19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Na lotnisku

Ocena: 0
1781
Ustawili się w kółeczko i nie oglądając się na okoliczności zewnętrzne, ludzi czy wózki bagażowe, odmówili „Anioł Pański”. Przecież jest południe, więc jest pora na modlitwę.
Tak robili „od zawsze”, od kiedy pojechali na pierwszy obóz Przymierza Rodzin: „Anioł Pański” był w zimie na nartach, w lecie na szczycie zdobywanej właśnie góry, w Rzymie czy w Kolonii. Na kajakach i na Placu Zamkowym.

A że jesteśmy w hali odlotów lotniska Okęcie? No, to tym bardziej trzeba się pomodlić: przecież za chwilę się pożegnamy na długie cztery miesiące. Staś z Marysią poprowadzą – zarządził tata – i zaproponował na początek ich poranną modlitwę do Ducha Świętego, o mądrość i roztropność na cały dzień… Babcia z dziadkiem byli zdumieni, bo nawet nie wiedzieli, że najmłodsze towarzystwo umie tak pięknie rozmawiać z Duchem Świętym.

A potem był wspólny „Anioł Pański”.

A mnie naszło wspomnienie z nie tak dawnych przecież wakacji, bodaj w Wierchomli. Pamiętam tę piękną chwilę jak dziś: wspinamy się na jakąś łagodną górkę z cudownym widokiem – prawdziwa, klasyczna łąka z łanem ziół i kwiatów – i nagle stajemy na południową modlitwę. Malcy, ich nastoletni wychowawcy, młode i pełne zapału siostra Gracjana czy może Jonatana i kilkoro rodziców, którzy akurat goszczą na obozie Przymierza Rodzin. A po modlitwie idziemy dalej. I jeszcze moje ulubione zdjęcie naszych dzieci z zimowego obozu: rozciągnięci w kolorowy szereg, z przypiętymi nartami, akurat robią znak krzyża.

A teraz na lotnisku. Z całym rodzinnym tłumkiem, z ciocią i szwagrem. I wszyscy w to wchodzimy, nikt nie ma wątpliwości. A jeśli nawet ma, to dzieci wytwarzają atmosferę takiej wiarygodności, że pytań nie ma.

Inne pokolenie. Nam w PRL nawet nie przychodziło do głowy, aby na wakacyjnym wyjeździe, wspólnie, całą grupą, publicznie się pomodlić. Jak to dobrze, że dziś młodzi ludzie nawet nie potrafią – na szczęście – przedstawić sobie ograniczeń naszej wyobraźni.

Od razu na lotnisku pomyślałam, że muszę o tym napisać i to nie dlatego, że trzeba wreszcie wziąć na tapetę jakiś wakacyjny temat. Lipiec trwa, wszyscy wyjeżdżają lub przyjeżdżają, znajomi i nieznajomi wyciągnęli wszystkie możliwe łódki, namioty, rowery, zaopatrzyli się w euro i dolary, po czym ruszyli w świat bliski lub daleki. Na obozy, kolonie, pielgrzymki, wyjazdy indywidualne i zorganizowane, parafialne i studenckie oraz co tam jeszcze, kto wymyśli. Trzeba więc napisać o wspólnej modlitwie na „Anioł Pański” i zachęcić do naśladowania, bo to jest właśnie nadzieja na odnowę naszego życia.

A jest ich naprawdę wielu: tych, którzy jako dzieci i młodzież wyjeżdżali na wakacje w ramach najróżniejszych katolickich inicjatyw, parafialnych i oazowych, stowarzyszeniowych i fundacyjnych. Cudownie było w Krościenku? To teraz trzeba zrobić Krościenko w Warszawie, Łodzi, Gdańsku i Krynicy! I to właśnie będzie raban!

Barbara Sułek-Kowalska
Idziemy nr 29 (461), 20 lipca 2014 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter