18 kwietnia
czwartek
Boguslawy, Apoloniusza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Miłość księdza Tadeusza

Ocena: 4.9
5564

– Pod niektórymi pracami może podpisać się wielu uczestników, bo w zależności od możliwości manualnych jedni pomagają je kroić, inni zszywają, a są i tacy, którzy są w stanie jedynie wypychać te owce, renifery, koty, i na końcu każdy z satysfakcją może powiedzieć: „To moje”. U nas nikt nie jest pominięty – mówi Małgorzata Godek-Wójcik, fizjoterapeutka.

Prowadzi grupę teatralno-muzyczną „Prawie na Serio”, przygotowuje też podopiecznych do paraolimpiad i zawodów sportowych. – To nasza ściana chwały – z dumą pokazuje ustawione w wiszącej na korytarzu gablocie puchary, a potem zdjęcia: z wypraw na żagle, na ściankę wspinaczkową, w góry. Chodzą też na basen i na kręgle.

 

W Dolinie Słońca

W domu wybudowanym w Dolinie Słońca przez Fundację „Mimo wszystko”, „Brat Albert” prowadzi dwie dzienne placówki: Świetlicę Terapeutyczną i Środowiskowy Dom Samopomocy. Historia współpracy tych dwóch Fundacji to dowód na to, że dobro mnoży się przez podział.

– Anna Dymna od 1999 r. była naszą wolontariuszką, prowadziła warsztaty teatralne – opowiada ks. Tadeusz – i kiedy w 2002 r. wprowadzono przepisy, przez które 26 naszych podopiecznych utraciło możliwość uczestniczenia w warsztatach terapii zajęciowej, co było dla nich olbrzymim dramatem, Ania, by zdobyć dla nich pieniądze, postanowiła utworzyć własną fundację.

Odniosła sukces, a obie fundacje zyskały na współpracy. Podopiecznymi Świetlicy są dzieci ze szkoły integracyjnej (prowadzonej przez Fundację w budynku przejętym od gminy) lub mające nauczanie indywidualne. Większość ma ogromne deficyty intelektualne, kłopoty z mową, z koordynacją ruchów, są osoby na wózkach. W świetlicy uczą się samodzielności: przygotowywania posiłków, ubierania się, zasad higieny. Budynek jest nowoczesny, z szerokimi korytarzami, dużą salą do rehabilitacji, z windą przystosowaną do wózków inwalidzkich i z podnośnikiem. Te ostatnie udogodnienia szczególnie ważne są dla ŚDS-u, który jest placówką dla dorosłych z niepełnosprawnością intelektualną i z zaburzeniami psychicznymi.

– Część z nich nigdy nie nauczy się żadnej litery – mówi Bartek Kornaś, fizjoterapeuta – dlatego w pracowni edukacyjnej ćwiczymy z nimi czynności dnia codziennego. Dziś mieliśmy trening kulinarny, przygotowywaliśmy herbatę zimową, z pomarańczą i goździkami.

ŚDS ma 35 podopiecznych, podzielonych na sześć grup, tak by w każdej były osoby o podobnych możliwościach intelektualnych i fizycznych. Aby uniknąć monotonii, co tydzień zmieniają pracownię, a mają: edukacyjną, komputerową, plastyczną, tkacką, rzemiosł i treningu umiejętności społecznych.

 

Kropla w oceanie potrzeb

– Fundacja Brata Alberta to nie tylko Radwanowice – mówi ks. Isakowicz-Zaleski – bo mamy w całej Polsce 35 placówek, a w nich 1200 podopiecznych, ponad pół tysiąca pracowników i wielu wolontariuszy. Od 27 lat co roku w maju, w rocznicę powstania Fundacji pielgrzymujemy wszyscy do któregoś z sanktuariów i wtedy widzimy, ilu nas jest. W tym roku będziemy w Łasku. Spotykamy się też na Albertianach i festiwalach teatralnych. Przez te wszystkie lata przechodziliśmy wiele kryzysów, czasem wydawało się, że Fundacja się rozpadnie, ale w końcu zawsze okazywało się, że ani rodzice, ani podopieczni tego nie chcą. Bezpieczniej czują się w dużej organizacji.

Ksiądz jest prawdziwą „instytucją w instytucji”. Sam zajmuje się współpracą z filiami, stoczył już wiele walk o przetrwanie placówek, które z oszczędności chciano likwidować, także walk o świadczenia dla niepełnosprawnych, nie tylko podopiecznych Fundacji, o pieniądze dla samej Fundacji, by zapewnić optymalną opiekę podopiecznym, ale też pensje pracownikom, które – za pracę tak trudną i wymagającą pasji i oddania – powinny pozwolić na normalne, dobre życie, a tak nie jest.

– Rodzice wciąż bombardują nas prosbami o przyjęcie ich dziecka na pobyt stały, a nas ograniczają przepisy i możliwości. W Radwanowicach mamy teraz 84 stałych mieszkańców, wśród nich są osoby starsze i leżące, planujemy budowę domu dla kolejnych 15. Jeszcze nie wbito pierwszej łopaty, a wszystkie te miejsca już dawno są zarezerwowane – opowiada ks. Tadeusz. – Kardynał Macharski zawsze nas wspierał, w Radwanowicach święcił każdy budynek, ale tych dwóch lat, które mi na początku wyznaczył, nigdy nie przedłużył, więc chyba jestem tu przez zasiedzenie – mówi ze śmiechem.

Ale i nie kryje wzruszenia. – Z rzeczy, które robiłem i robię w życiu, praca tutaj jest dla mnie najważniejsza. To moja parafia, mój dom, jestem częścią tej społeczności, i bardzo to sobie cenię. Znam tu wszystkich i wszyscy mnie znają. Razem w telewizji oglądamy zawody sportowe, razem spędzamy wszystkie święta. Wczoraj nasi podopieczni przyszli do mnie z życzeniami z okazji Dnia Dziadka. Po raz pierwszy tak mnie nazwali: dziadek.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter