29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Syndrom poaborcyjny - niewygodny temat

Ocena: 0
14953
W chwili decyzji wydaje ci się, że aborcja to najprostsze i najlepsze rozwiązanie: wyjdziesz z kliniki i nie będziesz już o tym myśleć. Ale tak nie jest.
Przez wiele lat próbowano traktować syndrom poaborcyjny jako wymysł Kościoła i organizacji pro-life lub sposób na wymuszanie wyrzutów sumienia u katolików. Do tej pory zresztą środowiska feministyczne czy też Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny (z którą jest związana obecna wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka) konsekwentnie zaprzeczają istnieniu tego zjawiska. Dzieje się tak, pomimo że syndrom został już opisany naukowo, począwszy od badań A. Specklanda i V. Ruego. Obecnie jest uwzględniany także w podręcznikach psychiatrii. Oficjalne pismo angielskich psychiatrów British Journal of Psychiatry opublikowało badania, w świetle których u kobiet, które dopuściły się aborcji, ryzyko poważnych problemów psychicznych wynosi aż 81 proc. W Wielkiej Brytanii badania tego zjawiska są obecnie najbardziej zaawansowane. Na ironię więc zakrawa fakt, że 90 proc. z dokonywanych tam zabójstw nienarodzonych dzieci uzasadnia się „dobrem psychicznym” matki.


SKALA PROBLEMU

Na szczęście na świecie coraz więcej zaczyna się mówić o skali problemu. We Włoszech ukazała się właśnie książka „Przerwane macierzyństwa” (Maternitŕ interrotte), zawierająca świadectwa kobiet, które dokonały aborcji. I druga, pokazująca, jak potem zawierzyć się działaniu Bożej Miłości. Czekamy na podobne książki w Polsce! Zawarte w nich wypowiedzi wskazują wyraźnie, że syndrom poaborcyjny, u którego podłoża leżą wyparte najpierw reakcje emocjonalne, pojawia się bardzo często kilka lat po porodzie u matek, ojców, a nieraz ich rodziny. Okazuje się też, że występuje on niezależnie od poglądów i wrażliwości moralnej. W samych Włoszech 45,4 proc. kobiet po aborcji nie decyduje się już na kolejne dzieci.

Tiziana ma dziś 51 lat, aborcji dokonała mając lat 17. Dziś ciągle wraca do tego myślami, zwłaszcza kiedy widzi ludzi w wieku, w jakim byłoby jej nienarodzone dziecko. „W chwili decyzji wydaje ci się, że aborcja to najprostsze i najlepsze rozwiązanie: wyjdziesz z kliniki i nie będziesz już o tym myśleć. Ale tak nie jest” – mówi. Inna kobieta wspomina, jak na widok przechodzącej matki z dzieckiem w wózeczku odciągnęła swojego męża na bok i płacząc wyrzucała mu, dlaczego ją kiedyś namówił do aborcji. Silvia, która usunęła dziecko z zespołem Downa, mówi dzisiaj: „Mogłam posłuchać mojego kolegi, który radził mi skontaktować się z jakimś stowarzyszeniem rodziców tych dzieci. Mówili mi: jesteś młoda, możesz mieć następne dzieci. Nic bardziej błędnego: gdybym urodziła to dziecko, pewnie bym i cierpiała, ale nie tak, jak cierpiałam potem. Moje małżeństwo też pewnie by się nie rozpadło”.

Decyzja o aborcji to nieraz skutek namów rodziców matki (zwłaszcza jeśli ta jest panną). Benedetta wspomina, że była zdecydowana urodzić dziecko. Jej rodzice jednak zmusili ją do aborcji, ponieważ była na ich utrzymaniu. „Nigdy się po tym nie pozbierałam i nie chcę więcej mieć dzieci” – mówi dzisiaj. Skutki aborcji obciążają także i mężczyzn. Maurizio, 52-latek z Mediolanu, wspomina swój luźny związek sprzed 30 lat z młodszą dziewczyną, lekkomyślność i dwie aborcje, na które wysłali ją rodzice. Do dziś pozostał kawalerem i – jak mówi – myśl o ojcostwie go paraliżuje.


CZY W POLSCE JEST INACZEJ?


Aby odpowiedzieć na to pytanie, wystarczy wejść na fora internetowe. „Nikt nas nie zmusił… I w końcu wzięliśmy tabletki. (…) Już po kilku godzinach wiedziałam, że zrobiłam najgorszą rzecz, jaką mogłam zrobić, ale już po prostu nie ma odwrotu. Później nastąpił czas, kiedy konsekwencje zaczęły nas doganiać” – piszą Lidka i Tomasz.

Coraz więcej mówi się o tym także i u nas. Problem polega jednak na tym, że środowiska feministyczne cały czas próbują zaprzeczyć oczywistym faktom, szerząc w ten sposób dezinformację. Wydana niedawno „Duża książka o aborcji” Katarzyny Bratkowskiej i Kazimiery Szczuki ma się rozprawiać z „mitami” na temat aborcji, między innymi dotyczącymi syndromu. Ze strony środowiska Janusza Palikota pojawił się nawet postulat, by książka ta była zalecaną lekturą dla młodzieży w ramach wychowania do życia w rodzinie.

Kiedy w Hiszpanii doprowadzono
do liberalizacji prawa aborcyjnego,
liczba przypadków
syndromu aborcyjnego
wzrosła w ciągu roku o 380 proc.

Matki i rodziny po doświadczeniu aborcji, pozostawione w traumie przez niedawnych jeszcze „przyjaciół”, zyskują pomoc i nadzieję ze strony Kościoła. „U każdej mamy i każdego taty, którzy nas proszą o pomoc, widoczne jest przekonanie, że ich dziecko żyje. >>Słyszą<< je, choć się nie narodziło. Dlatego zachęcamy ich, by temu dziecku nadali imię. Dzięki temu pomału mogą odkrywać, że dziecko to im wybaczyło, a to z kolei doprowadza ich do przebaczenia samym sobie” – mówi Benedetta Foa, pracująca od sześciu lat w mediolańskim Centrum Pomocy Rodzinie. Franciszkanin o. Massimiliano Michielan wskazuje, że najistotniejszym elementem w procesie wewnętrznego uzdrowienia po doświadczeniu aborcji jest doświadczenie głębokiej spowiedzi. Podobne działania podejmowane są także w Polsce.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter