29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Nasza szkoła w Sierra Leone

Ocena: 0
2082

Toaleta w szkole Maffaray całkiem się zapadła

W ciągu ośmiu lat udało się wiele zrobić, – Cieszy nas, że w muzułmańskim kraju są katolicy, w rodzinie czasem tylko jedna osoba, i jest to szanowane – mówi ks. Pielak. Chrzest po dwuletnich przygotowaniach przyjęło dotychczas dwieście osób, coraz częściej chrzczone są dzieci. – Czasem praca wydaje się orką na ugorze – mówi o trudnościach ks. Pielak. Zdarza się, że ochrzczony po roku stwierdza, że przez następny rok będzie odpoczywał i nie pojawi się na Mszach Świętych.

 


RYŻ I GORĄCZKA

Zwłaszcza edukacja najmłodszych obywateli ma w Sierra Leone istotne znacznie. – Pozycja dziecka w rodzinie jest bardzo słaba – ocenia s. Dominika. – Dziecko jest najmniej ważne, jako ostatnie otrzymuje jedzenie, od siódmego roku życia ciężko pracuje, np. nosząc wodę w wiadrze. Kiedy w ubogiej rodzinie matka nie jest w stanie wychować dziecka, trafia ono do spokrewnionej rodziny i traktowane jest jak sługa. Nie ma w rodzinach wrażliwości na krzywdę dziecka. Zdarza się, że ciężko chore, z gorączką 39 stopni przychodzi do szkoły. Idziemy do rodziny, interweniujemy, zawozimy na własny koszt do szpitala. Bardzo wysoka jest śmiertelność dzieci do piątego roku życia.

– Dzieci do czternastej uczą się w szkole. Zdarza się, że po lekcjach proszą o coś do jedzenia, bo nic od rana nie jadły. Podstawowym jedzeniem jest ryż i kassawa, czyli liście manioku. Owoców jest bardzo mało, a nawet jeśli się rodzą, to są wymieniane na ryż, będący podstawą żywienia – opowiada s. Dominika. – Warunki życia są trudne. Bywa, że w parterowym domu z cegły krytym blachą mieszka około 20 osób. Klimat z porą deszczową przez pół roku przekłada się na choroby stawów, czyraczność skóry.

– W Sierra Leone jest zbyt mało szkół. Szczególnie poza dużymi miastami odległości między placówkami są tak duże, że dzieci nie pobierają nauki. Istniejące zaś szkoły są często przeludnione – opisuje ks. Gut.

 


ZA PRZEPIERZENIEM

Do Szkoły św. Filipa w Barmoi Munu uczęszcza 540 uczniów. Muszą się pomieścić w czterech klasach. Podobnie sytuacja wygląda w przedszkolu, które jest częścią szkoły. Setka dzieci bawi się i uczy w jednej sali. Dyrektor podzielił istniejące klasy przepierzeniami z płyty pilśniowej, ale niewytłumione odgłosy z drugiej połowy sali bardzo utrudniają naukę. Dlatego misjonarze marzą, by wybudować dodatkowy, trzyklasowy budynek w Barmoi Munu.

Dyrektor Szkoły Podstawowej Świętego Krzyża w Rokupr boryka się z niemal identycznymi problemami. Do szkoły uczęszcza prawie sześćset dzieci. Zgodnie z przepisami liczba uczniów w jednej sali nie powinna być większa niż pięćdziesiąt. W rzeczywistości w niektórych klasach uczy się około setki dzieci. Nie można ich podzielić na mniejsze grupy, ponieważ liczba sal jest niewystarczająca. Kilka lat temu przy szkole powstało przedszkole. W Rokupr, podobnie jak w Barmoi Munu, wszystkie trzy roczniki mają do dyspozycji tylko jedną salę. Misjonarze chcą wybudować dodatkowy budynek szkolny, a jeden z istniejących przeznaczyć tylko na przedszkole.

W Szkołach św. Jana w Mapotolon i św. Kizito w Maffaray żadna z wybudowanych kiedyś toalet nie nadaje się do użytku. Ubikacja w Maffaray całkowicie się zapadła. Dzieci codziennie spędzają w szkole osiem godzin. Niemożność z korzystania w tym czasie z ustępu jest poważnym kłopotem.

– To tylko kilka wybranych potrzeb z długiej listy. Wiele rzeczy, których posiadanie wydaje się w Polsce oczywiste, tutaj jest prawie niedostępnych – wskazuje ks. Gut.

Misjonarze dziękują za dotychczasową pomoc i proszą o wsparcie. Czekają też na kolejnych kapłanów misjonarzy.

Z Wyższego Seminarium Diecezji Warszawsko-Praskiej miesięczny wolontariat odbyło dwóch kleryków. – To był czas, w którym mogłem zobaczyć inny świat – ocenia kleryk Marcin Jaromij – poznać ludzi, którzy żyją w odmiennej niż europejska kulturze, angażują się w działalność Kościoła, szukają Boga i Go odnajdują.

– Widzimy silny wpływ misji na osoby, które tu przyjeżdżają. Często wolontariuszami są osoby słabo związane z Kościołem, które potem mówią, że na nowo go odkryły. Podobnie o przywróceniu wiary mówiły osoby z organizacji charytatywnych czy struktur ONZ – mówi ks. Pielak.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarka, absolwentka SGGW i UW. Współpracowała z "Tygodnikiem Solidarność". W redakcji "Idziemy" od początku, czyli od 2005 r. Wyróżniona przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich w 2013 i 2014 r.

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter