24 kwietnia
środa
Horacego, Feliksa, Grzegorza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Pamięć jest silniejsza

Ocena: 5
1585

Magda i Piotr to szczęśliwi rodzice Bruna, Sary i Marysi. Nie kryli radości, kiedy pół roku temu dowiedzieli się, że będą mieć drugiego syna. Stracili go w 16. tygodniu ciąży.

fot. Jacek Kalinowski / Idziemy

– Żal był ogromny, ale mamy wzajemne wsparcie – opowiada Magda. Po śmierci Szymonka odprawiono żałobną Mszę Świętą, odbył się pochówek. – Razem żegnaliśmy synka, brata, wnuka. Żegnanie nienarodzonego jest trudne. Ale procedury okazały się niczym w zderzeniu z tym, że pochówek nienarodzonego syna może być dla kogoś czymś nienormalnym – mówi Piotr.

„Jak możesz żegnać kogoś, kogo nigdy nie trzymałaś w ramionach? Jak możesz opłakiwać kogoś, kogo tak naprawdę nigdy nie było?” – z tym zderzyła się Kasia. – Nie spodziewałam się nadmiernej empatii – wyznaje. – Moja rodzina nie jest specjalnie wierząca. Dzieci czekałam jednak jak prawdziwego cudu stworzenia. Dzięki nim zbliżyłam się do Kościoła. Nauczyłam się wtedy Różańca.

Jej Ania zmarła w połowie ciąży. Basia – będąc w łonie 12. tydzień. Obie śmierci były dla Kasi niezrozumiałe. – Mąż i mama tłumaczyli mi, że tych dzieci właściwie nie było. Nawet to, że nadałam im imiona, było dla nich dziwne. Słyszałam bicie serduszek, a oni mówili, że ich nie było...

Że o utraconym nienarodzonym dziecku trzeba zapomnieć, usłyszała też Monika. Jej dziecko zmarło w 14. tygodniu ciąży. Miało być drugie z kolei.

To, że jako matce zmarłego przysługują jej jakieś prawa, usłyszała, gdy pochówek był już niemożliwy. W szpitalu, w którym po zagrażającym jej życiu poronieniu wykonano łyżeczkowanie, nie tylko nie powiedziano o jej prawach. – Rozumiem, że nie byłam dla lekarzy kimś wyjątkowym. Ale... ani informacji o możliwości odbioru szczątków, ani o tym, że jest urlop macierzyński po śmierci dziecka, ani o pomocy psychologa. Nawet ksiądz tylko zajrzał do mnie przez uchylone drzwi – mówi ze łzami w oczach. – Mąż powiedział, że mu przykro, po czym stwierdził, że czas leczy rany.

Ewa o mogile, w której spoczęły, jak wierzy, szczątki jej dzieci, dowiedziała się niedawno. Poroniła cztery razy. Każda śmierć dziecka była wstrząsem. – O miejscach mogił dla nieznanych z imienia nienarodzonych dowiedziałam się w parafii, z której ksiądz jest duszpasterzem w szpitalu. Dziś, kiedy wiem, gdzie zapewne spoczęły moje dzieci, kiedy mam miejsce dla zapalenia znicza, jestem spokojniejsza – wyznaje.

Poronienie świadome (kończące się zabiegiem łyżeczkowania lub farmakologiczną indukcją) to doświadczenie, które w Polsce dotyczy 10 do 12 proc. ciąż rocznie – wynika z danych GUS. Choć mniej empatyczni naukowcy stawiają je na równi z poronieniem nieświadomym, skutki obu są diametralnie różne. – Medycy mogą określić przyczyny w ok. 3/4 przypadków [wskazując głównie na zaburzenia genetyczne dziecka – przyp. red.], ale pytanie, dlaczego poronienie miało miejsce, dręczy wyłącznie rodziców świadomych straty – zauważają redaktorzy portali internetowych dedykowanych rodzicom osieroconym. Śmierć dziecka najsilniej odbija się na matce roniącej, podobnie jak przy porodzie dziecka martwego. Doświadczenia takie w 20 do 55 proc. przypadków prowadzą do depresji; za nią idą m.in. problemy z nawiązywaniem więzów z innymi bliskimi, w tym własnymi dziećmi i mężem, ataki lęków i nałogi.

– Rodzice osieroceni często są nie tylko osamotnieni czy zdezorientowani, ale wręcz ogłupieni – potwierdza Krzysztof Ruciński, ginekolog położnik. – Często nie otrzymują odpowiedniego wsparcia ani wiedzy w szpitalu. Nikt ich nie informuje, że mają prawo do pochówku, który dla wielu jest ważny w przeżyciu żałoby. Wydanie ciała nienarodzonego odbywa się na życzenie rodziców. Jeśli możliwe jest określenie płci dziecka, rodzicom przysługuje też zasiłek pogrzebowy i ośmiotygodniowy urlop macierzyński.

Rodzice często wstydzą się mówić o swoim bólu. Nie przyjmują, ale i nie szukają fachowej pomocy psychologicznej. I stąd właśnie, z potrzeby dostrzeżenia osieroconych rodziców, 15 października obchodzony jest Dzień Dziecka Utraconego. Dzień ten został wybrany dlatego, że tyle trwałaby przeciętna ciąża, licząc od 1 stycznia. W USA obchodzony jest od 1988 r. W Polsce w tym roku obchodzić będziemy go po raz 15.

Tego dnia osieroceni rodzice, zarówno dzieci nienarodzonych, jak zmarłych w wypadkach, na skutek chorób czy śmierci samobójczych mają okazję otwarcie zamanifestować – poprzez okolicznościowe Msze, spotkania, przypięte błękitno-różowe kokardki czy wypuszczenie „do nieba” białych baloników opisanych imionami dzieci – że pamiętają o swoich dzieciach i chcą, by świat również o nich pamiętał.

Na stronach internetowych Poronienie.pl i Dlaczego.pl znajdziemy fachowe porady dla rodzin po stracie dziecka oraz informacje o obchodach DDU.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter