28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Papieski piekarz

Ocena: 0
1629

Czy śnieg, czy epidemia, Angelo Arrigoni służy ludziom od świtu, piekąc dla nich chleb. Rzymska piekarnia Panificio przy Borgo Pio 126 pracuje pełną parą.

fot. Katarzyna Artymiak

Wiele pięknych historii można by opowiedzieć o małych sklepikach prowadzonych przez ludzi, którzy prowadzą zakłady założone jeszcze przez rodziców czy dziadków. To obrazek, który powoli przechodzi do historii i staje się coraz częściej rzadkością w całych Włoszech, od wielu lat wykupywanych przez obcokrajowców, w tym Chińczyków.

Jednym z takich przedsiębiorców jest właśnie Angelo Arrigoni, 75-letni, spracowany człowiek, który z charakterystycznym życzliwym uśmiechem, spokojem i sympatią wita każdego klienta. Zaglądają tu także Polacy, których Angelo na różne sposoby – znając kilka słów po angielsku – zachęca do zakupu swoich wyrobów. W pieczeniu chleba pomagają mu Teresa i od kilku lat Antonio, młody rzymianin, którzy od szóstej rano uwijają się przy piecu. A smacznego, świeżego chleba mogłaby im pozazdrościć niejedna piekarnia.

 


PROSTE SMAKOŁYKI

Tu wciąż można spróbować pszennych wypieków na własnym zakwasie i najwyższej klasy mące, specjalności tej piekarni, czy pysznej grahamki. Kto nie ma czasu na dłuższy obiad w restauracji, może skosztować charakterystycznej dla rzymian pizza bianchi (dosłownie: białej pizzy, czyli samego ciasta, bez żadnych dodatków). Dla wielu mieszkańców Wiecznego Miasta stanowi ona po porannym espresso dopiero pierwszy posiłek, zajadają się nią ze smakiem.

My raczej nie zachwycimy się samym tylko ciastem i wybierzemy coś z ziemniakami lub cukinią albo kanapki z dodatkiem słynnej mortadeli i warzyw. Warto też spróbować, jak smakuje słynna focaccia z samą oliwą z oliwek i rozmarynem lub pizza rossa z cebulą albo z pomidorami. Od kilku lat Angelo przygotowuje również pyszne, tanie, najczęściej na wynos – choć kilka osób może siąść przy kameralnym stole – małe porcje obiadowe z pieca: pomidory nadziewane ryżem, otoczone ziemniakami, albo lasagna czy pieczone warzywa. Obok pieczywa sprzedaje się tu również podstawowe artykuły spożywcze, wino i trochę chemii.

 


CHLEB ROBOTNIKÓW

Angelo Arrigoni piekarnię odziedziczył po ojcu i dziadku, którzy przybyli do Rzymu z północy. Jest ona wyjątkowa, ponieważ śmiało może być nazwana piekarnią papieską. To właśnie tu od czasów Piusa XI – wcześniej jako Achilles Ratti był nuncjuszem w Polsce – czyli od lat dwudziestych XX w. pieczony jest chleb na papieski stół. W tamtych czasach chleb był dostarczany do Watykanu w metalowej walizce, do której klucz miały tylko dwie osoby: dziadek Angela i sekretarz papieski. Dawało to pewność, że chleb nie był macany ani podmieniony. Nie były to łatwe czasy, stąd ostrożność była konieczna.

Za każdym razem, kiedy na tronie Piotrowym zasiada nowy Ojciec Święty, Angelo dzwoni do papieskich apartamentów, jaki chleb i w jakiej ilości dla niego przygotować. Takie pytanie otrzymały też polskie siostry po wyborze Jana Pawła II. Angelo nie pamięta, z którą z nich rozmawiał, ale zaskoczona pytaniem zakonnica kazała mu zaczekać i dopytała papieża osobiście. Piekarz otrzymał odpowiedz, która do tej pory robi na nim wrażenie: „Ojciec Święty powiedział, że prosi o chleb, który jedzą włoscy robotnicy”. Angelo przyznaje, że nie ma jednego rodzaju pieczywa popularnego dla tej grupy, więc wybrał najczęściej kupowane przez nich i jednocześnie najbardziej typowe bułki rzymskie: rosetta i ciriola. Pierwsza to okrągła wysoka bułka z charakterystycznym kapturkiem na środku, pusta w środku, druga kształtem przypomina trochę nasz oscypek. I tak codziennie pięć rozetek i pięć cirioli Jan Paweł II otrzymywał na poranny stół. Do ostatnich dni.

 


ZAKUPY RATZINGERA

O gusta Benedykta XVI nie musiał już Angelo pytać, bo je znał, ale zgodnie z praktyką zadzwonił do apartamentu. Jedna z sióstr, które prowadziły dom, i nadal posługują papieżowi seniorowi, odpowiedziała, nie wiedząc, z kim rozmawia, że przykro jej bardzo, ale papież ma już swojego piekarza z Borgo Pio. Mieszkający bowiem nieopodal, przy Piazza Leonina, kard. Joseph Ratzinger był klientem Panificio i osobiście robił zakupy, w tym grahamki lub chleb z ciemnej mąki. Zresztą Borgo Pio, przy której mieści się piekarnia, była ulubioną uliczką kard. Ratzingera. Jego niepozorna postać w skromnym, prostym płaszczu i charakterystycznym czarnym bereciku nie zdradzała jego wielkości. Angelo przyznaje, że nie zdawał sobie sprawy, iż jest to kardynał. – Wyglądał na prałata – mówi. I dopiero kiedy ktoś pozdrowił w sklepie Ratzingera słowami: „Dzień dobry, eminencjo”, zainteresował się, kim jest ten z pozoru zwyczajny ksiądz.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 28 marca

Wielki Czwartek
Daję wam przykazanie nowe,
abyście się wzajemnie miłowali,
tak jak Ja was umiłowałem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 13, 1-15
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter