19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Mity Woodstocku

Ocena: 0
3976
Niewielka amerykańska mieścina stała się na długie lata symbolem ruchu hippisowskiego, a następnie ikoną festiwali rockowych kopiowanych na całym świecie. „3 Days of Peace & Music” – pod takim hasłem odbył się w dniach 15-18 sierpnia 1969 roku muzyczny Festiwal Woodstock. Tak naprawdę odbył się w miejscowości Bethel w stanie Nowy Jork, niemal 70 km od samego Woodstock. Niemal pół miliona uczestników ze wszystkich zakątków Stanów zjechało się na farmę Maxa Yasgura produkującą nabiał, ażeby w rytmie rockowych przebojów Jimiego Hendrixa, Santany, Janis Joplin czy Joego Cockera świętować pokój, miłość i szczęście. Szczytne ideały, świetni muzycy.

Z pewnością to wystarczyło, aby impreza stała się największym muzycznym festiwalem wszechczasów oraz pierwszym z wielkich zjazdów młodzieżowych. I to bez przesadnego reklamowania go w środkach społecznego przekazu. Do dziś sama nazwa Woodstock bardzo mocno działa na młodzież, ale już wiedza o motywach organizacji festiwalu, jego przebiegu i skutkach społecznych jest znikoma.


DO MNIE DZIECI KWIATY

Lata 60. były dla Ameryki niełatwe: trwała prowadzona od 1959 roku wojna wietnamska, były zabójstwa Martina Luthera Kinga i Roberta Kennedy`ego w 1968 roku, nadeszła prezydentura Lyndona Johnsona zwiększającego zaangażowanie militarne amerykańskich żołnierzy w Wietnamie i nasilające się protesty antywojenne i antyrządowe. Przyglądając się tym wydarzeniom, nietrudno zrozumieć, dlaczego to właśnie obietnica „peace, love and happiness” ściągnęła na farmę w Bethel pięćset tysięcy ludzi. Wielu z nich pragnęło w zauważalny sposób zwrócić uwagę rządzących na swój sprzeciw wobec działań wojennych, wobec wysyłania amerykańskich chłopców na śmierć w indochińskiej dżungli. I nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie to, że amerykańska młodzież wyrażała swój protest za pomocą takich narzędzi jak różnego rodzaju środki odurzające, nieograniczony seks i coraz mocniejszy rock and roll, które w istocie pomagały młodym ludziom uciec od problemów współczesnego świata, a nie poważnie stawić im czoła.

Festiwal Woodstock był więc z zamierzenia jego uczestników – bo z pewnością nie organizatorów – punktem kulminacyjnym protestu wobec poczynań amerykańskiego establishmentu ze strony pokolenia dzieci kwiatów. Wypracowało ono własny styl i obyczaje zasadzające się na całkowitej kontestacji tradycyjnego społeczeństwa amerykańskiego lat 50. i 60. Ruch hippisowski stał się dla jego członków namiastką religii, której symbolem miały być miłość, pokój, powrót do natury. Szybko okazało się jednak, że owa „nowa religia” to nie tyle spokój ducha i kwiaty we włosach, ile odurzenie narkotykami, wolnym seksem i ostrą muzyką. „Mind-blowing”, czyli rozszerzanie własnej samoświadomości, zerwanie z normami społecznymi, obalenie tematów tabu – oto przesłanie dzieci kwiatów. Dlaczego – dzieci kwiatów? Bo kolorowych, radosnych, „sun-kissed” – ucałowanych przez słońce – w odróżnieniu od szarych, amerykańskich mas urzędników i gospodyń domowych.


KOMERCJA CZY BUNT?

W tym duchu Woodstock stał się ikoną kultury hippisowskiej. Niewielu jednak zwraca uwagę na to, że był również zapowiedzią i symbolem jej rychłego końca. Jak zatem wyglądał sam festiwal? Czy był również taki kolorowy, słoneczny i beztroski? Oglądając dokumentalny film „Woodstock” zrealizowany przez wytwórnię Warner Bros można rzeczywiście odnieść wrażenie, że festiwal był świętem miłości i pokoju, którego przesłanie trwa po dziś dzień. Sielskie widoki łąk i pól, wiejskiego domu oraz hippisów wjeżdżających konno na wzgórze, na którym za chwilę zacznie się budowanie festiwalowej sceny, są grubo mylące. Ale za to podtrzymują nieśmiertelny mit Woodstocku, tak że film uznany został za ważny dla kultury USA. W istocie festiwal, w mniemaniu jego ścisłych organizatorów, miał być przedsięwzięciem zarobkowym. John Roberts i Joel Rosenman posiadali kapitał, który zamierzali pomnożyć. Stąd też zamieścili w „The Wall Street Journal” następujące ogłoszenie: „Młodzi mężczyźni z nieograniczonym kapitałem poszukują interesujących i legalnych możliwości inwestycyjnych oraz propozycji biznesowych”. Dwóch innych mężczyzn z pomysłem odpowiedziało na ich ogłoszenie, i wkrótce cała czwórka zabrała się do dzieła. Bilety na festiwal, które można było nabyć w sklepach muzycznych lub drogą pocztową, kosztowały 18 dolarów za wstęp i 24 za całe trzy dni. Organizatorzy nie przewidzieli jednak, że na festiwal ściągną przerażające tłumy, tak iż wkrótce biletów zabrakło, a napływających gości nie dało się dłużej kontrolować. Zatem mit o tym, że festiwal był darmowy, zostaje obalony.

