19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Porodówki w pandemii

Ocena: 4.9
947

Jak wygląda sytuacja na oddziałach ginekologiczno--położniczych w czasie epidemii? O doświadczeniach mam i personelu medycznego informuje raport Fundacji „Rodzić po Ludzku”.

fot. Barbara Wiśniowska

Ostatnie chwile przed porodem to moment wyjątkowy, a jednocześnie stresujący dla kobiety oczekującej narodzin dziecka, a także dla jej bliskich. Szczególnie gdy do obaw związanych z samym porodem dołączają niewiadome wynikające z pandemii COVID-19. Tych z kolei, z powodu dynamicznej sytuacji w szpitalach, nie brakowało i nadal nie brakuje.

Badanie przeprowadzone przez Fundację „Rodzić po Ludzku” objęło 10 257 kobiet, które urodziły dziecko od marca 2020 r. do lutego 2021 r. To pierwszy rok pandemii COVID-19, a jednocześnie dziesiąty rok funkcjonowania na polskich porodówkach Standardu Organizacyjnego Opieki Okołoporodowej regulowanego Rozporządzeniem Ministra Zdrowia. Analizy z poprzednich lat wyraźnie wskazywały, że z roku na rok sytuacja na oddziałach położniczych poprawiała się, a standard był coraz lepiej respektowany. Tymczasem kryzys wywołany pandemią spowodował przyzwolenie na ignorowanie tych zapisów prawa, choć oczywiście zdarzały się też placówki, gdzie skutecznie je respektowano.

 


WEJŚCIE Z DOWODEM… OPŁATY

Jedną z największych trudności był sam fakt zamykania oddziałów ginekologiczno-położniczych ze względu na kwarantannę, jak również przekształcania placówek w szpitale jednoimienne. Nierzadko dotyczyło to szpitali powiatowych, które jako jedyne zapewniały opiekę położniczą w danym rejonie. Z tego powodu kobiety, czasem tuż przed porodem, zmuszone były dotrzeć do szpitala oddalonego nawet o kilkadziesiąt kilometrów.

Jak wynika z raportu, najczęściej ograniczane było prawo do porodów rodzinnych. W ostatnim roku ojciec dziecka towarzyszył tylko jednej trzeciej ankietowanych, podczas gdy w latach 2017 i 2018 przy ponad 80 proc. porodów obecny był ktoś z bliskich. Możliwość uczestniczenia bliskiej osoby w porodzie była do czasu pandemii jednym z najlepiej wdrożonych zapisów standardu opieki okołoporodowej, wprowadzonym właściwie we wszystkich szpitalach. Tymczasem w pandemii porody z bliską osobą albo były uniemożliwione, albo łączyły się z koniecznością wykonania płatnego testu na obecność wirusa SARS-CoV-2, zakupu specjalnego ubrania ochronnego (nie zawsze dostępnego w szpitalnym automacie) czy uiszczenia opłaty za pojedynczą salę umożliwiającą poród. Co więcej, zdarzało się, że przyszli ojcowie musieli także zadbać o możliwość wydrukowania potwierdzenia opłaty za test w pobliżu szpitala, ponieważ w niektórych placówkach tylko okazanie papierowego dowodu wpłaty otwierało drzwi porodówki.

Część badanych kobiet zadeklarowała, że w związku z ograniczeniami doświadczyła trudności w kontakcie z lekarzem już na etapie ciąży. Do najczęściej spotykanych należały: proponowanie teleporady zamiast wizyty w przychodni (17,7 proc.), odwołanie zaplanowanej wizyty (15,3 proc.), utrudniony kontakt z przychodnią (9,5 proc.) czy brak możliwości odbycia wizyty u konkretnego lekarza (8,2 proc.). To powodowało, że co czwarta ankietowana zrezygnowała z części wizyt u osoby prowadzącej ciążę, a co dziesiąta – z części badań laboratoryjnych czy badania KTG. Optymistycznym znakiem jest fakt, że 53,3 proc. pacjentek nie odczuło ograniczeń dostępności świadczeń zdrowotnych podczas ciąży mimo trwającej sytuacji.

 


NA SALI PORODOWEJ

Niepokoi, że dla blisko 15 proc. ankietowanych mam obecność na sali porodowej łączyła się z koniecznością zasłaniania nosa i ust maseczką, co było nie tylko niedogodnością, ale wręcz dużym utrudnieniem podczas rozwiązania. Mimo że Ministerstwo Zdrowia poinformowało ordynatorów oddziałów ginekologiczno-położniczych o braku obowiązku noszenia maski w trakcie porodu, wielu z nich wymuszało na rodzących noszenie maski w każdej jego fazie.

Zgodnie ze Standardem Organizacyjnym w czasie porodu drogami natury kobieta powinna mieć możliwość picia i jedzenia. W porównaniu z latami poprzednimi badane kobiety częściej deklarowały, że mogą pić (85 proc.) i jeść (28 proc.). Warto zwrócić uwagę, że na tę możliwość częściej wskazywały pacjentki, które rodziły z kimś bliskim, niż te, które rodziły same.

Z raportu dowiadujemy się również, że porody częściej przyspieszano za pomocą kroplówki z oksytocyną, a połowa z nich w drugiej fazie prowadzona była – podobnie do lat poprzednich – w sposób zmedykalizowany. Blisko jedna trzecia badanych mam nie miała możliwości wyboru pozycji, w której chce rodzić. Decydował o tym personel medyczny. Co ważne, ponad 50 proc. badanych zadeklarowało, że wykonano u nich episiotomię, którą według zaleceń powinno się ograniczać jedynie do uzasadnionych medycznie przypadków, a częściej niż co dziesiąta kobieta nie była zapytana o zgodę.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter