20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Praga, jakiej nie znamy

Ocena: 0
3596
Nikt nie rozsławia warszawskiej Pragi tak jak Paweł Elsztein – pamięta Warszawę z lat 20. i 30. ubiegłego wieku, o czym pięknym językiem opowiadają jego książki, dopełnione archiwalnymi zdjęciami.
Na fotografii z 1929 r. jako sześciolatek idzie z tatą Nowym Światem. W ręku trzyma pakunek – zakupione nowe buciki. W powszedni dzień na ulicach stolicy wszyscy przechodnie wyglądają bardzo elegancko. – Tak wtedy nosiła się stolica. Warszawa była pięknym miastem – wspomina Paweł Elsztein. To zdjęcie zostało wykorzystane na okładce ostatniej książki Pawła Elszteina, niezwykłego przewodnika „Moja Praga… Moja Warszawa”. Opowiada ona o Warszawie, której nie znamy.

– Ulice Pragi od samego rana rozbrzmiewały gwarem, żeby nie powiedzieć hałasem – opisuje autor książki codzienny dzień z 1937 r. – Nawoływania woźniców, klaksony, pokrzykiwania handlarzy. Moi współlokatorzy spieszyli do pracy, a Praga była ważnym ośrodkiem przemysłowym na mapie nie tylko Warszawy, ale i Polski. Tu mieściło się 229 zakładów przemysłowych. Słynne fabryki to były Zakłady Amunicyjne „Pocisk” przy ul. Mińskiej, fabryka samochodów Państwowych Zakładów Inżynierii przy ul. Terespolskiej, Fabryka Wyrobów Gumowych przy ul. 11 Listopada, produkująca między innymi ulubione przez dzieci gumki „myszki”, Fabryka Drutu, Sztyftów i Gwoździ przy ul. Objazdowej. A Zbrojownia nr 2 przy ul. Stalowej była największym w Polsce zakładem naprawczym uzbrojenia.

W pejzażu Pragi dominowały konie. Pierwsze tramwaje – konne – pojawiły się właśnie na Pradze, gdzie na ul. Inżynieryjnej znajdowała się zajezdnia. Paweł Elsztein pamięta podróże – z Pragi do Wawra i Anina – tramwajem ciągniętym przez dwa konie po szynach. Woźnica miał do dyspozycji bat i korbę ręcznego hamulca. Na Pradze odbywały się targi końskie, jeden z nich organizowano przy ul. Podskarbińskiej. – Ulice Pragi, podobnie jak i całej Warszawy, były jednak zawsze czyste! – podkreśla Paweł Elsztein – a to dzięki sprawnie działającym służbom miejskim. Dzielnice podzielone na rewiry obsługiwali miejscy dozorcy. I wszędzie był porządek!

Pewnie trudno dziś uwierzyć – przy niedostatku kin w prawobrzeżnej części miasta – że w okresie międzywojennym Praga obfitowała w kina.

Działały tu: kinoteatr Popularny na 650 miejsc, kinoteatr Przy Zbrojowni na 400 miejsc, kino Era przy ul. Inżynieryjnej na 300 osób, kino w Domu Żołnierza na 600-700 miejsc. Z tym ostatnim konkurowało kino parafialne na 300 miejsc, mieszczące się w domu parafialnym przy ul. Floriańskiej. Na początku lat 30. wystawiano tu jasełka, a potem były projekcje filmów religijnych i sensacyjnych, w tym kowbojskich. Jednym z nowszych było kino Praga przy ul. Targowej i kino Hel, działające w miejscu dzisiejszego Teatru Powszechnego. Na Pradze działały też małe kina, na 50 osób: przy ul. Zygmuntowskiej (dziś aleja Solidarności) kino Lotos, przy ul. Ząbkowskiej kino Wrzos, kolejne w gmachu VI Gimnazjum Miejskiego.

Ulubione kino naszego nestora mieściło się w Domu Żołnierza, gdzie wyświetlano seanse dla młodzieży do lat 18.

– Chodziło się tam z dwóch ważnych powodów: bilet wstępu kosztował tylko 30 gr (żołnierze płacili jeszcze mniej), kiedy w innych kinach ceny były 3-5 razy wyższe. I do tego podczas jednego seansu prezentowano dwa filmy i kronikę filmową – wspomina Paweł Elsztein. Jak w innych tanich kinach wejść nie było łatwo. Miejsca były nienumerowane, przed seansem tłum napierał tak, że czasem wyłamywano drzwi. Widzowie w trakcie seansu żywo reagowali na grę aktorów, a kiedy zacięła się aparatura kinowa, ludzie masowo tupali nogami.

Barwne i żywe wspomnienia Paweł Elsztein wydał we wznowieniu przewodnika „Moja Praga”, tym razem pod tytułem „Moja Praga… Moja Warszawa”. Opatrzone są zdjęciami, które zarejestrowały stan wielu miejsc i budynków przed laty. Autor wystawia swoje zdjęcia o tematyce praskiej od 1966 r., zrealizował 25 wystaw, także w Łazienkach Królewskich. Wyróżnione w ogólnopolskim konkursie fotografie można było obejrzeć nawet w Zachęcie. W zbiorach ma mnóstwo zdjęć o tematyce lotniczej, która jest jego życiową i zawodową pasją.

Był instruktorem modelarstwa lotniczego, spadochroniarstwa i szybownictwa, redaktorem w czasopismach „Skrzydlata Polska”, „Skrzydła i Motor”, redaktorem naczelnym miesięcznika „Astronautyka”, kwartalnika „Postępy Astronautyki”, autorem książek o tematyce lotniczej. Jego działalność uhonorowano Srebrnym i Złotym Krzyżem Zasługi, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Międzynarodowa Federacja Lotnicza (FAI) uhonorowała go dyplomem Paula Tissandiera za zasługi dla lotnictwa cywilnego.

Irena Świerdzewska
fot. Irena Świerdzewska/Idziemy
Idziemy nr 12 (495), 22 marca 2015 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter