19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Pakt przyjaźni dwóch tyranów

Ocena: 0
2079

fot. flickr.com/CC0


JAWNIE I TAJNIE

Ujawniony tego samego dnia traktat przewidywał, że oba kraje poniechają „jakichkolwiek aktów przemocy, agresji czy też jakichkolwiek ataków przeciw sobie”, a jeśli między nimi „dojdzie do nieporozumień lub konfliktów w związku z jakimikolwiek zagadnieniami, strony rozwiążą te nieporozumienia lub konflikty wyłącznie poprzez przyjazną wymianę zdań” lub arbitraż. Pozornie wyglądało to niegroźnie dla Polski, ale równolegle podpisana została sowiecko-niemiecka umowa handlowa. W jej efekcie III Rzesza otrzymała od ZSRR ziarno, bawełnę, mangan, chrom, miedź i metale kolorowe, a Sowiety od Niemców towary przemysłowe. Oznaczało to bardzo poważne wzajemne wsparcie. Najbardziej symboliczna, z 1940 r., była sprzedaż Sowietom niemieckiego krążownika ciężkiego „Lützow” – zresztą do wybuchu wojny z Niemcami Sowietom nie udało się dokończyć jego budowy.

Obok części jawnej była i tajna. Dotyczyła podziału „stref interesów”. Innymi słowy, Hitler mógł swobodnie działać w swojej strefie, a Stalin w swojej.

Pakt przewidywał rozbiór Polski. Paradoksalnie Związek Radziecki miał zająć większość naszego kraju – wszystkie województwa wschodnie (wileńskie, nowogródzkie, poleskie, wołyńskie, tarnopolskie, stanisławowskie i niemal całe lwowskie), a także większość białostockiego oraz lubelskie. Mazowsze miało być przecięte na pół, granica miała iść po Narwi i Wiśle, a dalej na południu po Sanie.

Ale dokument nie mówił wyłącznie o Polsce. Niemcy miały otrzymać Litwę, ZSRR zaś – Finlandię, Łotwę i Estonię oraz Besarabię, czyli wschodnią Rumunię, dziś w większości należącą do Mołdawii. Już po kampanii wrześniowej traktat został zmieniony. Przyczyna była prosta: Niemcy poszli dalej, niż przewidywały uzgodnienia. Ostatecznie więc otrzymali Lubelszczyznę, oddając Sowietom Litwę (bez Kłajpedy). Dostali też Suwalszczyznę, podobno dlatego, że w tamtejszych lasach chciał polować Hermann Göring…

W efekcie podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow Niemcy mieli swobodę działania na wschodzie. Polska mogła opierać się III Rzeszy, być może nawet kampania wrześniowa nie musiała być przegrana. Ówczesny pułkownik Stanisław Kopański, szef Oddziału III Operacyjnego Sztabu Głównego (podczas wojny m.in. dowódca 3 Dywizji Strzelców Karpackich i szef Sztaby Naczelnego Wodza), wspominał, że wieczór 16 września spędził w towarzystwie kolegów nad butelką wina. Nastroje były optymistyczne: liczono na francuską ofensywę i skuteczną obronę co najmniej tzw. przedmościa rumuńskiego, czyli obszaru na południowy wschód od Lwowa.

Do ofensywy Francuzów nie doszło. Już 12 września, podczas konferencji w Abbeville premierzy Francji i Wielkiej Brytanii Edouard Daladier i Neville Chamberlain postanowili, że żadnych działań na dużą skalę nie będzie. Być może dlatego, że znali treść tajnego protokołu i wiedzieli, że Polska jest już stracona? 23 września 1939 r. w Brześciu nad Bugiem odbyła się wspólna niemiecko-radziecka defilada z okazji zwycięstwa nad Polską, a 28 września został podpisany w Moskwie traktat o granicach i przyjaźni między III Rzeszą a ZSRR, w którym granice ustalono na linii Sanu, Bugu, Narwi i Pisy. Tajne załączniki przewidywały współpracę gestapo i NKWD w zwalczaniu polskich organizacji niepodległościowych; sojusznicy odbyli w tej sprawie cztery narady: w Brześciu, Przemyślu, Zakopanem i Krakowie. Systemowe niszczenie polskiej inteligencji po obu stronach nowej granicy rozpoczęło się niemal natychmiast.

 


ROSJANIE NIE PRZEPROSZĄ

W Rosji nie zmienia się oficjalne stanowisko w sprawie paktu Ribbentrop-Mołotow. Oto co niedawno pisał portal należącej do władz Moskwy telewizji TW Centr: „Pakt o nieagresji zawarty przez Związek Radziecki i Niemcy w 1939 r. pomógł naszemu krajowi przetrwać w wielkiej wojnie ojczyźnianej. I w żaden sposób nie służył jako prowokacja dla rozpoczęcia II wojny światowej, jak twierdzono na Zachodzie. Takie podejście wydaje się jedynym prawdziwym dla rosyjskich historyków wojskowych”. Portal dowodzi, że „gdyby nie było paktu o nieagresji, wojska niemieckie znalazłyby się na starej granicy polsko-radzieckiej w ciągu kilku dni. Zajęcie [przez nich] krajów bałtyckich byłoby kwestią czasu. Nazistowskie Niemcy znalazłyby się 40 km od Mińska i 60 km od Leningradu. Uzgodniona linia demarkacyjna odepchnęła zagrożenie od granic ZSRR”.

Z kolei rosyjski portal Regnum przekonuje, że najważniejszą datą września 1939 r. jest dla Rosjan 17 września, „kiedy po ucieczce polskiego rządu ze swojego kraju i w obliczu sił niemieckich wchodzących w głąb terytorium Polski Armia Czerwona rozpoczęła kampanię wyzwoleńczą, która doprowadziła do powrotu ziem byłego imperium rosyjskiego, zajętych przez Polskę w latach 1919-1921”. Regnum powtarza tu kłamstwa z czasów ZSRR, obecne w Rosji i dzisiaj. Konkluzja artykułu jest też ciekawa: „Obecny polski reżim, opętany rewanżystowskimi ideami i depczący pamięć o naszych rodakach, którzy zginęli w czasie wyzwolenia Polski, jest naprawdę nikim w kontekście daty 1 września 1939 r. A czy ta data jest dla nas tak ważna? Przecież II wojna światowa w Azji zaczęła się dużo wcześniej, a ZSRR zaczął walczyć z faszystami trzy lata wcześniej w Hiszpanii”. Zdaniem autora tego artykułu, „nawet Ukraińcy, którzy są wrogo nastawieni do Rosji i Rosjan”, muszą uznać sowieckie racje stojące za datą 17 września 1939 r., w przeciwnym razie „ziemie zachodniej Ukrainy będą musiały zostać zwrócone Polsce”.

Z okazji rocznicy paktu Ribbentrop-Mołotow sporo artykułów na temat wydarzeń sprzed 80 lat ukazało się w zachodnich mediach. Ale chyba tylko Kanada na naprawdę dużą skalę obchodzi Black Ribbon Day, czyli Dzień Czarnej Wstążki – uchwała w sprawie upamiętnienia paktu i wszystkich ofiar komunizmu i nazizmu w Europie została przyjęta w 2009 r. przez parlament w Ottawie, a komitet społeczny działał w tej sprawie już w końcu lat 80. W tym roku 12 sierpnia głównym przedsięwzięciem była zorganizowana w Toronto konferencja z udziałem rosyjskiego opozycjonisty Garriego Kasparowa. W krajach Unii Europejskiej też obchodzony jest Black Ribbon Day (nazywany częściej Europejskim Dniem Pamięci Ofiar Stalinizmu i Nazizmu), ale poza Polską przede wszystkim w państwach bałtyckich, które bezpośrednio ucierpiały w efekcie nagłej i niespodziewanej przyjaźni Hitlera i Stalina.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarz, politolog, analityk, działacz społeczny. W przeszłości związany z "Tygodnikiem Demokratycznym", "Kurierem Polskim" i "Rzeczpospolitą". Specjalizuje się w tematyce wschodniej.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter