Kiedy usiłowałam powiedzieć, że to przecież jest tęcza, doczekałam się błyskawicznej odpowiedzi, że to przecież była tęcza. Była, a teraz jest brudny pałąk. Bo rzeczywiście. Ze ślicznej tęczy została ruina i nie widomo dlaczego szpeci nasz plac.
Kiedy tęcza, kolorowa i świeża, stanęła na placu Zbawiciela, bardzo się nam podobała. Dzieci były z niej zadowolone, uczyły się przecież od najmłodszych lat, od pierwszych czytanych i oglądanych książeczek, że tęcza to znak od Pana Boga. Symbol Przymierza. Tęczę rozpiął Pan Bóg, kiedy Noe i jego wszystkie zwierzęta były już ocalone od potopu. Tęczy należy zawsze szukać na niebie, kiedy już się kończy burza: aniołowie – jak mówi dziadek – przestają grać w kręgle i na znak, że już znowu wraca zgoda między niebem a ziemią, mamy tęczę.
Dzieciom naszym i okolicznym do głowy nawet nie przyszło, że tęcza – ta zwłaszcza, ale i każda inna – może mieć jakiś inny wymiar. Stoi przecież przed kościołem, więc na swoim miejscu, bo jest Bożym znakiem. Była ładną dekoracją, a teraz, kiedy się zepsuła i jest brzydka, trzeba ją wyrzucić. Podobnie jak się wyrzuca uschniętą choinkę albo liście tataraku oraz kilka niezjedzonych pisanek, które były ładne, ale już się potłukły i chyba nawet brzydko pachną. O czym tu dyskutować?
Byłyby wielce zdumione te nasze dzieci, gdyby się dowiedziały, jaka to wrzawa powstała wokół starego, nadpalonego, brudnego i brzydkiego pałąka z resztkami tęczy. Jakie emocje się wyzwoliły, jakie działa wytoczono z mnóstwem słów obcych i tajemniczo brzmiących z „izmami” i „fobiami” na końcu. A to tylko brak procedur w sprawie sprzątania dekoracji – bo jak inaczej nazwać tęczę, która nie była przeznaczona do stałego użytku? Brak procedur, brak decyzji – i od razu ideologiczne armaty. Że katole – tu chodzi o nas, katolików, drodzy Czytelnicy – zawłaszczają tęczę. Ludzie!!!
Ciekawe, co zrobią zwolennicy „izmów” i „fobii”, kiedy się dowiedzą o hymnie szkoły Przymierza Rodzin im. Jana Pawła II z warszawskiego Ursynowa, do którego piękną muzykę skomponował Michał Lorenc. W hymnie tym – autorstwa nie byle kogo, bo Juliana Tuwima – „Słońce do Boga się śmieje / A ponad Domem jaśnieje / Tęcza Naszego Przymierza”. I co, też sobie szkoła – zresztą katolicka – zawłaszczyła symbol?
Wracam jednak na plac Zbawiciela: w naszym mieście panuje bałagan nie do opisania, żeby nie powiedzieć więcej. Termin rozebrania zniszczonej tęczy minął już dawno – i co? I nic! Żadnych kar umownych, żadnych upomnień, żadnych skutków i żadnych decyzji w dalszym ciągu. I tak ze wszystkim: ulewa zalała nieoczyszczane od... od kiedy? od lat może? – kanały burzowe i od razu afera na całe miasto, specjalne studio telewizyjne, wywiady i wypowiedzi. I jaka szkoda, że nie można zideologizować tego bałaganu. Ale… kto wie? Może i to się uda?
Barbara Sułek-Kowalska |