19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Miłość silniejsza od wirusa

Ocena: 0
1588

 


MARTA I MARIUSZ

Poznali się w liceum. Wtedy jednak nie zwrócili na siebie większej uwagi. Po kilku latach zaczęli współpracować w Zarządzie Diecezjalnym Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Archidiecezji Gnieźnieńskiej – i wszystko zaczęło się zmieniać… Podczas balu organizowanego przez KSM zostali parą. Zaręczyli się w lutym, pod okiem patrona zakochanych – św. Walentego.

Początkowo ich ślub miał się odbyć 18 kwietnia. – Jednak zależało nam, aby w kościele było więcej niż pięć osób, dlatego zdecydowaliśmy się przełożyć ślub na 2 maja – opowiada Marta Łęczycka. Wypadała akurat wtedy Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, dlatego młodzi małżonkowie żartują, że sama Matka Boża „wprosiła się” im na ślub. – Jeśli chodzi o ślub, to zbyt wiele naszych planów i marzeń nie musiało ulec zmianie. Kościół, w którym się pobraliśmy, św. Jadwigi Królowej w Inowrocławiu, jest dość duży i zgodnie z obowiązującymi wówczas zasadami mogło być w nim aż 120 osób – dodaje Mariusz Łęczycki.

Ślub wyglądał tak, jak sobie zaplanowali i wymarzyli. Mszę koncelebrowało siedmiu księży. Czytania wraz z psalmem i Ewangelią Marta i Mariusz sobie wybrali, a modlitwę powszechną zdecydowali się sami napisać. Grał też zespół oraz skrzypaczka. Przebieg Mszy Świętej nie odbiegał od Mszy ślubnych, w jakie odbywały się przed pandemią. Jedyną widoczną dla oka odmianą było to, że wszyscy mieli na twarzy maseczki. – Była to jednak bardzo „nasza” Msza, bardzo „spersonalizowana” – opowiada Marta.

Zdecydowana większość zaproszonych gości pojawiła się w kościele. Wyjątkiem byli krewni, którzy mieszkają bardzo daleko i musieliby poświęcić cały dzień, aby być z młodymi w momencie ślubu.

Według pierwotnego planu po ślubie miało odbyć się tradycyjne wesele dla 80 gości. Następnego dnia przewidywano poprawiny. Ostatecznie Marta i Mariusz zdecydowali, że przyjęcie weselne zorganizują dopiero po ustaniu pandemii. Wtedy odbędzie się też druga Msza Święta z odnowieniem przyrzeczeń małżeńskich.

Po ślubie młodzi małżonkowie wraz z rodzicami i dziadkami zasiedli do wspólnego obiadu. – Oczywiście brakowało nam spotkania ze wszystkimi gośćmi, jednak jak każda młoda para, uważamy, że nasz ślub był najpiękniejszy na świecie, a cały dzień wyjątkowy – mówi Marta.

Co do podróży poślubnej, to na pewno się odbędzie, ale małżonkowie nie wiedzą jeszcze, kiedy. – Mamy nadzieję, że już niebawem wyjedziemy na wspólny odpoczynek. Planujemy spędzić ten czas w Polsce, najprawdopodobniej będzie to Trójmiasto – opowiadają. Pytani, czy nie żałują, że ich ślub odbył się w tak dziwnych okolicznościach, zdecydowanie zaprzeczają. – Baliśmy się przekładać uroczystość na później, ponieważ nikt nie wie, jak sytuacja z wirusem będzie wyglądała w najbliższych miesiącach – wyznają. – Jesteśmy bardzo szczęśliwi, a co się odwlecze, to nie uciecze. Na weselu będziemy bawić się później. Przynajmniej zdobędziemy drugą okazję do celebrowania tego wyjątkowego dnia.

 


OKIEM KAPŁANA

O tym, jak wyglądał ślub, którego udzielał w czasie pandemii, opowiada biskup nominat archidiecezji lubelskiej Adam Bab. Sakrament odbył się 9 maja. W kościele było ok. 15 osób. Państwo młodzi, związani ze środowiskiem Światowych Dni Młodzieży, nie zastanawiali się, czy przełożyć termin na późniejszy. Były to osoby, którym zależało przede wszystkim na sakramencie, a nie na weselu. Wesele zresztą też zorganizowali, a goście, którzy nie mogli w nim uczestniczyć na żywo, mogli to zrobić online.

– Nie był to ślub smutniejszy niż w normalnych okolicznościach – dodaje duchowny – ale było specyficznie. – Czuło się, że narzeczonych cechuje świadomość i dojrzałość. Przyjęli do wiadomości ograniczenia, z którymi musieli się liczyć. Swoją decyzją dali świadectwo, że przeżywają sakrament głęboko, bez względu na to, ile osób im towarzyszy.

Patrząc na uśmiechnięte i zadowolone twarze młodych małżonków, gołym okiem widać, że obie pary podjęły słuszną decyzję. Do szczęścia nie potrzebowały tłumu gości, wyszukanej oprawy i hucznego wesela, tylko siebie nawzajem i sakramentu, który ich połączył i obdarzy łaską potrzebną do wypełniania obowiązków małżeńskich i rodzicielskich. Kornawirus i dynamiczna sytuacja związana z przygotowywaniem do uroczystości były pierwszym sprawdzianem ich siły oraz dojrzałości i… zdali go na piątkę.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter