25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Po wakacjach

Ocena: 0
1320
Sytuacja nie była łatwa: u stóp ołtarza kłębił się tłumek większych i mniejszych maluchów, choć i kilkulatków nie brakowało. Zachowywały się jak to dzieci: jedne spokojnie, inne marudnie.
Dziewczynka klaskała podczas psalmu, a trzej bracia bez końca wspinali się aż pod ambonkę. Mały Lud Boży wprowadzał nieco – łagodnie mówiąc – zamieszania.

A nie była to specjalna liturgia dla dzieci, nie, to była wynikająca z niedzielnego porządku Msza Święta. Ich rodzice zresztą nie mieli wyjścia: innej w tym dniu w owej nadmorskiej miejscowości – czy raczej osadzie – Mszy nie było.

Rodzice to są jednak rodzice, wiedzą, że dziecko nie jest z drewna. Ale inni ludzie, którzy przyjechali tylko odpocząć? Niespecjalnie im się może podobało, że ten wakacyjny ksiądz nie gromił dzieci, nie ganił, a jeszcze i dorosłym przypomniał słowa samego Pana Jezusa: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie”. – Kochani – mówił – przecież te dzieci to nasza inwestycja duchowa. To one i tylko one są przyszłością naszego Kościoła, innej nie mamy! One też dorosną do tego, żeby w ciszy i spokoju chwalić Boga, a teraz Go chwalą samą swoją obecnością.

Dzieci zresztą, żeby nie było żadnych nieporozumień, nie wyprawiały żadnych brewerii. Po Mszy Świętej ksiądz miał dla wszystkich lizaki, ale – co było dużo ważniejsze – miał też dobre słowo. Chwalił je, że tak ładnie wytrzymały i mówił, że są prawdziwymi pomocnikami Matki Bożej.

Kiedy więc gospodyni tej rubryki zadzwoniła z usprawiedliwieniem, że nie da rady napisać swojego uroczego cotygodniowego felietonu „z życia matki szóstki dzieci”, zaproponowałam jej temat wakacyjnych pochwał.

Zwłaszcza, że tydzień wcześniej syn mój Karol namawiał mnie do podjęcia tego zagadnienia w jakimś miłym felietonie. Otóż jako doświadczony tato siedmiolatka i pięciolatki w innym niż wyżej opisany nadmorskim kościele widział, jak ksiądz powiedział do Stasia: „Widać, że jesteś grzecznym chłopcem”.

Staś, który podczas Mszy starał się jak mógł, ale przecież „musiał” zaczepić siostrę, natychmiast pojął wartość pochwały. Wyprostowany i uśmiechnięty dotrwał do końca Mszy, a potem pięknie wziął Marysię za rękę i zgodnie wyszli z kościoła.

Lidia Molak od razu dorzuciła przykład: oto niesfornego na ogół Grzesia pochwaliła w wakacyjnym kościele jakaś nieznajoma starsza pani. – Ależ ty jesteś miły – powiedziała. I natychmiast Grześ nabrał nowego ducha. No właśnie, Duch tchnie, kędy chce.

Może i na tym polega wakacyjna misja Kościoła: żeby najmłodszym pomóc dorastać do dobra. Żeby w nowym, całkowicie nieoswojonym miejscu, poczuli się jak w domu. I z takim nastawieniem wrócili do swojego kościoła.

Barbara Sułek-Kowalska
Idziemy nr 36 (365), 2 września 2012 r.
rys. Jeremi Molak, lat 6


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter