Mówi się o nim: malutki, a wielki! Uosabia bohaterstwo najmłodszych uczestników Powstania Warszawskiego. Budzi wzruszenie i wdzięczność, czasem sprzeciw.
fot. Radek Molenda/IdziemyO ile pomnik Powstania Warszawskiego na placu Krasińskich upamiętnia walkę Warszawy broniącej się i walczącej, o tyle niepozorny, jakby zagubiony pośród murów Starówki pomnik Małego Powstańca zdaje się być jego przeciwieństwem. Zaledwie półtorametrowy chłopiec – wzrost dziesięciolatka – odlany w brązie, stoi na granitowym cokole, żeby być w ogóle zauważalny. Z przewieszonym przez ramię, dorównującym mu wielkością karabinem, w za dużych butach i płaszczu, w opadającym na oczy niemieckim hełmie z orzełkiem i biało-czerwoną opaską – bardziej budzi tkliwość, niż uosabia walkę powstańczą. Ale to właśnie jest siłą Małego Powstańca. Takim go pokochaliśmy na długo, zanim stanął na cokole.
Dziecko-bohater
Zaraz po wojnie z Kalisza do Warszawy przybył na studia w nowo otwieranej ASP młody plastyk, rzeźbiarz i medalier Jerzy Jarnuszkiewicz. Późniejszy współautor m.in. projektu Międzynarodowego Pomnika Ofiar Obozu Auschwitz-Birkenau czy gipsowych płaskorzeźb zdobiących socrealistyczny tunel schodów ruchomych przy warszawskiej Trasie W-Z łączył naukę z pracą w Biurze Odbudowy Stolicy na Pradze, a w wolnych chwilach wraz z całą Warszawą odgruzowywał Starówkę. Jak wspominał dla jednej z gazet, myślał wtedy o poległych tam młodych powstańcach i z tego zamyślenia stworzył gipsową figurkę smutnego chłopca w przydużym hełmie i butach.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym
Idziemy nr 32 (670), 12 sierpnia 2018 r.
Artykuł w całości ukaże się na stronie po 22 sierpnia 2018 r.