29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Po prostu żyj

Ocena: 0
2706

Bawer Aondo-Akaa to działacz pro-life, polityk, społecznik. Porusza się na wózku, samodzielnie się nie ubierze ani nie zje obiadu.

fot. archiwum prywatne

Przed dwoma laty pozwał do sądu Guya Verhofstadta za nazwanie uczestników Marszu Niepodległości, w którym brał udział, faszystami. Za przewlekłość sądu w tej sprawie dostał odszkodowanie. Udziela się w Katolickim Stowarzyszeniu Osób Niepełnosprawnych i Ich Przyjaciół „Klika”, w Klubie Jagiellońskim i w Fundacji PRO – Prawo do Życia, wygłasza prelekcje, prowadzi szkolenia, jeździ na marsze i demonstracje. W maju wystartuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

 

Wózek

Urodził się w 1985 r., jego ojciec jest Nigeryjczykiem, mama Polką. Był wcześniakiem, u którego zbyt późno zdiagnozowano żółtaczkę. Doszło do zapalenia opon mózgowych z powikłaniami neurologicznymi – niedowładem rąk i nóg. Stał się osobą niepełnosprawną, przypisaną do wózka inwalidzkiego, całkowicie uzależnioną od innych. Jest najstarszy z sześciorga rodzeństwa. Mieszkali najpierw w Nowej Hucie, potem w Wieliczce. O ojcu mówi niechętnie – „relacje z nim były patologiczne” – wyprowadził się od nich, a Bawer nigdy nie poznał swojej nigeryjskiej rodziny. Po czterech latach szkoły specjalnej, w której był logopeda, rehabilitant, nauka w kilkuosobowych grupach i gimnastyka usprawniająca, trafił do zwykłej podstawówki, potem do gimnazjum i liceum.

– W domu ciągle był hałas, bracia założyli zespół rockowy i cały czas grali na gitarach, więc w szkole spędzałem mnóstwo czasu, a że przysługiwały mi dodatkowe lekcje, brałem ich maksymalnie dużo – opowiada. Radził sobie nieźle, ma świetną pamięć, odpowiadając, cytował słowa nauczyciela. W liceum wygrał wybory na przewodniczącego samorządu szkolnego.

– Dostałem 95 proc. głosów – wspomina – ale bałem się wystąpień publicznych, bo nie wiedziałem, czy sobie poradzę z moimi niepełnosprawnościami.

Poszło tak dobrze, że funkcję przewodniczącego sprawował przez dwie kadencje. Zorganizował w szkole koncert hiphopowy, z którego dochód przeznaczony był na wyposażenie salki rehabilitacyjnej.

 

Baza

Pytany, co w życiu jest najfajniejsze, bez namysłu odpowiada: święty Kościół katolicki. Katolicyzm dla niego to wiara w Boga, spotkanie z Jezusem Chrystusem, doświadczenie, które naznaczyło całe jego życie. Bo wiara – mówi – „dotyczy całego człowieka, jest kwestią intelektualną, emocjonalną i duchową”. Kiedy był mały, bardzo bał się diabła, i kiedy od wujka Darka usłyszał, że teolog to ktoś, kto z diabłem walczy, postanowił, że zostanie teologiem. Miał wtedy siedem lat.

To wujek zabierał go do kościoła, bo mama była osobą niewierzącą. Nawróciła się rok przed śmiercią. – Dla mnie to był cud – mówi Bawer.

– Latami prawdę o Bogu przyjmowałem wyłącznie intelektualnie, aż do 2008 r, do Mszy w kościele Dominikanów w Krakowie, odprawianej przez dwóch charyzmatycznych kapłanów o. Antonella Cadeddu i o. Enrique’a Porcu [włoscy księża pracujący wśród bezdomnych w Brazylii, założyciele Wspólnoty Przymierze Miłosierdzia – przyp.red.]. Wtedy doświadczyłem realnej, żywej obecności Pana Jezusa, otrzymałem wielką łaskę od Pana Boga – wspomina. – Od tej pory Pan Jezus to mój najlepszy Przyjaciel, Nauczyciel i Mistrz.

Wybór studiów był prosty: teologia na Uniwersytecie Jana Pawła II w Krakowie. Tam poznał teksty św. Tomasza z Akwinu, słuchał wykładów o. prof. Jana Andrzeja Kłoczowskiego OP, zachwycił się filozofią dialogu, czytał Levinasa, Bubera, Tischnera, odkrył książki Chestertona, do których wciąż powraca, a ks. Dariusz Oko został jego mentorem i przyjacielem. Na jego zajęciach Bawer przeszedł szkołę trudnych dyskusji, bo ksiądz kazał im mierzyć się z ideami Hegla, Nietschego, Freuda. Z przyjacielem Krzysztofem Ryszką dużo czasu spędzali, prowadząc rozmaite dyskusje na forach internetowych.

– Razem wojowaliśmy i dialogowaliśmy z tymi, którzy nas obrażali, koledzy nas pytali: „Po co to robicie?”, a my wierzyliśmy, że dialog jest najważniejszy, a kończy się wtedy, gdy ktoś nie chce słuchać – opowiada Bawer. To mu zostało do dziś: gotowość do rozmowy z każdym, „aż do bólu”. Pracę doktorską napisał o postrzeganiu niepełnosprawnych przez Kościół na przestrzeni wieków.

 

Spotkanie

Na marcowym spotkaniu w krakowskim klubie Polonia Christiana jest dwadzieścia kilka osób, temat to „Walka z rodziną, czyli genderowe oblicze homolobby”. Prelegent, dr Bawer Aondo-Akaa, mówi interesująco, rzeczowo, konkretnie, sięga do historii, literatury: o mechanizmach systemów totalitarnych, neomarksizmie, ideologii gender, karcie LGBT+, o zamazywaniu pojęcia rodziny, laicyzacji. Cytuje Gabriele Kuby, ks. Oko, Chestertona. Po wykładzie jest czas na dyskusję, z sali padają pytania, za każde dr Bawer uprzejmie dziękuje, odpowiada. Wstaje młody mężczyzna, przedstawia się: – Mam na imię Łukasz, przyjechałem na to spotkanie z Koszalina, chciałem tu być, bo my w domu bardzo pana cenimy za waleczność, inteligencję, niezłomność, odwagę w wyznawaniu wiary, za to, co pan robi.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter