Jako dorośli – rodzice, nauczyciele – zastanawiamy się często, w którym momencie życia dziecka czy podopiecznego, kończy się nasza rola wychowawcza.
Często, w wielu codziennych sytuacjach, pytamy samych siebie, na ile ingerować w życie młodej osoby, która została nam w pewien sposób powierzona, a kiedy pozwolić jej decydować samodzielnie; na ile pouczać, upominać, wyręczać, a na ile pozwolić podopiecznemu działać autonomicznie, a samemu pozostać w cieniu. Tego typu dylematy towarzyszą nam nieustannie, a ich natężenie wzrasta, gdy podopieczny przestaje być dzieckiem i wkracza w wiek nastoletni.
Niestety, w tym aspekcie nie uzyskamy precyzyjnej odpowiedzi z zewnątrz, brak prostych rozwiązań, konkretnych wytycznych wynikających z psychologii rozwojowej. Odpowiedź na tego typu pytania pojawi się w sercu wychowawcy.
Sądzę jednak, że istnieje pewien miernik, a może… kompas, który będzie pomocny na tej drodze. Powyższe pytania i dylematy pomaga rozstrzygać i radzić sobie z nimi w spokojny sposób refleksja o celach wychowania. Jednym z nich – metą, szczytem, bezpiecznym portem, do którego chcemy doprowadzić naszego podopiecznego – jest moment, gdy przejmuje w swoje ręce odpowiedzialność za dalszy rozwój. Idea ta jest obecna w myśli pedagogicznej, filozoficznej i chrześcijańskiej, a nazywamy ją samowychowaniem.
Można wskazać wiele aspektów oddziaływania rodzica i wychowawcy, które prowadzą do aktywności samowychowawczej podopiecznego. Jest to całokształt procesu wychowawczego, dzięki któremu młoda osoba wie, jaka jest jej wartość jako osoby; posiada osobiste przekonania, które stają się motywem jego działania; potrafi podejmować decyzje i brać za nie odpowiedzialność; umie stawiać sobie – mniejsze lub większe cele i sięgać po środki konieczne do ich osiągnięcia; nawiązuje relacje z innymi. Samowychowanie to aktywne uczestnictwo młodej osoby w procesie osiągania dojrzałości ludzkiej. Jest świadomym dążeniem do bycia lepszym, do zdobywania cnót i szlachetnych postaw. Samowychowanie to także podjęcie walki z własnymi słabościami, gotowość zmiany motywacji życiowych, ulepszania swoich kompetencji i możliwości.
Na stymulowanie i wspieranie procesu samowychowania mają wpływ dwie grupy: dorośli – rodzice i wychowawcy oraz grupa rówieśnicza.
Jak więc my – dorośli – możemy osiągać cel wychowania, jakim jest doprowadzenie dziecka do wejścia na drogę mądrego samowychowania?
Po pierwsze – przykład, relacja i obecność. Pięknie powiedział o tym do nauczycieli i wychowawców św. Jan Paweł II:
[…] młodzi Was potrzebują. Oni poszukują wzorców, które byłyby dla nich punktem odniesienia. Oczekują odpowiedzi na wiele zasadniczych pytań, jakie nurtują ich umysły i serca, a nade wszystko – domagają się od Was przykładu życia. Trzeba, abyście byli dla nich przyjaciółmi, wiernymi towarzyszami i sprzymierzeńcami w młodzieńczej walce.
Innym ważnym aspektem jest pomoc młodemu człowiekowi w „organizacji” i konkretyzowaniu pracy nad sobą, a ponadto – ukazywanie piękna i atrakcyjności tego procesu. Warto podkreślać, że trud samowychowania to jedyna droga do pełni wolności i radości.
Trzecim, niezbędnym krokiem na drodze do samowychowania jest umiejętne powierzanie dziecku obszarów odpowiedzialności i mądre kierowanie jego pasjami, tak, aby potrafił służyć nimi innym, chciał uczestniczyć w życiu społecznym, dzieląc się swoimi talentami. Na pewno każdy z nas doświadczył tego, jak bardzo rozwinął się, angażując się w inicjatywy ukierunkowane na jakieś dobro. Harcerstwo, wolontariat, opieka nad słabszym, organizowanie życia domowego, prowadzenie zajęć dla młodszych… i wiele innych aktywności, to przykłady tego, jak młoda osoba zaczyna „być dla…” i tym samym wzrasta w swoich talentach, dojrzewa. Nasza Szkoła dostarcza wiele okazji do tego, by uczennice przejmowały odpowiedzialność za pewne procesy, umacniały się w przekonaniu, że wiedza, kultura, wartości chrześcijańskie są dla nich ważne i samodzielnie dążyły do wzrostu i pogłębiania ich.
Pięknie wyraził tę ideę we wskazówkach dla szkół Jan Paweł II:
[…] potrzeba szczególnej wrażliwości ze strony wszystkich, którzy pracują w szkole, ażeby stworzyć w niej klimat przyjaznego i otwartego dialogu. We wszystkich szkołach niech panuje duch koleżeństwa i wzajemnego szacunku, co było i jest charakterystyczne dla szkoły polskiej. Szkoła winna stać się kuźnią cnót społecznych, tak bardzo potrzebnych naszemu narodowi. Trzeba, aby ten klimat przyczynił się do tego, by dzieci i młodzież mogły otwarcie przyznawać się do swoich przekonań religijnych i zgodnie z nimi postępować.
Ostatecznym celem wychowania w kontekście pedagogiki personalistycznej jest […] kształtowanie dojrzałej osoby, która staje się zdolna do budowania więzi opartych na miłości i odpowiedzialności
– pisze ks. Marek Dziewiecki w książce pt. Osoba i wychowanie. Pedagogika personalistyczna w praktyce.