Wraz z niespodziewanym napływem ludzi to, co miało być świętem pokoju i spokoju, przerodziło się w bitwę o przetrwanie festiwalu. Były ofiary śmiertelne, ponad trzysta osób dziennie odnosiło obrażenia stóp z powodu rozbitego szkła walającego się po ziemi, u dwóch kobiet nastąpił poród, nie brakowało agresywnych ataków na scenę ze strony słuchaczy. Farma wyglądała jak plac bitwy. Strugi deszczu zamieniły ją szybko w błoto, w którym uczestnicy taplali się podobni bardziej do zwierząt hodowlanych niż do ludzi. Brakowało miejsc do spania, środków czystości, lekarstw, żywności i napojów. W powietrzu unosił się fetor haszyszu, palonego dla ogrzania się drewna, potu i wymiocin. Sytuacja była tak tragiczna, że zaczęto zrzucać z helikopterów paczki ze środkami higieny osobistej, kocami i żywnością. Beznadziejne warunki sanitarne i pogodowe, a także słabe nagłośnienie występów muzycznych i bardzo słaba widoczność samej sceny i wykonawców, nie miały większego znaczenia dla dzieci kwiatów. Młodzież była odurzona narkotykami do tego stopnia, że zapominała o spaniu, jedzeniu i higienie. Wkrótce nawet oficjalny symbol festiwalu – gołąb pokoju siedzący na gryfie gitary – zastąpiony został nieoficjalnym. Był nim liść konopi indyjskich.


PROSTO Z PIEKŁA

Co zapamiętali z festiwalu muzycy grający na festiwalowej scenie? Jak podaje „The Woodstock Chronicles” z 2009 roku, John Fogerty z zespołu Creedence Clearwater Revival wspomina: „Byliśmy gotowi dać czadu, ale wciąż musieliśmy czekać na nasz występ. W końcu nadeszła nasza kolej. Gram, ryczę i po trzech kawałkach próbuję rozpoznać, co się dzieje przed sceną. Widzę jedynie splecione, zaspane ciała. Oni byli wykończeni i było im wszystko jedno czy gramy. To była scena dantejska: śpiące, posplatane ciała prosto z piekła, całe w błocie”.

Natomiast Pete Townshend z grupy The Who pamięta jeszcze: „To był totalny chaos. To, co się tam działo, było nie do pojęcia – ciała chorych, zmarłych, wymiotujący, odurzeni narkotykami ludzie. Cała Ameryka była szurnięta”.

Jedna z uczestniczek festiwalu Susan Cole podobnie zapamiętała atmosferę tamtych dni: „To była jedna wielka breja błota. Woodstock zdawał się prawdziwie wielką świńską chlewnią, pełną mułu. Wszyscy popychali się nawzajem i ślizgali”.

Hippisowskie święto pokoju można podsumować słowami Levona Helma z The Band: „Miało się wrażenie, że przybyło się na wojnę”. Kiedy jako ostatni występował Jimi Hendrix, przed sceną znajdowało się już tylko 30-40 tysięcy osób. Reszta, czyli 450 tysięcy ludzi, zdążało już drogą powrotną.

Zarówno pokolenie hippisów, jak i symbol ich antykultury – Woodstock – oparte były na proteście, negacji, kontestacji. Skutki tego odczuwamy do dzisiaj. Warto zapoznawać młode pokolenia z prawdziwą historią Woodstocku i jego mitami, aby nie padły one tak łatwo ofiarą kolejnych rewolucji kulturowych skrywających pod płaszczykiem miłości i pokoju jedynie egoizm, hedonizm i moralne zepsucie.

Anna Meetschen
Opr. na podst. materiałów z Die Tagespost.

Idziemy nr 34 (363), 19 sierpnia 2012 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter