I tak oto pies, który kiedyś marzył o kawałku kiełbasy, wyprzedza człowieka w kolejce do luksusu.
fot. Beyzaa Yurtkuran | pexelsKiedyś to były czasy. Obowiązywało powiedzenie „nie dla psa kiełbasa”, a pies był po prostu psem. Jeszcze kilka dekad temu na wsi psy były traktowane bardziej jako strażnicy podwórek niż członkowie rodziny. Ale czasy się zmieniają. Dziś powiedzenie „należy się jak psu buda” nabiera nowego znaczenia. Buda? To przeżytek. Teraz pies zasługuje na własne łóżko, najlepiej z materacem ortopedycznym. Buda to relikt przeszłości. Psy mają swoje domki. I to domki z ogrzewaniem, klimatyzacją, a czasem nawet z monitoringiem, żeby właściciel mógł sprawdzić, czy jego pupil czuje się dobrze.
Co więcej, psy mają teraz hotele! Hotele dla psów, gdzie mogą odpocząć, gdy ich właściciele wyjeżdżają na wakacje. Nie są to prowizoryczne schroniska, ale prawdziwe, luksusowe hotele z basenem, SPA i osobistym opiekunem. Bo przecież pies też musi odpocząć po ciężkich dniach, gdy trzeba pilnować domu i zabawiać swoich ludzi. Nie można też zapomnieć o weterynarzach. Kiedyś weterynarz był od wielkiego dzwonu, teraz to codzienność. Psy mają swoje karty zdrowia, szczepienia, specjalistyczne diety, a nawet terapie behawioralne. Bo jak tu nie zadbać o psychikę czworonożnego przyjaciela? Niektórzy ludzie nie mają takiej opieki medycznej, jaką mają ich psy. Ale kto by się tym przejmował, kiedy chodzi o ukochane futrzaki?
I tak oto pies, który kiedyś marzył o kawałku kiełbasy, teraz żyje jak król. Często wyprzedza człowieka w kolejce do luksusu. I choć można by się na to zżymać, to jednak widok szczęśliwego psa, który merda ogonem na widok swojego właściciela, jest dla wielu bezcenny. Bo w końcu wydaje się, że faktycznie pies stał się najlepszym przyjacielem człowieka.
Wszystko byłoby pięknie, gdyby temu zjawisku towarzyszył większy szacunek do człowieka. Niestety, jak już nie raz zwracał uwagę papież Franciszek, w Europie woli się zwierzęta od dzieci. Na przykład w maju podczas przemówienia poświęconego kryzysowi demograficznemu Ojciec Święty wspomniał o „domach wypełnionych przedmiotami i pustych, bo bez dzieci”, które „stają się bardzo smutnymi miejscami”. „Nie brakuje tam psów czy kotów. Brakuje dzieci” – mówił.