28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Trudne pożegnania

Ocena: 0
1885

Każdy ma własną ścieżkę przeżywania żałoby, własne indywidualne tempo, nie wolno się spieszyć. - mówi Maria Sula-Morys, bioetyk, psycholog, interwent kryzysowy z Poradni Bioetycznej UPJP, w rozmowie z Iwoną Budziak

fot.pixabay.com

Poprzez uczestnictwo w grupie wsparcia w Poradni Bioetycznej proponujecie Państwo pomoc m.in. osobom, które w pandemii straciły kogoś bliskiego. Dlaczego warto z tego skorzystać?

To sprawdzona forma pomocy. Grupa wsparcia jest miejscem, w którym takie osoby spotykają innych znajdujących się w podobnej sytuacji, dzięki temu łatwiej jest im przejść przez ten szalenie trudny czas i zaakceptować to, co się stało, a śmierć bliskiej osoby to jedno z najtrudniejszych życiowych doświadczeń. Sama mam wieloletnie doświadczenie w prowadzeniu grup dla osób, które utraciły dziecko, przeżyły poronienie, miały doświadczenie straty z powodu niepłodności. Żałoba może mieć różne podłoża, ale etapy jej przeżywania są zawsze takie same. Na początku pojawia się niedowierzanie i szok, z czasem gniew, depresja, towarzyszą im emocje, takie jak smutek, tęsknota, żal, uczucie pustki. Łatwiej przez to przejść, gdy można z innymi dzielić się tym, czego się doświadcza. Dobrze, gdy są to osoby bliskie, które w czasie żałoby wspierają się swoją obecnością, pozwalają sobie na wspólny płacz, krzyk, złość, milczenie. Ogromny problem powstaje wtedy, gdy osoba, której ktoś najbliższy umarł w szpitalu, sama jest objęta kwarantanną i przebywa w domowej izolacji. Nikt nie może do tego mieszkania wejść, by ją przytulić, jedyną formą komunikacji pozostaje wówczas rozmowa przez telefon.

 

Te pojawiające się nagle w życiu trudności potrafią człowieka przytłoczyć: pandemia, własna choroba, życie w izolacji i do tego śmierć bliskiej osoby…

To są sytuacje graniczne, które mogą być początkiem głębokiej traumy. Od wielu okoliczności, jakie w czasie żałoby nastąpią, zależy, jak osoba będzie funkcjonować w przyszłości. Źle przeżyta żałoba może doprowadzić do wielu zaburzeń w dalszym funkcjonowaniu.

 

Jakie to mogą być zaburzenia?

Bardzo intensywne przeżywanie żałoby przez okres dłuższy niż pół roku, ciągła płaczliwość, oczekiwanie powrotu osoby zmarłej, obsesyjne myślenie o niej, brak zainteresowania osobami z bliskiego otoczenia – to objawy żałoby powikłanej. Osobie tak funkcjonującej potrzebna jest konkretna, specjalistyczna pomoc.

 

Jak zwykle wygląda pierwszy kontakt z poradnią?

Kontaktują się z nami ludzie z całej Polski. W większości są to osoby dojrzałe, które pracowały zawodowo, a w chwili, gdy dzwonią, przebywają w izolacji. Nasza wspólna praca rozpoczyna się od rozmowy, podczas której poznaję sytuację danej osoby, proponuję jej udział w spotkaniach konkretnej, małej grupy wsparcia, w której osoby w podobnym wieku, przeżywające podobną stratę, na przykład żałobę z powodu śmierci rodziców, będą mogły dzielić się swoim doświadczeniem.

 

To propozycja dla każdego, kto doświadcza takiej straty?

Niezupełnie. Zdarzają się osoby, które bardzo indywidualnie przeżywają żałobę, podchodzą do niej zadaniowo, chcą zdobyć określoną wiedzę, „instrukcję obsługi” tego czasu, próbują nawet znaleźć uzasadnienie dla tego, co się wydarzyło, szukają dla siebie jakiejś formy aktywności, ale nie czują potrzeby dzielenia się emocjami z innymi. Na pewno spotkania w grupie nie są dla nich.

 

Czy to, że grupa spotyka się za pośrednictwem komunikatora internetowego, nie stanowi dla niektórych bariery nie do pokonania?

Zdajemy sobie sprawę z tego, że dla osób starszych posługiwanie się wszelkimi komunikatorami jest trudne. Zdarza się, że ktoś zadzwoni i po usłyszeniu, że nasze spotkania odbywają się przez internet, mówi: „Nie odnajdę się w tym”. Ja nigdy nikogo nie pozostawiam bez wsparcia. Umawiamy się wówczas na indywidualne rozmowy telefoniczne – czy to ze mną, czy z którymś z wolontariuszy.

 

Kto najbardziej potrzebuje takiej formy wsparcia?

Na pewno osoby, w których nagromadza się wiele różnorodnych emocji i by wyjść z tego stanu „przepełnienia”, muszą je z siebie wyrzucić, potrzebują drugiej osoby, z którą mogą podzielić się tym, co przeżywają, a w tym momencie mają poczucie samotności, izolacji. Wówczas grupa wsparcia jest dla nich ogromną pomocą. Izolacja może mieć różne formy, nie tylko fizycznego odosobnienia. Bywa, że ludzie nie są zrozumiani w swoim środowisku. Słyszą: „To, że ktoś umiera, jest rzeczą normalną”, „Tak musiało się stać”, „Taka jest kolej rzeczy”, „Czas leczy rany”, „Jeszcze sobie kogoś znajdziesz”.

 

Co to znaczy: „Musiało się tak stać”?

Właśnie, dlaczego „musiało” i dlaczego w ten sposób? To są pytania, które wiele osób stawia sobie w momencie, gdy odchodzi ktoś im bliski. Jedna z pań opowiadała nam podczas spotkania, że w czasie, gdy choruje i jest w izolacji, zmarł jej mąż. Rodzina spopieliła jego zwłoki, bo tylko tak mogą dowolnie długo czekać z pogrzebem do momentu, gdy ona wyzdrowieje. Dla niej jest to szalenie trudna sytuacja. Inni opowiadali, jak godzinami czekali na odbiór zwłok ze szpitala, potem nie mieli możliwości ich zidentyfikowania, w konsekwencji nie mają pewności, czy na pewno pochowali swoich bliskich, a nawet mają skłonność do wypierania tego. Zwłoki zmarłych na koronawirusa są zabezpieczane foliowymi workami, trumny także są zafoliowane. W wielu osobach to wszystko rodzi żal i złość, które warto głośno wypowiedzieć. Podczas spotkania w grupie możemy zobaczyć, że obok nas są osoby, które w podobny sposób przeżywają żałobę, wiedzą, z czym się borykamy, akceptują nas z tym, co w nas się dzieje. Są tacy, którzy w okresie żałoby obwiniają się o to, że osoba im bliska zmarła samotnie w szpitalu, bo ją tam skierowały. Inni z kolei mają poczucie winy, że ktoś umarł w domu, a w szpitalu miałby lepszą opiekę. Taka konfrontacja, usłyszenie siebie nawzajem, zmienia perspektywę postrzegania własnej sytuacji.

 

Grupa pomaga razem przejść przez najtrudniejsze chwile?

Tak, ale każdy w grupie ma własną ścieżkę przeżywania żałoby, własne indywidualne tempo, nie wolno się spieszyć. My uczymy się na spotkaniach także tego, że mamy prawo wyrazić swoje emocje, nawet jeśli są one bardzo przykre i trudne. Możemy pozwolić sobie na słabość. Dzięki temu, że spotykamy się przez komunikator internetowy, patrzymy na siebie, reagujemy nawzajem na nasze emocje. Jeśli ktoś w grupie zaczyna płakać, widzimy jego łzy, ktoś z uczestników mówi, że ma potrzebę przytulenia tej osoby, że wyobraża sobie, jak teraz bije jej serce. Padają piękne, wspierające, pełne miłości, ciepłe słowa. Dla mnie samej są to cudowne, ubogacające mnie jako psychologa rozmowy. Zyskuję dzięki nim siłę i wsparcie. Jest w nich dużo dobrej energii.

 

Co jest najważniejszym celem tych spotkań?

Dobrze przeżyta żałoba. Dobrze, czyli tak, że z czasem, choć tęsknota i żal pozostaną, będzie można bez tej osoby, która odeszła, na nowo zbudować swoje życie.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 28 marca

Wielki Czwartek
Daję wam przykazanie nowe,
abyście się wzajemnie miłowali,
tak jak Ja was umiłowałem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 13, 1-15
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter