19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Rodzina i ekonomia

Ocena: 0
4747
– Dziś najważniejsze znaczenie mają państwa o największym potencjale demograficznym. Polityka nierodzinna jest ślepa i służy tylko doraźnym celom politycznym i ekonomicznym – mówi abp Henryk Hoser SAC
Z abp. Henrykiem Hoserem SAC, ordynariuszem warszawsko-praskim i delegatem Episkopatu Polski na najbliższy Synod Biskupów, rozmawia Monika Odrobińska


Jakie miejsce w życiu człowieka i rodziny ma praca? Mamy z nią coraz więcej problemów.


Praca jest podstawowym źródłem utrzymania i zaspokajania potrzeb materialnych.

Dziś jednak praca, od jakiegoś czasu obsesyjna, organizująca człowiekowi cały jego czas, odbywa się kosztem rodziny. Człowiek przywiązany jest do telefonu komórkowego i laptopa jak do smyczy. Praca wprowadza destabilizację życia rodzinnego, bo konsumuje czas potrzebny na kontakt rodziców z dziećmi i małżonków między sobą. Niestety, coraz częściej kontakt małżeński ogranicza się do rzucanych sobie w progu lub wysyłanych SMS-em komunikatów dotyczących obowiązków domowych. To mało szczęściodajne życie, przypominające kołchoz.

Praca jest wartością, pod warunkiem że służy człowiekowi i jej owoce kształtują pozytywnie środowisko ludzkie. Jeśli służy wyłącznie wypracowaniu zysku firmy, stanowi źródło powstawania i poszerzania się klasy niewolników – uzależnionych od pracy i pracodawców. Przykładem tego jest eliminowanie z życia publicznego związków zawodowych. Służy to wyłącznie ochronie pracodawcy przed słusznymi żądaniami pracowników.


Papież Franciszek coraz częściej o pracy mówi właśnie w kontekście niewolnictwa i postuluje, by do gospodarki wprowadzić etykę – jakie by to były normy?


Niewolnikami są ci, którzy harują za głodowe stawki, ale też ci, którzy zaprzedali się całodobowo korporacjom za wysokie stawki. Są też średniacy, którzy – by żyć na godnym poziomie – pracują, by spłacić kredyt. Postulat, o który bili się robotnicy ponad sto lat temu, czyli ośmiogodzinny dzień pracy, nie jest dziś respektowany. Wracamy do epoki drapieżnego kapitalizmu, który stworzył marksizm. Robotnik był uwiązany jak na łańcuchu, dostawał głodową pensję, pracował w strasznych warunkach. Dziś te warunki fizyczne są dobre, ale psychiczne – niszczące.

Korporacjami rządzi socjotechnika, która urabia świadomość pracowników, by podporządkowali się ich celom. Sytuacja komfortowa kadr różni się znacząco od sytuacji szeregowych pracowników. Nie jest dobrze, jeśli praca nie służy rozwojowi osobowemu człowieka, jeśli stoi on ciągle przed dylematem: mieć czy być. Dziś pracownik staje się własnością patrona-pracodawcy. Ten osacza go, zaczyna dysponować jego czasem wolnym, choćby zmuszając go do uczestniczenia w spotkaniach integracyjnych, które mają jeszcze silniej związać go z firmą. To system totalitarny.


Dziś jeśli tata idzie na zwolnienie z powodu choroby dziecka, otoczony jest szacunkiem jako dobry ojciec. Jeśli z tego samego powodu zwolnienie bierze kobieta, słyszy: „Oho, zaczyna się”…

Praca nie uwzględnia realiów rodzinnych. Etyka pracy powinna uwzględniać szacunek dla potrzeb osobowych człowieka, jego rozwoju i wrażliwości oraz prowadzenia zrównoważonego życia rodzinnego. Dyskryminowanie kobiet ze względu na ich obowiązki rodzinne czy w ogóle ekonomia, która nie uwzględnia dobra rodziny, to ekonomia niesprawiedliwa. Niszczy to, co najcenniejsze w społeczeństwie – relacje rodzinne. Wszystkie aspekty, które poruszyłem, zawarte są w katolickiej nauce społecznej, należy ją szerzyć. Jan Paweł II mówił, a papież Franciszek powtarza za nim, o ekologii ludzkiej. Czyli o zapewnieniu takich warunków środowiskowych, by człowiek wzrastał we wszystkich sferach życia – głównie w relacjach: tych z ludźmi i tych z Bogiem, co często jest zakłócane obowiązkiem pracy nawet w niedziele i święta.


Co – z ekonomicznego punktu widzenia – pomaga, a co utrudnia rodzinom prawidłowy rozwój?

W Polsce nie są zaspokajane podstawowe potrzeby rodziny, począwszy od wyżywienia. Kraj o takim potencjale, a mający tyle niedożywionych dzieci to skandal. Niedożywienie wpływa na pogorszenie zdrowia dzieci, ich wyników w nauce, a potem w pracy.

Kolejną sprawą po jedzeniu jest mieszkanie. Aby je uzyskać, rodziny muszą niewolniczo pracować, związane kredytem na 30-40 lat. Dalej: służba zdrowia – zlikwidowano gabinety lekarskie i pielęgniarskie w szkołach. Wiele schorzeń można by wykryć wcześniej, gdyby służba zdrowia działała bliżej szkoły. Następna rzecz: likwidacja szkół w małych miejscowościach. Rodziny albo się wyprowadzają, albo tracą mnóstwo czasu na dowożenie dzieci, które do późna czekają na ich powrót w świetlicy. Życie rodzinne w takich warunkach staje się trudną walką o byt.

Badania GUS i CBOS pokazują, że do biedy, wręcz nędzy, najczęściej dochodzą rodziny wielodzietne. Im więcej dzieci, tym większe ubóstwo. A powinno być odwrotnie. Na Zachodzie rodziny mające wiele dzieci – szczególnie muzułmańskie – nie muszą pracować, bo państwo pomaga im się utrzymywać przez alokacje rodzinne.

Najważniejszy jest kapitał ludzki, inwestowanie w niego to mądra polityka społeczna. A reprodukuje się on w rodzinie, dlatego to ona powinna być w centrum polityki ekonomicznej państwa. Dziś najważniejsze znaczenie mają państwa o największym potencjale demograficznym. Polityka nierodzinna jest ślepa i służy tylko doraźnym celom politycznym i ekonomicznym, a nie przyszłości. To polityka samobójcza.
PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter