Drastycznie spada w Polsce liczba zawieranych małżeństw. Nie tylko obrazuje to zmiany w społeczeństwie, ale i zapowiada niepewną przyszłość.

Od czasów II wojny światowej mamy w Polsce drugi najgorszy wynik liczby zawieranych małżeństw. Dane GUS wskazują, że w 1990 r. wskaźnik wynosił 6,7 małżeństw na tysiąc mieszkańców. W 2000 r. – 5,5; w 2010 r. – 5,9; w 2020 r. (w lockdownie) – 3,8; w 2023 r. – 3,9.
We włocławskiej parafii św. Józefa, liczącej 13,5 tys. ludzi, statystyki są niezmienne od lat. – Co roku 10 par przystępuje do sakramentu małżeństwa. Mamy mało młodych ludzi, przeważają starsze osoby – uzasadnia ks. dr Janusz Bartczak, proboszcz.
Problem rysuje się wyraźnie w największych aglomeracjach, gdzie przybywa mieszkańców napływowych. – W poprzedniej dekadzie, do czasu pandemii, mieliśmy co roku zawieranych 30–50 małżeństw, w ostatnich latach błogosławimy 10–13 ślubów rocznie – mówi ks. Karol Oparcik z 30-tysięcznej parafii Wniebowstąpienia Pańskiego na warszawskim Ursynowie.
– W naszej parafii do pandemii udzielaliśmy ok. 100 ślubów rocznie, w ostatnich trzech latach 30–40 – mówi ks. prałat Jacek Dębski, proboszcz 16-tysięcznej parafii św. Trójcy w Kobyłce.
NASTAWIENI NA TYMCZASOWOŚĆ
Dane GUS wskazują, że w II poł. XX w. co roku przybywało w Polsce 200–300 tys. małżeństw. Rekordowy był przełom lat 70. i 80. W 1975 r. odnotowano 330,8 tys. nowych związków małżeńskich. Od 2013 r. ich liczba w Polsce utrzymuje się poniżej 200 tys. rocznie. W 2023 r. zawarto jedynie 146 tys. związków małżeńskich. Częstość zawierania małżeństw wyższa jest w miastach niż na wsi. W skali województw najwyższe współczynniki odnotowuje woj. małopolskie (w 2023 r. – 4,3 promila), a najniższe – świętokrzyskie i opolskie (odpowiednio – 3,3 i 3,4 promila w 2023 r.).
– Dane ujawniają głębokie przemiany społeczne w Polsce, w krajach Europy Zachodniej i na innych kontynentach – mówi ks. dr Wojciech Sadłoń SAC, wicedyrektor Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego w Polsce. – Odchodzenie od formalizowania związków małżeńskich jest przejawem niechęci do normatywnego podejścia do relacji, które stały się płynne i ulotne. Następuje zwrot ku temu, co jednostkowe i indywidualne, uciekanie od tego, co trwałe i normatywne. Dominuje tymczasowość, nastawienie na „tu i teraz”. Zmiany społeczno-kulturowe oparte są na przemianach pokoleniowych. Obecnie w okres decyzji wchodzi pokolenie urodzone w 2000 r.
Socjolog prof. Krzysztof Koseła obok czołowego czynnika, jakim jest unikanie przez ludzi młodych zobowiązań w relacjach, wskazuje także na trudności w znalezieniu partnera. Młodzi ludzie coraz częściej czas spędzają przed ekranem smartfona. – Niemal zrównał się odsetek małżeństw kościelnych, sformalizowanych świeckich i związków nieformalnych. Wcześniej przeważały małżeństwa zawierane w Kościele – zauważa prof. Koseła. Jako sztuczne argumenty uznaje podawane przez ludzi młodych: „trudny do spełnienia próg, bo wesele jest zbyt kosztowne” czy że „powinno być dużą uroczystością”. – Argument trudności ekonomicznych czy dostępu do mieszkania jest przesadzony. Pokolenie boomersów, urodzonych w latach 1946–1964 i następne po nim pokolenie mierzyły się z takim problemem. Dziś na drodze do zawarcia małżeństwa stoją praca i kariera, niechęć do poświęcania się. Dziecko staje się problemem. Nie należy jednak interpretować, że Polacy nie cenią sobie rodziny, relacji między mężczyzną i kobietą, bo wciąż są to jedne z najwyżej cenionych wartości – zauważa prof. Koseła. Zdaniem socjologa spadek liczby zawieranych małżeństw pociągnie za sobą poważniejsze zmiany demograficzne.
BEZ DZIECI
Z danych GUS wynika, że wciąż ponad 70 proc. dzieci przychodzi na świat w rodzinach sformalizowanych. Mniej małżeństw będzie oznaczało mniejszą liczbę rodzących się dzieci. Na spadek dzietności ma też wpływ coraz późniejszy wiek wchodzących w związki małżeńskie. Najmłodsi panowie młodzi i panny młode mieszkają w województwach wschodniej i południowo-wschodniej Polski (podkarpackie, lubelskie, małopolskie). Mediana wieku żeniących się mężczyzn to ok. 30 lat, wychodzących za mąż kobiet 27–28 lat. Najpóźniej w związki małżeńskie wchodzą mieszkańcy zachodniej Polski (zachodniopomorskie, lubuskie, dolnośląskie). Kawalerowie mają tam ok. 33–34 lata, panny młode 30–32 lata.
Liczba urodzeń stale spada. W 1990 r. na świat przyszło 547,7 tys. Polaków, a w minionym roku jedynie 272,5 tys. Na poziomie parafii widać dobrze ten problem. – Do czasu pandemii mieliśmy 150–250 chrztów rocznie. Potem coraz mniej, po pandemii było 120 rocznie, w ubiegłym roku 68 – mówi ks. Oparcik z Warszawy. – Po raz pierwszy w parafii w ubiegłym roku liczba zgonów przewyższyła liczbę chrztów – dodaje ks. Dębski z Kobyłki.
– Kurczymy się liczebnie jako społeczeństwo. Mniejsza będzie liczba osób pracujących. Tego problemu nie rozwiąże powrót Polaków z emigracji czy napływający do Polski cudzoziemcy – ocenia prof. Koseła.
ALARM O PRZEBUDZENIE
Na pogarszającą się demografię wpływa też rosnąca liczba rozwodów. Wyraźnie zmniejsza się liczba trwających związków małżeńskich w Polsce. Na koniec 2023 r. w Polsce było 8 655 tys. małżeństw – o 68 tys. mniej niż rok wcześniej.
– Zbieramy owoce tego, co widzimy od lat: braku w Kościele młodych ludzi. Dotychczas często decyzje o sakramencie małżeństwa wynikały z tradycji: bo wypada, tak chcą rodzice, taki jest zwyczaj – ocenia ks. dr Robert Wielądek, dyrektor Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin. Jak wyjaśnia, współczesny człowiek boi się podejmować decyzje na długie lata i brać za nie odpowiedzialność. Jest na to przyzwolenie społeczne. W społeczeństwie, gdzie jest dużo rozwodów, młodzi ludzie wolą w taką rzeczywistość nie wchodzić z obawy przed porażką.
– To alarm do Kościoła o przebudzenie. A my wychodzimy z założenia, że jest dobrze, albo boimy się dotknąć tematu. Przed Kościołem stoi jedno z największych wyzwań: odkrycie na nowo, czym jest sakrament małżeństwa, a nie traktowanie go po macoszemu: „to oczywiste, wszyscy decydują się na ślub”. Dzisiejsze odrzucenie przez ludzi młodych sakramentu niech będzie wyzwaniem, że trzeba pokazać go przez te same treści, ale w duchu nowej ewangelizacji. W taki sposób, żeby młody człowiek zobaczył, że jest on odpowiedzią na tęsknoty, pragnienia, które w sobie nosi. Nie rozwiążemy tego zadania, jeśli nie zaczniemy słuchać młodych ludzi – o ich lękach, obawach, ale też słuchać, jak do nich docierać – wskazuje ks. Wielądek.
Jak podkreśla, w dużych miastach co 2–3 małżeństwo rozpada się. Potrzebne jest dobre przygotowanie do małżeństwa, nie na kursach weekendowych, ale w proponowanej przez papieża Franciszka formie katechumenatu małżeńskiego. – Przez wiele lat opieraliśmy się na założeniach, że o sakrament małżeństwa proszą ludzie wierzący, z wierzących rodzin, będący po latach katechizacji w szkole. Dziś te założenia są w znacznym stopniu nieaktualne. Sakrament małżeństwa to skarb, do którego dawaliśmy dostęp bez pogłębionego przygotowania – przypomina duszpasterz rodzin.
Małżeństwa zawarte | Rozwody | Przyrost naturalny |
|
---|---|---|---|
1990 r. | 6,7‰ | 4,1‰ | 1,1‰ |
2000 r. | 5,5‰ | 0,3‰ | 1,1‰ |
2010 r. | 5,9‰ | 0,9‰ | 1,6‰ |
2020 r. | 3,8‰ | –3,2‰ | 1,3‰ |
2023 r. | 3,9‰ | –3,6‰ | 1,5‰ |
Dane: GUS, wskaźniki w promilach (liczba w odniesieniu do 1000 ludności)