„Czuję się samotnie wśród kilkuset osób na wydziale” – napisał w poście jeden ze studentów UW. Czy współczesne studenckie życie ma jeszcze cokolwiek wspólnego z tym sprzed lat?
fot. Freepik„Archipelagiem Szczęścia” nazywano niegdyś osiedle Przyjaźń na warszawskich Jelonkach. Od przeszło siedemdziesięciu lat kolorowe drewniane domki zajmowali studenci Akademii Medycznej, Politechniki i Uniwersytetu Warszawskiego. W szczytowym momencie mieszkało tu blisko 3 tys. młodych ludzi. Życie towarzyskie kwitło nie tylko za sprawą akademika, ale i znajdującego się w jego centrum klubu studenckiego Karuzela, a także organizowanych co roku Jelonkaliów. Jednak w pewnym momencie studentów na osiedlu zaczęło ubywać, a miejsce popadło w letarg.
W 2021 r. zamknięto Karuzelę, a nowy właściciel osiedla doprowadził z czasem do likwidacji akademika. Ostatni mieszkańcy opuścili go w sierpniu tego roku. Jednym z nich był Jakub Kruszewski, student Uniwersytetu Warszawskiego i Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. – Współczesny styl życia akademickiego bardzo różni się od tego, który królował na uczelniach jeszcze kilkanaście lat temu. To nie tylko kwestia upadku kolejnych klubów, koncertów czy teatrów studenckich, które wpisywały się w kulturę studencką – mówi. – Na życie w Warszawie, które jest bardzo drogie, trzeba sobie zarobić. Dawniej studenci podejmowali głównie korepetycje lub wakacyjne prace dorywcze. Dziś wielu studentów dziennych musi pogodzić naukę z pracą zarobkową. Wyrwanie czasu na integrację i zabawę z tak intensywnej codzienności staje się wyzwaniem. Studencką beztroskę zastąpiło parcie na rozwój i szybkie wejście w dorosłość.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu drukowanym
Idziemy nr 40 (985), 06 października 2024 r.
całość artykułu zostanie opublikowana na stronie po 11 października 2024