Ks. Jan Jędraszek SAC, który od kilku lat prowadzi rekolekcje z Postem Daniela w Centrum Animacji Misyjnej w Konstancinie miał podobne doświadczenia. Gdy parę lat temu zobaczył w jednym z tabloidów swoje zdjęcie obok tytułu: „Jezus odchudził mnie o 25 kg”, zareagował oburzeniem. – To była infantylizacja, kompletne zaprzeczenie tego, co robimy – podkreśla. – Nam nie chodzi o kolejną dietę, świadomie proponujemy rekolekcje z postem. Nie spotkałem jeszcze kogoś, kto by przyjechał, żeby zyskać sylwetkę modelki. W zdecydowanej większości przyjeżdżają ludzie mający duże problemy ze zdrowiem: otyli, chorzy, nie do końca sprawni. Post bywa dla nich jedynym ratunkiem.
PRZEZ ŻOŁĄDEK DO BOGA?
Nazwa Postu Daniela nawiązuje do biblijnej historii: prorok Daniel i jego towarzysze nie chcieli spożywać potraw ze stołu królewskiego (według prawa żydowskiego określanych jako nieczyste) i prosili, żeby przez dziesięć dni przynoszono im tylko warzywa i owoce. Po upływie tego czasu ich wygląd był lepszy i zdrowszy niż tych, którzy jedli normalnie. Współcześnie na tej podstawie została opracowana specjalna dieta warzywno-owocowa, która ma na celu oczyszczenie organizmu z toksyn i poprawę zdrowia nie tylko ciała, ale i duszy. Organizatorzy rekolekcji połączonych z dietą podkreślają wymiar samoograniczenia i ascezy. Czy jednak można tu mówić o poście rozumianym po chrześcijańsku?– Zależy, jak się do tego podchodzi. Nie powinno się ze sposobu odżywiania robić bożka jako cudownego środka – ostrzega ks. dr Mirosław Nowosielski, psycholog. – Jeśli ma to prowadzić ku własnej doskonałości, to jest niebezpieczne, bo prawdziwy post prowadzi do jedności z Panem Bogiem.
Motywacje uczestników bywają różne. Maria Krynicka z Warszawy ma poważne problemy ze zdrowiem. Wyjechała nad morze do ośrodka wczasów zdrowotnych z Postem Daniela, mając nadzieję na poprawę samopoczucia, ale też ofiarowała wyrzeczenie w konkretnych intencjach. Sposób odżywiania traktowała jako formę ascezy, bo wcale nie było łatwo wytrzymać. Po 10-dniowym turnusie jej stan poprawił się na tyle, że mogła odstawić wiele leków. – Nie wszyscy tak samo rozumieli post – wspomina. – Pamiętam panią, która przyjechała, żeby poradzić sobie z cellulitem i schudnąć tak, żeby nie mieć zmarszczek. Ale pierwotna idea to leczenie duszy i ciała, tak jak Pan Jezus zawsze uzdrawiał całego człowieka.
Według ks. Jędraszka osoby, które przyjeżdżają tylko w celach zdrowotnych czy rekreacyjnych, stanowią 10-15 proc. uczestników. Lecz zdarza się, że nawet oni w trakcie pobytu zmieniają nastawienie. – Często ktoś mówi, że przyjechał tu się odchudzać, ale rekolekcje skłoniły go do zastanowienia nad swoim życiem, prosi o rozmowę, spowiedź – zaznacza pallotyn. – Na zakończenie większość osób dzieli się świadectwem duchowym: spotkania z Bogiem, pojednania z Nim, odkrycia sensu życia. Wyleczenie z otyłości jest drugorzędne.
– Zmiana sposobu żywienia sprawia, że człowiek zaczyna inaczej funkcjonować – tłumaczy ks. prof. Romuald Jaworski z Katedry Psychologii Religii UKSW. – Dostrzega, jak niewiele mu potrzeba do życia, zaczyna zdobywać dystans do swojego dotychczasowego widzenia rzeczywistości.
– Jeśli ktoś jest przejedzony, to najczęściej jest też ociężały, chory, trudno mu prowadzić życie duchowe – podkreśla ks. Jędraszek. – Kiedy człowiek zaczyna odzyskiwać sprawność, oczyszcza organizm, to poszerza się jego przestrzeń duchowa. Dobrze przeżywany post otwiera na innych. Wiele osób w świadectwach mówi, że po udziale w Poście Daniela rozpoczęło działalność charytatywną, zaczęło się udzielać w parafii, we wspólnocie lokalnej, zyskało nową wrażliwość.