Jest przyszłością dla małżeństw mających trudności z poczęciem dziecka. Z naprotechnologii chcą też korzystać osoby, które nie doczekały się dziecka po zabiegach in vitro. W Licheniu od ponad pięciu lat pomoc niesie Ośrodek Wsparcia Płodności.
Pierwsze dziecko przyszło na świat po roku działania ośrodka. Niektóre małżeństwa doczekały się już dwójki dzieci. Inne – które straciły już nadzieję na naturalne rodzicielstwo – po pięciu latach intensywnej diagnostyki i terapii czekają na narodziny potomka. – Mieliśmy taki dzień, kiedy trzy małżeństwa przyszły, żeby pochwalić się przed lekarzami szczęśliwie urodzonymi dziećmi – mówi ks. dr hab. Piotr Kieniewicz MIC, dyrektor placówki.
Pierwsze kursy
Ośrodek Wsparcia Płodności mieści się w budynku Licheńskiego Centrum Pomocy Rodzinie i Osobom Uzależnionym, na terenie sanktuarium. Pastelowe kolory ocieplają niewielkie przytulne wnętrza poradni. Wszystko zgodnie ze „standardami” twórcy naprotechnologii, dr. Thomasa Hilgersa, by stworzyć jak najbardziej naturalne warunki do rozmowy.
Skąd w ogóle w Zgromadzeniu Księży Marianów wziął się pomysł na taką placówkę?
– W 2007 r., kiedy został beatyfikowany nasz założyciel o. Stanisław Papczyński, powstała myśl, żeby w sanktuarium złożyć wotum dziękczynne. Miało być to także dziękczynienie za sfinalizowanie budowy bazyliki i za wizytę w tym miejscu w 1999 r. papieża Jana Pawła II. Chcieliśmy jednak, by to dziękczynienie przełożyło się na dzieła charytatywne. Tak powstało Centrum Pomocy Rodzinie i Osobom Uzależnionym, a potem hospicjum stacjonarne z oddziałem szpitalno-hospicyjnym – mówi ks. Kieniewicz.
Czytaj dalej w e-wydaniu |
Irena Świerdzewska
fot. Irena Świerdzewska
Idziemy nr 35 (569), 28 sierpnia 2016 r.