26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Polszczyzna nasza i wasza

Ocena: 0
1650

 

Przemoc i nawoływanie do niej zasługują na potępienie i karę. Jednak byłabym ostrożna z karaniem za „myślozbrodnie”. Język bowiem służy myśleniu, nie umiemy myśleć inaczej niż językowo. Jeśli więc „poprawność polityczna” czy lęk przed posądzeniem o „mowę nienawiści” blokują język, blokują także myślenie. Język nie powinien zakłamywać rzeczywistości: wroga trzeba nazywać wrogiem, a konkurenta politycznego – konkurentem, nie wrogiem. Przeciwnik nie powinien być nazywany faszystą z tego powodu, że nie stoi po naszej stronie. Wypowiedzi zbyt ekspresywne, agresywne czy wulgarne, nazywane często na wyrost „mową nienawiści”, wcale nie muszą wypływać z nienawiści, ale np. z frustracji, złości, zawiści. I z braku wiedzy.

 

Mowa ma dziś także służyć równości. Jak powinniśmy ustosunkować się do sformułowań: „Afroamerykanin” zamiast „Murzyn”, „horyzontalnie ukształtowany” zamiast „gruby”, „osoba” zamiast „kobieta” lub „mężczyzna”?

To wszystko przesada, ale i zagrożenie. Bo jeśli o osobie niepełnosprawnej mamy mówić „sprawny inaczej”, to znaczy, że uważamy ją za sprawną i niewymagającą pomocy. Jeśli na prostytutki zaczniemy mówić „pracownice seksualne”, to ich usługi postawimy na równi z pracą w innych zawodach. Tym samym pozbawimy się możliwości wartościowania zjawiska, które należy oceniać pod względem moralnym. To nie tylko kwestia językowa. To także kwestia rozmywania wartości, odróżniania dobra od zła, rzeczy bardzo złych od nie do końca złych. Nie żyjemy przecież na biegunach absolutnego dobra i absolutnego zła, ale gdzieś pomiędzy nimi. Tymczasem językowi rewolucjoniści chcą, by wszystko było takie samo – ani dobre, ani złe. Jeśli język dystansuje się od wartości, jego użytkownik staje się człowiekiem bez właściwości i bez wrażliwości moralnej.

 

Pewną właściwość mają podkreślać robiące ostatnio karierę feminatywy. Kiedy słyszę: „drogie mieszkanki i drodzy mieszkańcy”, mam ochotę dokończyć: „ludzie i ludzinie”…

Feminatywy funkcjonują już w polszczyźnie i owszem, można zwiększać ich liczbę, ale w granicach zdrowego rozsądku. Z jednej strony badania pokazują, że dziewczynki lepiej się czują, mogąc nazwać się „rycerkami”, a nie „rycerzami”, ale z drugiej strony powinniśmy kierować się także względami estetycznymi. „Gościni” jest słowem rażąco brzydkim. Określenie „socjolożka” może nie razi estetycznie, ale wyczuwa się w nim nieco lekceważący ton. A „ministra” po prostu ośmiesza panią minister. Rodzaj żeński tytułów można przecież wyrazić po polsku fleksyjnie! Tego typu praktyka językowa, jak zastępowanie feminatywami ustabilizowanych form językowych, takich jak pani minister, pani premier, przypomina pracę pługa, który prze na wprost i odgarnianym na boki śniegiem zasypuje coś ważnego.

Rozumiem chęć docenienia kobiet, ale nie uważam, że zrobi się to za pomocą feminatywów czy parytetów. Amerykańskie badania dowiodły, że na awans zawodowy, a więc i społeczny, mogą liczyć osoby o większych umiejętnościach komunikacyjnych, i to na rozwijanie tych umiejętności powinno się położyć nacisk np. w edukacji.

 

Czy dialog możliwy jest z każdym, nawet niedzielącym naszego świata wartości?

Nie z każdym chcemy i musimy prowadzić dialog, ale w każdej komunikacji powinniśmy kierować się poszanowaniem dla drugiej osoby. Mój oponent to też człowiek i ma takie same potrzeby bycia dobrze traktowanym jak ja. Jeśli nie jest możliwy dialog, to zawsze można spróbować kulturalnej rozmowy.

 

Jak więc mówić, by się porozumieć, by językiem budować wspólnotę?

Przede wszystkim nie kłamać i nie obrażać, nie etykietować, nie uogólniać, nie posługiwać się stereotypami. Nie upatrywać w innym wroga i nie rościć sobie prawa do wyznaczania innym miejsca i ograniczania praw. Kulturalne przedstawienie swoich racji zakłada ograniczenie emocji i rezygnację z przekonania, że tylko my mamy do nich prawo i że one interesują odbiorcę. Należy mówić rzeczowo i ku człowiekowi, a nie przeciw niemu. Odwoływać się do tego, co nas łączy z rozmówcą. Dzielą nas nie wartości, ale nieodpowiedzialne użycie języka, którym o nich rozmawiamy. Jedną ze wspólnych wartości jest polszczyzna – powinniśmy używać jej rozważnie, odpowiednio dobierając słowa i myśląc o ich odbiorcy.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter