20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Niezastąpieni

Ocena: 4.8
1712

Wyobraźmy sobie, że jedziemy na kolonie i widzimy miejsce naszego zakwaterowania: duży budynek, a w nim długie korytarze, wieloosobowe pokoje z jednakowymi łóżkami i małymi szafkami. Nagle ktoś mówi, że od tego dnia jest to nasz dom na zawsze.

fot. archiwum rodzinne

Bracia Dawid, Damian i Daniel myśleli, że do domu dziecka przyjechali na chwilę. – Okazało się jednak, że nikt się po nich nie zgłasza, nikt ich nie chce. Spędzili tam trzy i pół roku – opowiada ze smutkiem Klaudia Chazan, mama zastępcza. – Dom dziecka nie jest domem dla dzieci, nie może być fajny, dzieci nie uczą się tam wzorców, że w sklepie płaci się za zakupy, a w domu ubrań nie rzuca się tam, gdzie się je zdjęło. Nie uczą się, jak powinien zachowywać się tata, a jak mama.

Klaudia od zawsze marzyła o przygarnięciu jakiegoś dziecka. Męża, Piotra, poznała na pielgrzymce. Jemu też spodobało się marzenie żony. Kiedy urodziło się im dwóch synów, ukończyli kurs dla rodzin zastępczych, a po nim… zrezygnowali. Uznali, że mając maleńkie dzieci (rok i trzy lata), nie dadzą rady zajmować się nikim więcej. Ostatnim elementem kursu były kilkugodzinne praktyki w domu dziecka, chcieli je zaliczyć, aby zgromadzić komplet dokumentów na przyszłość. – Nie spodziewaliśmy się, że spotkamy dzieci, które tak bardzo pokochamy – wspomina Klaudia. – Im dłużej powtarzałam: „nie dam rady”, tym wyraźniej słyszałam w głowie: „powinnaś, dzieci czekają”. Trzyletni synek Franciszek też ciągle dopominał się o następne spotkanie z chłopcami. Rzadko się zdarza, żeby jednego dnia pierworodnemu synowi przybyło trzech starszych braci, Franciszek jednak miał to szczęście. W domu przybyło towarzyszy zabaw, zrobiło się nagle weselej.

 


NIE BĘDZIE ŁATWO

Wiedzieli, że nie zawsze będzie łatwo, ale byli przygotowani na trudy. Dzieci odbierane rodzicom biologicznym pamiętają traumatyczne wydarzenia, w domu dziecka nabierają niewłaściwych nawyków. Pierwsza trudność pojawia się od razu. Do rodziny zastępczej dziecko najczęściej przyjeżdża tylko w tym, w co jest ubrane, trzeba się zatroszczyć o łóżko, biurko, ubrania, dopiero później można liczyć na zwrot kosztów.

Klaudia chciała stworzyć dzieciom normalny dom, dlatego na początku nie kontaktowała się z innymi rodzinami zastępczymi. Wiedziała, że Pan Bóg nie tylko każe przyjąć dzieci, ale też daje siłę i umiejętności. To prawda, ale spośród ludzi nikt tak dobrze nie zrozumie rodzica zastępczego jak drugi rodzic zastępczy. Gdy to zrozumiała, mogła zaczerpnąć od innych wiedzy, to oni przeszkolili Chazanów, dali im wsparcie, dzielili się doświadczeniami, czasami zabierali dzieci na weekend.

– Chłopcy na początku pochłaniali niewyobrażalne ilości jedzenia, a kolejne porcje ukrywali w swoich pokojach. Zabierali sobie zabawki – opowiada Piotr Chazan. – Inni rodzice zastępczy wytłumaczyli nam, że to normalne zjawisko. Te dzieci były zaniedbywane i bardzo często głodne w swoich dysfunkcyjnych rodzinach. Trzeba było dać im czas, dużo miłości, akceptacji, zrozumienia i tłumaczyć zasady, jakie u nas obowiązują. Po niedługim czasie zaczynali odzwierciedlać nasze zachowanie. Dzieci ogromnie się polubiły, staliśmy się prawdziwą rodziną.

Po pięciu latach rodzina powiększyła się jeszcze bardziej. Znów szukano rodziców zastępczych dla dwóch braci. Był 6 grudnia. – Najpierw zaczęłam się zastanawiać, że to byłby dziwny prezent mikołajkowy dla moich chłopców – zwierza się Klaudia – ale dzieci nie miały najmniejszych wątpliwości: jeśli ktoś nie ma domu, trzeba go przyjąć pod swój dach. Miałam świadomość, że jeśli ich nie zabierzemy, pójdą do domu dziecka. Pomyślałam, że dwójka więcej to żaden problem. Zgodziliśmy się ich przyjąć, nic o nich nie wiedząc. W popłochu kupowałam prezenty, a do tego dodatek: siedem bananów, siedem czekolad. Sprzedawczyni spojrzała na mnie zdziwiona: „Przecież pani ma piątkę dzieci!”. „Nie, już siódemkę”. „Nic po pani tych ciąż nie widać!”.

Minął rok, Chazanowie podjęli decyzję, że chcą przyjąć jeszcze jedno dzieciątko, nowo narodzoną dziewczynkę z FAS, której matka zrzekła się praw rodzicielskich. Nikt jej nie chciał chorej, choć była przepiękna. Chłopcy zapragnęli urządzić siostrze cudowne Boże Narodzenie.

– Musimy się postarać, bo to są Sary pierwsze święta!

– A nasze drugie – zamyślił się Dominik.

– Chyba siódme – poprawili go bracia.

– Nie, bo w naszym domu nie było świąt.

Chłopcy, którzy trzy lata spędzili w domu dziecka, też przyznali, że tam nie było świąt. Nigdy nie zabierano ich do domu. Zawsze wieczerze były wyprawiane wcześniej, żeby opiekunki mogły wrócić do swoich rodzin. Trudne były nawet wizyty sponsorów, którzy robili sobie zdjęcia, zostawiali przedmioty i znikali bez śladu. Takie zabawki już nikogo nie cieszyły.

– Najtrudniejsze było słuchanie o krzywdzie dzieci – opowiada Klaudia ze łzami w oczach. – One nie powinny tego przechodzić. Jestem dumna z tego, ile osiągnęli w kwestii poprawy zachowania, dzięki swojej pracy.

 


NIEUSTANNY HAŁAS I PSOTY

Osobom postronnym od razu przychodzi na myśl skojarzenie, że gromadka chłopców to nieustanny hałas, bójki i psoty. – Nic bardziej mylnego – tłumaczy zastępcza mama. – Chłopcy są częściej grzeczni niż niegrzeczni. W domu krzyczy tylko mała Sara, ma mocny głos i lubi popłakać. Kiedy znajomi nas odwiedzają, nie mogą się nadziwić, jak tu jest cicho i spokojnie, podczas gdy u nich ich jedynacy wciąż hałasują i robią bałagan. Nasi chłopcy bawią się razem u siebie, grają w gry planszowe albo wychodzą na spacer. Wszystko robią razem. Mnie traktują jak księżniczkę: „Mamusiu, zrobić ci kawy?”, „Mamusiu, nie powinnaś niczego dźwigać”.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter