19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Tożsamość: Polska

Ocena: 4.925
3150

Ważnym elementem w świadomości narodu było przekonanie o niepodległości jako części tożsamości. Dowodem była już konfederacja barska – w obronie wiary katolickiej i niepodległości udział wzięło 100 tys. Polaków. Pamięć tego, że poprzednie pokolenia narażały życie w obronie niepodległości i tożsamości, to także ważny fundament, na którym budują się kolejne warstwy tej tożsamości. Ta pamięć mobilizuje do kolejnych powstań i do pracy organicznej. Cel pozostawał ten sam: odbudowa politycznej wspólnoty Polaków w czasie, gdy Polacy mieli wyłącznie tożsamość duchową. Ona bowiem nie wystarczy – potrzeba zawsze ciała politycznego, które tego ducha będzie bronić. Ludzi walczących w imię tych ideałów były setki tysięcy. To oczywiście nie wszyscy Polacy, ale tej mniejszości wystarczyło, by zadecydować o losie całości i niepoddaniu się losowi zaborów.

 

Na chęć sprowadzenia przez Polskę pomnika Jana Pawła II z Francji, gdzie zagrożony jest pozbawieniem go krzyża, pojawiają się głosy, że to „histeryczna decyzja” i „wtrącanie się w cudze sprawy”. Co powiedzieć tym, którzy zarzucają Polakom „trwonienie” pieniędzy na pomniki oraz kultywowanie pamięci historycznej i polskiej tożsamości – narodowej i religijnej?

Sytuacja z pomnikiem Jana Pawła II to doskonały przykład zaprzeczania tożsamości. Usunąć z postumentu krzyż, który definiował tożsamość papieża, to zaprzeczyć osobowości, dziełu i misji tego konkretnego człowieka. To zabrać mu jego tożsamość.

To samo próbuje się robić, podważając tożsamość polską. Wciąż pojawiają się apele, by zaprzestać rozpamiętywania „tych szkodliwych powstań”, tej „zbędnej martyrologii”. Pojawiają się hasła w stylu „wybierzmy przyszłość”. A przyszłość to pustka, niewiadoma. Jedyne, co nam daje oparcie w rzeczywistości, to świadomość, skąd przyszliśmy – i za jaką cenę. Wówczas możemy racjonalnie zastanawiać się nad tym, dokąd iść dalej – i możemy ocenić swoje miejsce na owej drodze przez czas.

Tożsamość to arka przymierza między swojskością a uniwersalizmem

Włodzimierz Cimoszewicz, gdy był premierem, uznał, że polskie symbole narodowe – orzeł i biało-czerwona flaga – nie pasują do nowoczesności i rozpisał konkurs na symbol, który „lepiej” nas będzie reprezentował w Europie. Wygrał latawiec. Tylko z takim latawcem po co dalej nazywać się Polakami? To zabawka dla ludzi bez właściwości, ludzi, którym wydaje się, że można nic nie ważyć. Ale tak się nie da. Latawiec, miła zabawka, nie jest związany z polską tożsamością, z tym, co nas budowało.

Pewien minister kultury (z czasów SLD) opowiadał w gazetach o tym, jak swoim dzieciom zakazał oglądania telewizji w języku polskim, by szlifowały języki obce. We Francji takiego urzędnika czekałaby natychmiastowa dymisja. A u nas? Można wyobrazić sobie Polskę, w której wszyscy mówią w językach obcych, godłem jest latawiec, a przeszłości się tylko wstydzimy. To byłoby tyle warte, co Jan Paweł II bez krzyża: wydmuszka, w którą wdmuchnąć można cokolwiek.

 

Amerykanie mówią: „jesteśmy najwspanialszym narodem, bo idziemy na czele postępu”, Francuzi – „jesteśmy la grande nation”, Żydzi: „jesteśmy narodem wybranym przez Boga”. A my wciąż wyciągamy Jedwabne i pogrom kielecki, bez kontekstu. Dlaczego wciąż nie potrafimy być z siebie dumni?

Co innego pamiętać o zbrodniach dokonanych przez członków naszej wspólnoty politycznej, a co innego tworzyć z owej pamięci oś fałszywych uogólnień, na których buduje się nienawiść do wspólnoty, pogardę wobec niej. Na wstydzie nie można oprzeć żadnej wspólnoty. Naturalnym odruchem wobec systematycznego zawstydzania – jest ucieczka. Ci, którzy twierdzą, iż chcą budować nową tożsamość na wstydzie, chcą ją de facto rozbić. W tożsamości jest oczywiście miejsce na pamięć o winach przodków, ale nie może się ona opierać tylko na nich. Zobowiązuje nas za to pamięć o pozytywnych, wielkich dokonaniach przodków – by samym nie popadać w samozachwyt (jak często zdarza się to właśnie „kapłanom wstydu”). Warto pamiętać i wciąż przypominać, że jeśli coś mamy, to dlatego, że możemy korzystać ze wspaniałego dziedzictwa poprzednich pokoleń.

 

Pewne ruchy ideologiczne, hojnie dotowane, dążą do zniesienia wszelkich tożsamości: płciowej, religijnej, narodowej. Do czego może to prowadzić?

Nadawców tych ideologii prowadzi do wzbogacenia się – dostają pieniądze za oferowanie iluzji. Zarabiają: przemysł zmiany płci czy przemysł odmładzania. Jednak wiecznie młodzi nie będziemy, a płci zmieniać nie da się bezkarnie. Dla tych, którzy padną ofiarą takich iluzji, kończy się to obłędem. Bo u końca wyboru fałszywej ideologii zawsze stoi zderzenie z rzeczywistością. Okazuje się wtedy, że wybór był zły – bo tożsamości nie da się zmienić inaczej, niż za cenę własnego życia. Jedyna tożsamość, którą można sobie wybrać – choć i to jest uwarunkowane przez to, co robimy w życiu – to wybór Bożej miłości. Na to możemy zdecydować się nawet na łożu śmierci, choć ten wybór jest chyba także przygotowywany przez wybory, jakich dokonujemy w ciągu całego życia.

 


Andrzej Nowak (ur. 1960) − historyk, publicysta, nauczyciel akademicki, sowietolog, profesor zwyczajny Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Instytutu Historii PAN. Od 2016 r. członek Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, mężatka, matka dwóch córek. W "Idziemy" opublikowała kilkaset reportaży i wywiadów.

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter