Znudziły ci się zeszłoroczne rękawiczki? Nie wyrzucaj – przynieś do klubokawiarni. A zziębniętego bezdomnego zaproś tam na zupę.
Dariusz Osowski z warszawskiej klubokawiarni „Życie Jest Fajne” dziwi się rozgłosowi, jaki zyskała ich akcja. – Dla nas to normalna sprawa. Zajmujemy się osobami wyizolowanymi społecznie, niezależnie od tego, czy są bezdomne, starsze, czy dysfunkcyjne – mówi. – Skupiamy je u nas, by choć trochę zaznały życia społecznego.
Klubokawiarnia powstała, by zapewnić miejsca pracy oraz aktywność społeczną i kulturalną dorosłym obarczonym autyzmem i zespołem Aspergera. Założyli ją Aleksandra Ciechomska, prezes Fundacji „Ergo Sum”, skupiającej rodziców osób z tymi zaburzeniami, Mikołaj Ochmański i Piotr Kęcik. Pracownicy organizują tam koncerty, wystawy obrazów, promocje książek, kolędowanie. Wśród 18 osób spotkamy kilka z dysfunkcjami w różnym stopniu. Paulina niechętnie się wypowiada, za to przepięknie śpiewa i gra na pianinie – umilając pobyt klientom. Wiktor to specjalista od porządku – ściereczka to jego nieodłączny atrybut. Roland realizuje się jako cukiernik – jego mannowiec robi furorę. Ania robi najlepszą szarlotkę na świecie. A Bartek dokumentem o klubokawiarni „A jak człowiek” zdobył pierwszą nagrodę na festiwalu filmowym w Opolu. Dzięki zaangażowaniu Dariusza Osowskiego będzie współpracował z Teatrem 6. Piętro.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym
Idziemy nr 5 (591), 29 stycznia 2017 r.
Artykuł w całości ukaże się na stronie po 8 lutego 2017 r.