Pytanie o wybory, które mnie zamurowało

Muzyka głośno buchała z głośników, światła migotały, a cała sala wrzała od tańca. Niby normalna atmosfera imprezy studenckiej. Jednak dla nas był to niezwykły czas pierwszego spotkania. Dopiero co zapoznani, zaczęliśmy tańczyć. Z błyskiem w oczach ukradkiem przyglądaliśmy się sobie. Z pewną nieśmiałością, ale i ciekawością wymienialiśmy pierwsze zdania. Wtedy, w tym magicznym nastroju patrząc mi romantycznie głęboko w oczy, ten dopiero co poznany chłopak, zapytał:

– A co sądzisz o wyniku wyborów?

Mało powiedzieć, że mnie zamurowało. Myślałam, że szczena mi opadnie. No i co tu teraz zrobić? Pewnie trafił mi się jakiś fanatyk polityczny, który jak usłyszy, że mam przeciwne opinie, to zaraz skończy ze mną taniec. No trudno- pomyślałam. Oczywiście, nie dałam po sobie poznać, że zdezorientowało mnie to pytanie, więc tak mądrze, jak tylko w tamtym momencie byłam w stanie, skleciłam jakąś odpowiedź, w której zawarłam moje poglądy polityczne. Czekałam na jego odpowiedź, jednak zamiast tego usłyszałam:

– A lubisz gotować?

Ponieważ rozluźniło to trochę atmosferę, roześmiałam się, i zgodnie z prawdą, odpowiedziałam, że tak!

– Dziewczyno! Zostań moją żoną! – Wypowiadając wtedy te słowa, z pewnością nie spodziewał się, że trochę ponad rok później  powtórzy je na poważnie, klęcząc i trzymając w ręku pierścionek zaręczynowy.

Wtedy oboje się śmieliśmy, jednak po fakcie zdałam sobie sprawę, że to pierwsze pytanie ma naprawdę spore znaczenie, a jest często przez nas – dziewczyny, bagatelizowane. Chodzi mi o to, że z natury niewiele dziewczyn interesuje się polityką. Oczywiście, jak ze wszystkim, są i tu wyjątki.

Przyznaję, że często sama muszę się zmuszać do tego, by być na bieżąco z tym, co się dzieje w polityce, w kraju, bo tylko niektóre tematy mnie tak interesują, że czytam o nich z zaciekawieniem. Sądzę jednak, że to jest nasz obowiązek patriotyczny. I nie mam na myśli tego, by być specem od polityki i publicznie się wymądrzać. Chodzi o to, by w pełni świadomie móc podchodzić do wyborów państwowych.

Jak to zrobić, by być na bieżąco? Pamiętam ten czas, gdy byliśmy mali, i z rodzicami co wieczór oglądaliśmy wspólnie Wiadomości. Gdy nie do końca rozumiałam, o co chodzi w jakiś zawikłanych politycznych sprawach- tata mi wszystko objaśniał. Teraz nie oglądam telewizji, więc prawdopodobieństwo, że jakiś ważny news mnie ominie, jest większe. Jednak ponieważ dość często korzystam z Internetu, to wyczaiłam sobie portale informacyjne, którym ufam i które lubię czytać. I co ważne, gdy dzieje się coś ważnego, o czym chcę więcej wiedzieć, wyrobić sobie własną opinię- czytam o tym w różnych miejscach, by mieć spojrzenie z różnych stron. No i muszę przyznać, że nadal często rozmawiam z tatą o tych trudniejszych sprawach politycznych, które trochę mnie przerastają ;p

Dziewczyny! Nie bądźcie więc głupiutkimi istotkami, które nie wiedzą, co się dzieje u nich w kraju. Jak widać na powyższym przykładzie, chłopaki zwracają na to uwagę! A tłumaczenie, że „mnie polityka nie interesuje”, to nie jest wymówka. Może Cię nie interesować, ale to tak, jakbyś powiedziała, że nie interesuje Cię choroba Twojego dziadka. Ok, sama choroba może Cię nie interesuje, ale stan jego zdrowia chyba już tak? Tak samo: chyba interesuje Cię stan kraju, który jest Twoją Ojczyzną, za który Twoi pradziadowie ginęli, a w którym wychowasz kiedyś swoje dzieci. Prawda?