25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

To je moje...

Ocena: 0
1340

Nauczenie dzieci, że inni ludzie też mają swoje prawa i potrzeby, jest niełatwe, lecz konieczne.

fot. pexels.com

Ostatnio na moją uwagę: „Pomyśl też o innych!” ośmioletni Józek błysnął refleksją: „Gdyby każdy myślał o sobie, wtedy wszyscy byliby pomyślani”. Jest w tym sens, ale to smutna wizja. Bo nie chodzi tylko o zwykłe zaspokojenie potrzeb. Każdy przede wszystkim chce być kochany, czyli „pomyślany” i „zatroszczony” przez innych. Sam też, aby być naprawdę szczęśliwym, musi kochać, tzn. wychodzić poza siebie ze względu na innych. Miłość nadaje istnieniu sens i pełnię. A jej przeciwieństwem nie jest wcale nienawiść, lecz egoizm, czyli życie „do środka” – ciągłe międlenie własnych problemów, których od tego tylko przybywa.

„Bo nieważne, czyje co je, ważne to je, co je moje” – śpiewał Kazimierz Grześkowiak. Łatwo wychować egoistę. Wystarczy… nie robić nic, a skażona natura świetnie sobie poradzi. Dzieci od małego „garną do siebie” – uwagę rodziców, zabawki i smakołyki. Stąd naszą rolą jest wskazywanie im właściwego „miejsca w stadzie”. Im szybciej zrozumieją, że nie są centrum wszechświata, tym lepiej. Poza wszystkim, trafna ocena rzeczywistości i własnego w niej miejsca daje każdemu z nas duże poczucie bezpieczeństwa i nie pozwala „odlecieć”. Lądowanie bywa bowiem twarde i bolesne.

Nauczenie dzieci, że inni ludzie też mają swoje prawa i potrzeby, jest niełatwe, lecz konieczne. Po pierwsze więc, mama też ma prawo odpocząć (bez poczucia winy) i nie musi być na każde moje zawołanie. Po drugie, dorośli nie muszą przerywać rozmowy, bo ja akurat chcę powiedzieć coś bardzo ważnego. Po trzecie, brat też ma prawo do kolan taty i nieraz muszę poczekać na swoją kolej. Przy posiłku to nie ja muszę dostać najlepszy kawałek i w dodatku jako pierwszy, bo jestem najmłodszy. Taki drobiazg: w naszej rodzinie, częstując słodyczami, przeważnie stosujemy zasadę „od najstarszego”, czyli najpierw obie babcie, rodzice, starsze siostry i bracia, a maluchy cierpliwie czekają na swoją kolej. Bez takich drobnych zabiegów ogrodniczych kolczasty żywopłot egoizmu bujnie się krzewi, raniąc innych, ale też nasze serce – wiecznie nieszczęśliwe i niezaspokojone.

Nastolatki, którym rodzice nie pomogli otworzyć się na innych, dostrzegać ich potrzeb i wychodzić im naprzeciw, non stop kręcą się wokół własnych problemów i niepowodzeń, pompując je do niebotycznych rozmiarów. Wielu ląduje w końcu u terapeutów lub psychiatrów. Wady dzieci rosną wraz z nimi i determinują ich dorosłe życie. Znajoma, która przez długie lata żyła niestety w ten sposób, umierając na raka, nie płakała przez fizyczne cierpienie, choć było ono oczywiste. Z rozpaczą powtarzała natomiast wiele razy: zmarnowałam życie! Oby żadne z naszych dzieci nie musiało dokonywać tak gorzkiego podsumowania.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter