Pod zdjęciami powstańca wychodzącego z kanału, rozstrzelanego chwilę później, oraz gen. Bora-Komorowskiego widnieją obelżywe podpisy, których wydźwięk – pomijając wulgaryzmy – sprowadzić można do stwierdzenia, że gdyby nie przegrane powstania, bylibyśmy częścią narodu niemieckiego i żylibyśmy w dostatku.
Sytuacja doprowadzania społeczeństwa do wstydu za swoje pochodzenie wpisuje się w ten sam mechanizm, który dąży do rozmycia wszelkich tożsamości: narodowej (jak w tym przypadku), religijnej (jak obecne ataki na Kościół, nie tylko katolicki) i płciowej (patrz: gender).
Sposób, jak tę sprawę potraktuje Prokuratura Generalna, będzie dla niej kolejnym testem na patriotyzm. Poprzedni – w sprawie orzeczenia, że sformułowanie „polskie obozy zagłady” nie przerzuca na Polaków odpowiedzialności za Holocaust – prokuratura przegrała.