25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Papież to dla nich mem

Ocena: 4.50909
2350

Jan Paweł II stał się dla nas papieżem kremówkowym, dziadkiem z miłych opowieści. - mówi Grzegorz Diłanian, wicedyrektor L Liceum Ogólnokształcącego im. Ruy Barbosy w Warszawie, nauczycielem religii, etyki i filozofii, w rozmowie z Barbarą Sefańską

fot. archiwum prywatne

Kim dla uczniów jest św. Jan Paweł II?

Od dwudziestu lat uczę religii w szkole. W tym czasie zarówno reakcje uczniów na Jana Pawła II, jak i mój sposób mówienia o nim, przeszły ewolucję. Jeszcze w ostatnich latach jego życia i tuż po śmierci papież z Polski był dla uczniów ważnym punktem odniesienia, a przynajmniej chcieli o nim słuchać.

Teraz jest zupełnie inaczej. W środowisku wielkomiejskiej szkoły, w której uczę, Jan Paweł II jest dla uczniów postacią z internetowych memów. Przeżyłem szok w zeszłym roku podczas wyjazdu integracyjnego z młodzieżą. Przysłuchiwałem się rozmowom młodzieży na górskich szlakach. Okazało się, że wielu z nich cytuje fragmenty z Jana Pawła II jako kpinę. Niektórzy konstruują jego figurki w popularnej grze komputerowej Minecraft, żeby je potem niszczyć. Dla kogoś, dla kogo jest on ważny, to jakby cios prosto w serce. Niejednokrotnie byłem też na studniówkach w różnych szkołach średnich, na których młodzież prosiła, żeby o godzinie 21.37 zagrać „Barkę” i to bynajmniej nie w celu uczczenia śmierci Jana Pawła II, ale po prostu jako kpinę, „szyderę”. Więc z bólem zauważam, że dla wielu młodych ludzi to postać, która stała się memem, w najgorszym znaczeniu tego słowa.

 

Czy w takiej sytuacji jest możliwe przekazywanie uczniom nauczania Jana Pawła II?!

Nie mówię na swoich zajęciach o Janie Pawle II wprost, np. w okolicach jakiejś związanej z nim rocznicy przytaczam jego mniej znane cytaty, nie mówiąc, kto jest ich autorem. Dyskutujemy, rozmawiamy, analizujemy. Proszę uczniów o zadeklarowanie, czy uważają te słowa za mądre i życiowe, czy są w stanie się pod nimi podpisać. Pytam, kto może być ich autorem: poeta, uczony, myśliciel? Padają różne propozycje. Ale kiedy mówię, że to słowa Jana Pawła II, twarze uczniów poważnieją. Bo jak to mógł powiedzieć człowiek, którego uznają za „mem”?

 

To zupełnie inna sytuacja niż tuż po jego śmierci.

Jeszcze kilkanaście lat temu, gdy uczyłem w gimnazjum jego imienia, uczniowie angażowali się w debaty, które organizowałem w okolicach dnia papieskiego. Dyskutowaliśmy o kwestiach społecznych, kulturowych, cywilizacyjnych, a potem w nauczaniu Jana Pawła II szukaliśmy inspiracji. Organizowałem też z młodzieżą rajdy po górach, szlakami Jana Pawła II, które gromadziły 40–60 osób. Oprócz wspinaczki mieliśmy tam warsztaty na tematy poruszane przez Jana Pawła II.

Poza tym uczniowie chętnie włączali się w obchody związane z papieskimi rocznicami. To dawało nadzieję. Myślałem wtedy, że określenie „pokolenie JP2” nie jest przesadą.

 

Co się stało, że nastąpiła tak gwałtowna zmiana?

Przyczyn jest wiele. Ja posługuję się frazą, którą kiedyś Klub Jagielloński zatytułował jeden z numerów swojego kwartalnika „Pressje”, mianowicie: Zabiliśmy proroka. Jan Paweł II stał się dla nas papieżem kremówkowym, dziadkiem z miłych, sympatycznych opowieści, postacią z czasem karykaturalnych i kiczowatych pomników, którego imieniem nazywany był każdy skwer czy zaułek.

On sam pozwalał młodym stawiać trudne pytania, był człowiekiem otwartego umysłu, wchodził w dyskusje, a my cytatami z jego nauczania pozamykaliśmy różne rozmowy, wątpliwości. Jego myślą czasami ucinaliśmy ważne pytania i to zapewne wbrew jego intencjom. Sądzę, że papież nie byłby zachwycony, gdyby usłyszał, że zamiast towarzyszyć młodym w ich rozterkach i roztropnie prowadzić ich po ścieżkach nastoletnich poszukiwań, jego słowami zbijamy choćby najmniejszą wątpliwość czy tłumimy przejawy samodzielnego myślenia.

Na takie postępowanie młodzi zareagowali buntem, odrzuceniem kiczu i cukierkowatości. Poza tym, jak coś jest narzucone i obowiązkowe albo jest tego za dużo, młodzież zaciąga hamulec ręczny lub reaguje radykalną kontrą.

To jest chyba wina nas, dorosłych, i nierozważnego korzystania z dziedzictwa JP2, podkreślania tego, co nie jest najważniejsze. Na to wszystko nałożył się rozwój mediów społecznościowych i kariera memu, który każdego potrafi zabić.

 

Co radziłby Pan tym, którzy chcą zainteresować uczniów dziedzictwem Jana Pawła II?

Osobiście staram się być świadkiem. Aktualne pozostają słowa papieża Pawła VI z adhortacji „Evangelii nuntiandi”, że dzisiejszy świat chętniej słucha świadków niż nauczycieli; a jeśli słucha nauczycieli, to dlatego, że są świadkami. Dlatego staram się świadczyć, jak Jan Paweł II wpłynął na moje życie, dlaczego uznaję go za autorytet, ojca, który wiele spraw w życiu mi wyprostował, wyjaśnił, poprzez swoje słowa i teksty. Staram się też odpowiadać na zarzuty stawiane Janowi Pawłowi II odnośnie do prowadzenia Kościoła oraz zachęcam do krytycznego sprawdzania informacji o nim.

Nie mam jednego remedium na problemy, które tu zarysowałem. Każda sytuacja jest inna. Wiem jednak, że warto zawsze dawać świadectwo o tym, jak Pan Jezus poprzez Jana Pawła II zmieniał moje życie, dlaczego wracam do jego tekstów, dlaczego jest dla mnie ważny. Druga sprawa to pokazanie wartości tekstów Jana Pawła II, ale takim sposobem, który zaskoczy młodych ludzi. Czyli, podsumowując: świadectwo życia i prezentowanie młodzieży – nie wprost – jego myśli.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter