28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Praca może poczekać

Ocena: 4.5
2749

Kiedyś biegły do pracy na osiem godzin, a teraz na dwie. Chciały robić karierę, ale wypisały się z wyścigu szczurów, żeby więcej czasu spędzić ze swoimi dziećmi. Pracują troszkę, bo lubią i chcą zarabiać.

fot. arch. prywatne

Małgorzata Zalewska jest mamą czwórki dzieci i pracuje jako nauczycielka matematyki w prywatnej szkole w Kobyłce. Uczy jedną klasę czwartą, co oznacza pięć lekcji tygodniowo, do tego dwie godziny kółka matematycznego i kilka godzin lekcji indywidualnych. Tylko tyle i aż tyle. Uczniowie pochłaniają dużo uwagi – poszli do szkoły jako sześciolatki, nieraz trzeba zatroszczyć się o ich emocje, opowiedzieć dowcip, zrobić zabawę ruchową, wysilić kreatywność.

Przez resztę dnia Małgorzata jest mamą: pomaga własnym dzieciom w lekcjach, gra z nimi w szachy, gry planszowe, czyta im książki, Biblię i gotuje pyszne obiady. W weekendy zwiedzają muzea.

– Uważam, że nie jest możliwe być na sto procent mamą i jednocześnie na sto procent pracownikiem – dzieli się – choć wmawiają nam to media, pokazując, że wszystko da się pogodzić. Owszem, da się pogodzić logistykę i obowiązki, można wynająć nianię, kucharkę i sprzątaczkę, ale będąc daleko, zaniedbuje się to, co jest głębiej, co niekoniecznie jest widoczne: uczucia. A my kobiety wierzymy w kłamstwa, czujemy się mniej wartościowe, bo inne mamy pracują.

Takie poglądy miała nie od zawsze. Kiedy pierworodna Maja była mała, posłali ją z mężem do żłobka. Po urodzeniu Kuby i Antka Małgorzata pracowała w weekendy, a wieczorami udzielała korepetycji. W czwartej ciąży pracowała na 1,5 etatu. Dzieci spędzały czas wolny w świetlicy, były odbierane przez obce osoby.

– Chciałam pracować jak najdłużej, ale dzieci dopytywały, kiedy w końcu pójdę na zwolnienie. Bardzo męczyła je moja nieobecność i świetlica. Kiedyś spróbowałam przyjrzeć się sobie z boku i dotarło do mnie, że moja praca dzieci nie uszczęśliwia, wiele chwil mi umyka, pewnych rzeczy nie zatrzymam, czasu nie cofnę. Dzieci kiedyś wyprowadzą się z domu, na odbudowanie relacji i dobrego wychowania może być za późno, a do pracy przecież mogę pójść później. Najmłodsza Idalka odmieniła moje spojrzenie, przestałam się miotać, zaangażowałam się w życie dzieci. Nie mam już poczucia, że skoro nie jestem aktywna zawodowo, to jestem gorsza. Kiedy zaproponowano mi pracę na 30 godzin tygodniowo, odmówiłam.

 

Macierzyństwo i spełnienie

Zofia Pankowska ma sześć córek, najstarsza jest już pełnoletnia, a najmłodsza w tym roku poszła do zerówki. Wszystkie jako przedszkolaki wolały bawić się drewnianymi łyżkami i miseczkami niż kolorowymi zabawkami. Latem łapały żaby, zbierały kwiaty i robiły babki z piasku. Dziś każda pasjonuje się zupełnie czymś innym.

– Mam córkę w klasie wojskowej, mam miłośniczkę koni, wynalazczynię, plastyczkę, najmłodsza swój wolny czas poświęca na szycie lalkom akcesoriów i ubrań. A ja lubię, kiedy córki zajmą się swoją pasją, wtedy ja mogę zająć się swoją – mówi Zofia. – Pasja szycia jest we mnie od zawsze, dotychczas realizowałam ją w małym zakresie, między obowiązkami domowymi. To nie była praca zarobkowa, niemniej marzenie o własnej firmie mam od dawna. W życiu pracowałam w kilku firmach, ale nie za długo. Praca zawodowa, obowiązki domowe i rozwożenie dzieci do szkoły – to wydawało się zbyt wiele do wciśnięcia w 24 godziny. Poświęcenie nie było adekwatne do pieniędzy, jakie w tym czasie zarobiłam.

Po kilku latach życia w Warszawie całą rodziną wyprowadzili się do wsi Łosie, właściwie do lasu. Od wielkiego ogródka jest tylko kilkadziesiąt metrów do zakola przepięknej rzeczki Rządzy. W rzeczce są płycizny, w sam raz do zamoczenia dziecięcych stópek, są też miejsca, gdzie można popływać, jest maleńka plaża. Dziewczynki i mama uwielbiają spędzać tam letnie dni.

– Mieszkanie w dzikiej okolicy, z dala od rodziny zmusiło nas do pełnej samodzielności. Urodziły się kolejne dzieci i moja praca poza domem stała się niemożliwa. Często słyszałam pytania, czy nie chcę wyrwać się z domu, bo to kariera zawodowa czyni kobietę spełnioną. Dla mnie spełnieniem jest moja rodzina i córki, które już snują plany własnego życia.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter