28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Szana Towa

Ocena: 0
2236
Masz dziesięć dni na naprawę świata – tak kilka lat temu mówił w internetowym filmiku pewien chłopiec w jarmułce, objaśniając w ten sposób istotę ważnego w judaizmie czasu świętowania od Nowego Roku, Rosz ha-Szana do Jom Kipur, Sądnego Dnia.
Ten czas przypada właśnie teraz, wczesną jesienią, każdego roku w nieco innym terminie, bo święta w żydowskim kalendarzu są ruchome jak niektóre święta w kalendarzu chrześcijańskim. Po Jom Kipur przychodzi czas na święto Sukkot, czyli mówiąc najstarszym językiem polskich Żydów, Święto Szałasów, które po tygodniu zamyka cykl wielkich świąt żydowskich uroczystość Simchat Tora, czyli Radość Tory.

– Masz dziesięć dni na naprawę świata – przekonywał nastolatek. Przez dziesięć dni, od Rosz ha-Szana, musisz załatwić wszystkie niezałatwione sprawy z bliźnimi, a wtedy możesz już z czystym kontem załatwiać swoje sprawy z Panem Bogiem. Stanąć przed Panem w Jom Kippur.

Nastolatkiem był Daniel Krajewski; wyjaśniał szczegóły z najgłębszym przekonaniem i szczerością osoby organicznie niezdolnej do jakiegokolwiek kłamstwa czy choćby udawania, bo jest chłopcem z zespołem Downa. Jego przesłanie było dzięki temu dodatkowo wzruszające i autentyczne.

Zadzwoniłam wtedy do naszego syna Karola, nie tylko dlatego, żeby – jako chłopak, który poznał Daniela – mógł się również ucieszyć jego piękną postawą duchową. Ale Karol w swoim amerykańskim uniwersytecie współpracował wtedy blisko z młodym badaczem z Izraela. Pomyślałam, że Karol będzie miał satysfakcję z tego, że mu pokaże taką świetną rzecz. Tymczasem Eyal, bo tak miał na imię ów Izraelczyk, grzecznie się uśmiechnął i wyjaśnił, że jego „takie zabawy” nie interesują, że owszem, jest w jego kraju jakaś religijna grupa czy nawet grupy, ale nie przesadzajmy, powiedział, to ich sprawa, te wszystkie obrzędy.

Wydarzenie, które dla wyrazistego w swej katolickości Karola było ważne i piękne, dla Eyala, który nie miał nic wspólnego z judaizmem, okazało się niewarte uwagi. To poważna przestroga: nic nie jest takie, jakie się wydaje. I potężny zastrzyk nadziei: że może na gruncie wiary łatwiej się spotkać niż na jakimkolwiek innym. Na następnej stronie naszego tygodnika można przeczytać o książce księdza z żydowskimi korzeniami: wyrósł w języku Biblii, a jej opowieści budowały jego świat od małego.

Dla moich przyjaciół Belli i Kazika, którzy obchodzą wielkie jesienne święta żydowskie, naszykowałam na Nowy Rok słoik miodu. Naszykowałam własnoręcznie, choć nie nalewałam miodu prosto z plastra, a z wielkiego wiadra, które przyjeżdża do mnie z pasieki. Z tytułowymi życzeniami Szana Towa – dobrego roku – postawiłam na ich świątecznym stole. I słuchałam opowieści o żydowskiej tradycji, która w tak wielu miejscach objaśnia naszą katolicką lekturę Księgi. Obyśmy na dobry rok byli zapisani! Słodki jak ten miód!

Barbara Sułek-Kowalska
Idziemy nr 40 (472), 5 października 2014 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter