Poznaj etapy rozwojowe swojego dziecka i zamiast popadać w bezsilność, współpracuj z tempem rozwoju jego mózgu.

Trudności wychowawcze nierzadko uzasadnia się buntem dwulatka, pięciolatka, dziesięciolatka… Właściwie każdy problem można by wytłumaczyć jakimś buntem i zrzucić z siebie odpowiedzialność za wychowanie. Tymczasem to nie o buntowniczą naturę chodzi! Każdy etap rozwoju warunkowany jest neurobiologicznie. Obserwacja aktywności mózgu dziecka i zachodzących w nim zmian wskazują na wrażliwe etapy rozwojowe i konkretne potrzeby. Wiedza o nich i zgodne z nią postępowanie pozwolą mamie i tacie odzyskać spokój i cieszyć się rodzicielstwem. A przy tym przygotować dziecko do pracy w szkole i optymalnego nabywania nowych kompetencji życiowych. Wiele zależy od rodziców i ich zachowań, od atmosfery, jaka towarzyszy procesowi wychowywania. Bądźmy konsekwentni, ale i sami dawajmy przykład. Bądźmy łagodni, ale też wprowadzajmy zdrowe zasady i uczmy dobrych nawyków.
Kiedy dziecko idzie do szkoły, ma sześć, siedem lat. To krytyczny moment rozwoju mózgu, kiedy zacieśniają się przyjaźnie, relacje pozarodzinne i pozaszkolne. Czas koncentracji mózgu dziecka wyraźnie się wydłuża. Myślenie zaczyna być bardziej dosłowne (a wartościowanie – białe albo czarne). Jako uczeń dziecko wymaga kontroli nauczyciela, wsparcia, nadzoru i zasad, żeby czuć się bezpiecznie. Na co warto zwrócić wówczas uwagę? Wspierajmy próby rozwiązywania konfliktów i stawiania czoła problemom. Zabezpieczajmy przestrzeń wokół dziecka, które zaczyna nabywać nowych umiejętności, np. zadbajmy o kask, gdy uczy się jeździć na rowerze czy deskorolce. Wprowadzajmy nawyki zdrowe dla mózgu: zbilansowane odżywianie, dziesięciogodzinny sen, kontrolę ekspozycji na multimedia, odpowiedni ubiór itp.
Kiedy dziecko wkracza w drugi etap edukacji, czyli idzie do czwartej klasy, mózg zaczyna ostro przycinać połączenia neuronów. To drugi krytyczny moment. Obwody, które pozostają, są bardziej wydajne i sprecyzowane. Mózg jest idealnym przykładem powiedzenia: Use it or lose it. Oznacza to, że ścieżki neuronalne, które były i są często uczęszczane, umacniają się i zostają na długo, czasem na zawsze. Inne, te nieużywane – giną. Jeśli więc dziecko np. nie uprawia sportu, nie gra na instrumencie, nie zaczyna uczyć się języków, to później będzie mu znacznie trudniej zacząć. Jednak nadal będzie to możliwe, mózg bowiem jest neuroplastyczny.
Okres rozwoju przypadający na wiek 11–14 lat to czas silnej próby uniezależniania się, identyfikowania się z tym, co dziecko myśli, wstydzenia się swojego ciała, zauważania, że rodzice i nauczyciele nie są tacy idealni, jak się kiedyś wydawało. Dziecko zaczyna zauważać błędy i je nazywać (co niejednokrotnie uczy dorosłych pokory). Warto wówczas przyjrzeć się temu, jak wyglądamy w oczach dziecka. To również okres, gdy zaczyna być zauważalny mocny wpływ rówieśników, a przyjaźnie stają się bardziej zacieśnione i ważne. Dziecko zaczyna naginać zasady i testuje nasze granice. W tym okresie warto próbować rozumieć zachowania dziecka. Znajdujmy balans między tym, co modne i promowane przez rówieśników, a tym, co dobre i ważne dla ucznia. Uczmy dziecko szukania siebie w bezpiecznych warunkach. Nadal wprowadzajmy i utrzymujmy zasady. Nie przestawajmy modelować nawyków ważnych życiowo dla zdrowego mózgu.
Około 14. roku życia dziecko zaczyna być typowym nastolatkiem. Co wówczas dzieje się w jego głowie? Mózg nieustannie dąży do samodzielności. Zaczyna komentować nasze zachowania. Twarz przybiera często dziwne miny. Co ciekawe, nastolatek nie zdaje sobie sprawy, że jego mimika jest tak ekspresyjna i wyprzedza racjonalne myślenie. To powód częstych starć i komentarzy ze strony rodzica. Przymknijmy więc oko na te czasami nieodpowiednie reakcje. Nastolatek sam ze sobą ma trudno, a zmiany zachodzące w jego mózgu są tak piorunujące, że za nimi nie nadąża. W tym czasie dziecko zaczyna emocjonalnie oddalać się od rodziców. Może przesadnie przejmować się swoim wyglądem. Przyjaciele stają się najważniejszymi osobami, nawet jeśli obiekty przyjaźni często się zmieniają. Zainteresowania zaczynają się precyzować. Przed rodzicami staje wyzwanie, by nie zapominać, że nastolatek ma wciąż dziecięcy mózg. Nie ma zdolności mózgu dorosłego człowieka, mimo że nastolatek chce wykazać coś innego. Nieraz udaje dorosłego, podczas gdy mózg zmaga się z niewłaściwym myśleniem. Im bardziej będziemy tego świadomi, tym lepiej wesprzemy dziecko swoją empatią, szczególnie kiedy próbuje przesuwać nasze granice. Pomóżmy mu zrozumieć, że nasza akceptacja nie zawsze oznacza zgodę. I mimo że wydaje mu się, iż podejmuje już dorosłe decyzje, stójmy obok i wkraczajmy w te decyzje, kiedy zajdzie potrzeba.