25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Ukraina nie da się pokonać

Ocena: 0
1107

 

Jaka jest na Ukrainie kondycja Kościoła katolickiego?

Jesteśmy zdecydowaną mniejszością, ale żyjemy i robimy swoje. Kościół katolicki na Ukrainie jest Kościołem misyjnym na Wschód. Są trzy obłasti (obwody): chmielnicka, winnicka i żytomierska, gdzie jest znacząca liczba rzymskich katolików. Stanowią ok. 8 proc. społeczeństwa, jednak mają dość duży wpływ na tkankę społeczną Ukrainy. Wyróżniają się wyższym poziomem praktyk religijnych. Są parafie, gdzie co niedzielę do kościołów przychodzi 2–3 tys. ludzi.

Kościół rzymskokatolicki na Ukrainie przez wieki miał polskie oblicze, ale od rozpadu ZSRR i uzyskania przez Ukrainę niepodległości to się zmienia. My, kapłani z Polski, staramy się w tym pomagać i ten proces jest niemal zakończony: dziś większość diecezji i parafii ma oblicze ukraińskie. Wśród biskupów i księży Ukraińcy stanowią większość. W naszym seminarium w Gródku cała kadra wychowawców jest już miejscowa. Z radością obserwujemy, jak to nasze doświadczenie rzymskokatolickie – które nie jest polską własnością, ale mamy się nim dzielić – staje się własnością Ukraińców.

Ma to swoje dodatkowe znaczenie. Przynależność do ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego, i w znacznie mniejszej skali także do Kościoła katolickiego, jest ważnym elementem tożsamości narodowej Ukraińców, odrębnej od prawosławnej tożsamości rosyjskiej. Wpływa to m.in. na poczucie ukraińskich katolików, że są z zachodniego, a nie wschodniego kręgu kulturowego, i wzmacnia dążenia do integracji z Europą.

 

Integracja z Europą niesie także nowe niebezpieczeństwa i pokusy zachodniego świata.

To jedno z wielkich wyzwań, które stoją przed Ukrainą. Kiedy już – w co głęboko wierzę – Ukraina obecną wojnę wygra, zbliżenie z Europą, m.in. aby odbudować zniszczony kraj, jest nieuniknione. Po zwycięstwie nad rosyjską agresją militarną czeka nas agresja kulturowa bezbożnego świata Zachodu. I to wielkie zadanie, by wraz z Kościołem greckokatolickim walczyć o ukraińskie dusze, spoczywa w największym stopniu na barkach Kościoła katolickiego na Ukrainie.

 

Odpowiada Ksiądz Biskup w ukraińskim episkopacie za duszpasterstwo rodzin. Tymczasem dziesiątki tysięcy ukraińskich kobiet i dzieci w Polsce jest odłączonych od swoich walczących na miejscu mężów i ojców.

Te rozłączenia rodzin w sytuacji niebezpieczeństwa spowodowanego rosyjską agresją trzeba uznać za rozsądne i usprawiedliwić. Ukraińscy mężczyźni – jak powiedział jeden z nich – przekazali w ręce Polaków to, co mają najcenniejsze. I my nie możemy zawieść. Niemniej zagrożenie jedności rodzin, które się z tym wiąże, jest bardzo realne. Mam w tym względzie doświadczenie z czasów, gdy na początku lat 90. XX w. jako młody jeszcze kapłan służyłem w Polskiej Misji Katolickiej w Brukseli. Z bólem widzieliśmy, jak wiele rodzin emigrantów z Polski się rozpada.

 

Kiedyś, gdy mężczyzna szedł na wojnę, był nadal obecny w legendzie przekazywanej przez matkę dzieciom, w przypominaniu innym o nim, o jego bohaterstwie, cnotach itp. Dziś to już rzadkość. Jak takim rodzinom pomóc?

Przekazywanie takiej legendy jest bardzo ważne. Ale i my w Polsce powinniśmy robić wszystko, by ich kontakty ożywiać, zgłaszać do organizacji humanitarnych miejsca, gdzie gościmy te kobiety i ich dzieci, by mężowie i ojcowie wiedzieli, gdzie przebywają, że są bezpieczne, zaopiekowane. By mogli porozmawiać przez media społecznościowe, dzwonić do siebie, pisać listy.

Bardzo ważne jest, by najszybciej jak to możliwe te kobiety i dzieci mogły wrócić do siebie, by rodziny na nowo się złączyły. Dlatego trzeba jak najszybciej tę wojnę skończyć, co w dużym stopniu zależy od postawy wobec tej wojny państw Europy. Nie wolno zwlekać z wszelką, także militarną pomocą dla Ukrainy.

Inną sprawą jest niezatrzymywanie tych kobiet i dzieci w Polsce dłużej niż to konieczne. To nie jest kwestia braku naszej polskiej gościnności, ale odpowiedzialności za te rodziny. Niepokoją mnie doniesienia i opinie, że Ukrainki to „zastrzyk nowej, potrzebnej siły roboczej”. Nawet jeśli brakuje w Polsce specjalistów, np. lekarzy. Apeluję w tej kwestii do sumienia przedsiębiorców, rządzących i wszystkich w Polsce: szanujmy naszych gości, stwórzmy im godne warunki pobytu, ale nie wolno kusić ich, by pozostali w Polsce, cieplarnianymi warunkami, stanowiskami pracy i lepszymi niż na Ukrainie zarobkami. Ich miejsce jest przy ich mężach, na Ukrainie. Ich dzieci potrzebują ojca.

 

Co jeszcze możemy w Polsce dla naszych gości zrobić?

Nade wszystko bardzo, bardzo dziękujemy za to wszystko, co Polska i Polacy robią dla Ukrainy i Ukraińców. Dajecie bardzo piękne i poruszające świadectwo.

To, czym jeszcze możemy naszym gościom służyć, to pomóc im odkryć wiarę i Boga. Nie tylko kiedy poprzez naszą gościnność widzą ewangeliczną dobroć. Także – szanując ich tożsamość wyznaniową – poprzez świadectwo osobistej relacji z Bogiem, modlitwę, pójście do kościoła. W Kościołach wschodnich wierzyć w Boga i praktykować wiarę to nie to samo. Nie dyspensujmy się od tego świadectwa, myśląc: „to są prawosławni, więc szanujmy to”. Warto delikatnie i mądrze głosić im Ewangelię, na którą czekają. I słuchajmy ich, ich historii, ponieważ sami wiele możemy się od nich nauczyć.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Katolik, mąż, absolwent polonistyki UW, dziennikarz i publicysta, współtwórca "Idziemy" związany z tygodnikiem w latach 2005-2022. Były red. naczelny portalu idziemy.pl. radekmolenda7@gmail.com

 

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter