25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Stella z Hajfy

Ocena: 0
1778

W każdy piątek Stella Zylbersztajn nakłada czarne ubranie i idzie na ruchliwe rondo, gdzie wśród innych kobiet ubranych na czarno trwa w solidarności z Żydówkami i Palestynkami, które straciły bliskich z powodu trwającego od lat napięcia w relacjach izraelsko-palestyńskich.

To ruchliwe rondo znajduje się w Hajfie, w pobliżu słynnego Ogrodu Bahaitów, który chcą obejrzeć tysiące ludzi. Nie bez powodu „kobiety w czerni” wybrały takie miejsce. Choć nieraz padają pod ich adresem wyzwiska, słyszą też podziękowania i słowa wsparcia.

Kiedy tę scenę zobaczymy w filmie „Stella”, będziemy już rozumieli, że tytułowa bohaterka nie jest zwyczajnym człowiekiem. Ale i film nie jest prosty.

O ile jakikolwiek film o Polakach ratujących Żydów można by nazwać zwyczajnym lub prostym. O ile ten temat można by nazwać zwyczajnym lub prostym. Podobnie jak film o Żydówce uratowanej przez Polaków, bo i to nie jest temat zwyczajny ani prosty.

O ile jakikolwiek film o Polakach ratujących Żydów można by nazwać zwyczajnym lub prostym. O ile ten temat można by nazwać zwyczajnym lub prostym. Podobnie jak film o Żydówce uratowanej przez Polaków, bo i to nie jest temat zwyczajny ani prosty.

Ale też Stella Zylbersztajn jest osobą najzupełniej wyjątkową. Z wielu względów, jeden już podałam na początku. Teraz następny: zaproszona do prezydenta RP, aby z nim i jego żoną, w towarzystwie reżysera filmu Macieja Pawlickiego obejrzeć film, który mówi o jej – znowu wyjątkowej – postawie wobec tych, którzy ją w czasie wojny ratowali, apeluje o pomoc dla najuboższych. Mówi, że wystarczy kilkanaście euro miesięcznie, aby wesprzeć ośrodek Jeevodaya w Indiach, który ratuje życie skazanym na śmierć cywilną z powodu trądu. Albo pozbawione możliwości nauki dzieci w Afryce, które, objęte adopcją serca – znowu za kilkanaście zaledwie euro miesięcznie – miałyby zupełnie inne szanse. Albo prześladowani chrześcijanie.

Ale wróćmy do filmu, bo opowiada również o wojennych losach Stelli, żydowskiej dziewczynki, która, choć ścigana przez ludzi, nie przestaje zadawać pytań najważniejszych: o Pana Boga. Ponieważ rodzice zadbali o jej staranne wykształcenie, uczy czytać wiejskie dzieci w rodzinach, które udzielają jej schronienia. Jedyną książką jest tam często katechizm, więc Stella uczy je czytać na tej książce. I po drodze znajduje odpowiedź na swoje najważniejsze pytania, więc postanawia przyjąć chrzest. Dziś jest filarem wspólnoty katolików języka hebrajskiego w Izraelu.

Wciąż pamięta kazanie z czasu wojny: ksiądz powiedział wtedy, że nie wolno wydawać Żydów, bo są naszymi braćmi. Pamięta, z jakim spokojem wracała wtedy do kryjówki. Chce uhonorować wszystkich, którzy pomogli jej przetrwać, ale dowiaduje się, że zgłaszając do „rejestru sprawiedliwych” jakąś rodzinę, uhonoruje tylko jej „głowę”. Latami zbiera więc dokumentację, żeby wyrazić wdzięczność wszystkim: na jej oficjalnej, zaakceptowanej przez Instytut Pamięci Yad Vashem liście są 23 osoby, ale na prywatnej „liście Stelli” jest tych osób znacznie więcej: wszyscy z Łosic i okolicy.

Film „Stella” pokazany w TVP 17 marca, w dniu otwarcia Muzeum Sprawiedliwych w Markowej, stawia pilne pytania. I wcale nie o wojnę w nich chodzi.

Barbara Sułek-Kowalska
Idziemy nr 12 (546), 20 marca 2016 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter