dzieciństwo. Tworzy się wątpliwości co do ich własnej tożsamości, które mogą poważnie zaszkodzić ich rozwojowi i dojrzewaniu. Nadejdzie czas, kiedy dziecko dorośnie, stanie się nastolatkiem i młodym człowiekiem, a wtedy zrozumie, że w dziedzinie seksualności istnieją złożone sytuacje, do których należy podchodzić z najwyższym szacunkiem.
Inżynieria społeczna, której ideologia gender poddaje nasze dzieci, jest edukacyjnym nonsensem o bardzo poważnych konsekwencjach osobistych i społecznych. Czy tworzenie mętliku w głowach można nazywać edukacją? Ponadto czas pokaże, że nieprawdą jest, jakoby w ten sposób czyniło się ludzi bardziej tolerancyjnymi i zdolnymi do przyjmowania tych, którzy – z tego czy innego powodu – są inni.