29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Odzyskane święto

Ocena: 0
2974
Skąd wynika tak szybkie przyjęcie w polskich miastach Orszaków Trzech Króli? – odpowiada socjolog prof. Krzysztof Koseła w rozmowie z Iwoną Świerżewską
Z prof. Krzysztofem Kosełą, dziekanem Wydziału Socjologii i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, rozmawia Iwona Świerżewska


Przechodzący 6 stycznia ulicami polskich miast Orszak Trzech Króli wciąż zaskakuje rozmachem. Z małej szkolnej inicjatywy zamienił się w ogólnopolskie wydarzenie. Jaka jest tajemnica jego sukcesu?


Sam Orszak dla socjologa jest ciekawym zjawiskiem, ponieważ jest to wyraźna odpowiedź społeczeństwa najpierw na zlikwidowanie dnia wolnego od pracy w święto Epifanii, a następnie na jego przywrócenie. Kiedy 6 stycznia był normalnym dniem pracy, Polakom pozostawało pójście na wieczorną lub poranną Mszę Świętą. Kilka lat temu pojawił nam się w Polsce dzień wolny, który trzeba było jakoś zagospodarować w sposób religijny. Także dlatego, że dla chrześcijan jest to naprawdę ważne święto, potocznie zwane świętem Trzech Króli, ale przecież w tym dniu wspominamy Objawienie Pańskie. Fenomen Orszaku jest tym bardziej ciekawy, że idea zorganizowania tych ulicznych jasełek zaczęła się w kręgu rodziców uczniów małej niepublicznej szkoły w podwarszawskim Józefowie. Aż trudno uwierzyć, że zwykłe szkolne jasełka rozlały się w następnych latach na cały kraj, a w 2013 r. Orszak przeszedł ulicami 96 miast, także poza granicami Polski! Mamy więc tu do czynienia z aż trzema aspektami: ze zwycięską walką społeczeństwa o odzyskanie święta zlikwidowanego przez komunistów, z próbą nadania temu świętu wyraźnie religijnego charakteru i wreszcie z samoorganizowaniem się społeczeństwa, które pokazuje, że religijność i przywiązanie do katolicyzmu w Polakach wcale nie topnieją.

Skoro religijność Polaków ma się dobrze, dlaczego od lat media wieszczą wyludnianie się kościołów i zmierzch chrześcijaństwa?

Niektóre media wieszczą schyłek religii katolickiej w Polsce od co najmniej kilku dekad. Już na początku XX w. niektórzy socjologowie postawili tezę, że różne podsystemy społeczne, takie jak ekonomia, polityka czy kultura, autonomizują się, zaczynają funkcjonować według własnych reguł, a sfera religii powoli zostaje zepchnięta na margines, gdzie zacznie samoistnie zanikać. Dziś widzimy, że prognozowany zmierzch chrześcijaństwa nie nastąpił. Należałoby więc raczej zapytać, dlaczego te same media, które zapowiadają bliski koniec chrześcijaństwa w Europie, w ogóle nie zauważają tak ewidentnych sygnałów tego, że wiara wciąż jest dla Polaków ważna, jak wspomniany Orszak Trzech Króli. Czasem jakieś inicjatywy są lansowane całymi latami i nie przyjmują się, a tu grupka rodziców rzuciła hasło i nagle każde polskie miasto chce mieć swój Orszak.


Co o religijności Polaków mówią nam tłumy idące w Orszaku?

Że jesteśmy wciąż społeczeństwem religijnym i przywiązanym do chrześcijańskich symboli i świąt. Przecież ten dzień wolny od pracy Polacy mogliby chcieć spędzić inaczej niż po chrześcijańsku. Sami wybrali ten sposób. Takich sygnałów jest przecież więcej. Pamiętamy wciąż tłumy, które gromadziły papieskie pielgrzymki. Trudno więc powiedzieć, czy ci, którzy widzą rychły koniec religijności, robią to, ponieważ są o swojej racji rzeczywiście przekonani, czy to ciągłe zapowiadanie końca jest takim ich „niepobożnym” życzeniem.

A może wielką popularność Orszaku da się wytłumaczyć tęsknotą Polaków za zanikającą tradycją wędrujących ulicami kolędników z turoniem i gwiazdą betlejemską?

Mówiąc o tradycji wędrujących kolędników, nie możemy zapominać, że miała ona podłoże bardziej pogańskie, a także trochę ekonomiczne. Zwykle z turoniem chodziły dzieci chcące uzbierać trochę łakoci, o które nie było tak łatwo w dawnych czasach. Dziś większość dzieci ma raczej problem z nadmiarem słodyczy i nadwagą, więc chodzenie po domach jest im niepotrzebne. Myślę więc, że uczestnikom Orszaku Trzech Króli chodzi bardziej o zamanifestowanie chrześcijańskiego charakteru tego święta, idą w Orszaku, tak jak mędrcy szli do Betlejem. I jest to manifestacją wiary, ma wymiar chrześcijańskiego świadectwa. Być może nie jest to głębokie, duchowe przeżycie, jakiego doświadczamy na Pasterce czy podczas łamania się opłatkiem w wieczór wigilijny, ale jest to okazja do rodzinnego, radosnego świętowania z kolędami na ustach.


I okazja dla socjologów, żeby zobaczyli, co się stało?

Być może socjologowie przeprowadzą kiedyś ankietę wśród uczestników Orszaku, czy idą w nim dlatego, że chcą dać świadectwo wiary, czy dlatego, że chcą swoim dzieciom pokazać barwne widowisko. To byłoby bardzo ciekawe badanie. Pewnie obie odpowiedzi okazałyby się po części prawdziwe. Na razie pozostaje nam cieszyć się z nowej, prawdziwie chrześcijańskiej tradycji, która zupełnie spontanicznie narodziła się nad Wisłą. Ciekawe, jak dalej będzie się rozwijać i w jakie zakątki świata dotrze.

rozmawiała Iwona Świerżewska
fot. Iwona Świerżewska/Idziemy
Idziemy nr 1 (433), 5 stycznia 2014 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter